Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
21,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (2)
Kosz z Książkami
20 czerwca 2018
Zapraszam do lektury recenzji pierwszego tomu nowej trylogii od wydawnictwa Waneko. Tym razem przyjdzie nam spotkać niezwykłego, tytułowego doktora Mephistophelesa!
Na wskutek „Devil Quake” Shinjuku zostaje oddzielone od reszty świata, a miasto zaczynają przenikać siły z innego świata. W tym niebezpiecznym miejscu wszystko się może zdarzyć, a jedynym prawem jest prawo silniejszego. Wśród mieszkańców miasta szczególną uwagę zwraca nieziemsko przystojny i potężny lekarz ze świata demonów – Doctor Mephistopheles. Między nim, a pewnym duchownym planującym wskrzesić Boga za pomocą ukrytych na terenie Shinjuku dwunastu „nieśmiertelnych trzewi” wywiązuje się walka. Kto okaże się silniejszy i czym tak naprawdę są owe trzewia? A przede wszystkim jaki jest cel demonicznego doktora?
Co prawda na odpowiedzi na powyższe pytania czytelnikowi przyjdzie jeszcze poczekać, bowiem pierwszy tom serii stanowi wyłącznie wstęp, zasypujący czytelnikami widokami niezwykłego miasta i jeszcze bardziej niesamowitego Doktora. Pojawia się też sporo innych równie nietypowych postaci, jednak żadnej z nich nie poświęca się zbyt wiele uwagi. Momentami wręcz ma się wrażenie iż pojawiły się one wyłącznie po to by pokazać jaki nieszablonowy pomysł na ich kreację mieli autorzy, jednak poza podziwianiem ich wyglądu czytelnikowi niewiele pozostaje do robienia. Tak samo tyczy się sprawa z głównym bohaterem – Mephistophelesem. Co rusz pojawia się okazja by pokazać jego moc i urodę, lecz nie wnosi to zbyt wiele do samej fabuły ani tym bardziej do kreacji Doktora.
Choć z pozoru wydawać by się mogło, że w tomiku dużo się dzieje jednak są to tylko pozory. Autorzy przerzucają się pomysłami i scenami, które sprawiają, że przez tomik przelatuje się z niesamowitą prędkością, jednak niewiele w tym treści, tak więc poza zawiązaniem się konfliktu między doktorem, a duchownym, a także pojawieniem się tajemniczego mężczyzny z amnezją trudno coś więcej powiedzieć o fabule.
Pod względem wizualnym ,,Doctor Mephistopheles” prezentuje się naprawdę przyzwoicie, tym bardziej jeżeli weźmiemy pod uwagę same projekty postaci. W większości mamy do czynienia z prawdziwymi przystojniakami, na których czele rzecz jasna stoi sam Mephistopheles. Jedyne do czego można się przyczepić to miejscami duża ilość czarnego tuszu, który powoduje, że czasami rysunki tracą na swojej przejrzystości.
Po przeczytaniu pierwszego tomu serii ,,Doctor Mephistopheles” mam dość mieszane uczucia. W tomiku znalazło się miejsce na sporo elementów i wątków które nie tworzą spójnej całości wywołując w czytelniku uczucie pewnego chaosu i bałaganu w przedstawionej historii. Być może jest to celowy zabieg i wszystko nabierze przejrzystości w kolejnych tomach. Przyjdzie mi się o tym przekonać podczas lektury kolejnych części, które rozwieją bądź potwierdzą moje wątpliwości.
https://koszzksiazkami.pl/doctor-mephistopheles-tom-1-recenzja/
Michał Lipka
3 września 2020
DEVIL QUAKE
Dziś na warsztat biorę nie pojedynczy tom mangi, a całą serię. Serię krótką, zamkniętą w jedynie trzech albumach, ale dość ciekawą. Kobiecą, a jednak mroczną i pełną dynamicznych starć. Bo „Doctor Mephistopheles” to taki horror fantasy skierowany co prawda bardziej do płci pięknej, ale zawierający wszystko to, czego od gatunku się oczekuje.
Rok 20XX. W dzielnicy Tokio Shinjuku dochodzi do trzęsienia ziemi, które zostaje nazwane „Devil Quake. Co w tym wszystkim dziwnego, nikt nie ma pojęcia co jej jego przyczyną, ale odmienia ono oblicze miasta nie do poznania. Tokio zostaje dosłownie rozdarte na dwie części, oddzielone od siebie wielką przepaścią, a Shinjuku staje się odciętym od reszty prawdziwym piekłem, pełnym grasujących w nim duchów i demonów, gdzie nie działa żadne prawo.
Ale nawet w takim miejscu może pojawić się nadzieja. Tą zaś jest legenda o dwunastu „nieśmiertelnych trzewiach”. Tu na scenę wkracza Meed, piekielny duchowny, który chce wskrzesić Boga za pomocą relikwii. Ale lekarz świata demonów, Mephistopeheles, nie zamierza na to pozwolić. Zaczyna się walka o wszystko…
Na pierwszy rzut oka manga ta skojarzyła mi się z „X” pań z grupy Clamp. Wszystko przez szatę graficzną pełną pięknych, zwiewnych, a zarazem posągowych wręcz chłopców, mroku, walk, krwi i pewnej symboliki połączonej z fantastyką. W „Doctorze Mephistophelesie” ilustracje są co prawda bardziej sterylne, mniej mroczne i z podane z większą dozą uproszczeń, ale skojarzenie już zostało i nie powiem by działało na niekorzyść serii duetu Hideyuki Kikuchi / Kairi Shimotsuki.
Rysunki zresztą to najmocniejsza strona całej historii. Realistyczne, dopracowane i mające swój charakter budują ciekawy klimat serii. Sporo tu wspominanych pięknych chłopców, sporo też nagości, ale i nie brak mocniejszych akcentów. Wszystko to ogląda się naprawdę przyjemnie, a kolorowe strony na początku każdego tomiku wypadają bardzo mile dla oka. I chociaż podobnie ilustrowanych mang nie brakuje, zawsze podobna estetyka przemawia do mnie i tak było również w tym przypadku.
Ale fabuła również jest dobra. Nie stanowi szczytu wybitności, ale to kawał zwięzłego horroru w realiach urban fantasy, czasem oferującego naprawdę ciekawe pomysły. Tempo jest tu właściwe, postacie nieźle nakreślone, choć nieskomplikowane, a sama treść oferuje kawał dobrej rozrywki, przy której nie sposób się nudzić. Bardziej dla przedstawicielek płci pięknej, jak już wspominałem, ale nie tylko. Jeśli więc lubicie podobne klimaty, śmiało po „Doctora Mephistophelesa” możecie sięgnąć. nie będziecie zawiedzeni. Tym bardziej, że to tylko trzy tomiki, które oferują naprawdę dobrą zabawę z klimatem.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Kosz z Książkami
Zapraszam do lektury recenzji pierwszego tomu nowej trylogii od wydawnictwa Waneko. Tym razem przyjdzie nam spotkać niezwykłego, tytułowego doktora Mephistophelesa! Na wskutek „Devil Quake” Shinjuku zostaje oddzielone od reszty świata, a miasto zaczynają przenikać siły z innego świata. W tym niebezpiecznym miejscu wszystko się może zdarzyć, a jedynym prawem jest prawo silniejszego. Wśród mieszkańców miasta szczególną uwagę zwraca nieziemsko przystojny i potężny lekarz ze świata demonów – Doctor Mephistopheles. Między nim, a pewnym duchownym planującym wskrzesić Boga za pomocą ukrytych na terenie Shinjuku dwunastu „nieśmiertelnych trzewi” wywiązuje się walka. Kto okaże się silniejszy i czym tak naprawdę są owe trzewia? A przede wszystkim jaki jest cel demonicznego doktora? Co prawda na odpowiedzi na powyższe pytania czytelnikowi przyjdzie jeszcze poczekać, bowiem pierwszy tom serii stanowi wyłącznie wstęp, zasypujący czytelnikami widokami niezwykłego miasta i jeszcze bardziej niesamowitego Doktora. Pojawia się też sporo innych równie nietypowych postaci, jednak żadnej z nich nie poświęca się zbyt wiele uwagi. Momentami wręcz ma się wrażenie iż pojawiły się one wyłącznie po to by pokazać jaki nieszablonowy pomysł na ich kreację mieli autorzy, jednak poza podziwianiem ich wyglądu czytelnikowi niewiele pozostaje do robienia. Tak samo tyczy się sprawa z głównym bohaterem – Mephistophelesem. Co rusz pojawia się okazja by pokazać jego moc i urodę, lecz nie wnosi to zbyt wiele do samej fabuły ani tym bardziej do kreacji Doktora. Choć z pozoru wydawać by się mogło, że w tomiku dużo się dzieje jednak są to tylko pozory. Autorzy przerzucają się pomysłami i scenami, które sprawiają, że przez tomik przelatuje się z niesamowitą prędkością, jednak niewiele w tym treści, tak więc poza zawiązaniem się konfliktu między doktorem, a duchownym, a także pojawieniem się tajemniczego mężczyzny z amnezją trudno coś więcej powiedzieć o fabule. Pod względem wizualnym ,,Doctor Mephistopheles” prezentuje się naprawdę przyzwoicie, tym bardziej jeżeli weźmiemy pod uwagę same projekty postaci. W większości mamy do czynienia z prawdziwymi przystojniakami, na których czele rzecz jasna stoi sam Mephistopheles. Jedyne do czego można się przyczepić to miejscami duża ilość czarnego tuszu, który powoduje, że czasami rysunki tracą na swojej przejrzystości. Po przeczytaniu pierwszego tomu serii ,,Doctor Mephistopheles” mam dość mieszane uczucia. W tomiku znalazło się miejsce na sporo elementów i wątków które nie tworzą spójnej całości wywołując w czytelniku uczucie pewnego chaosu i bałaganu w przedstawionej historii. Być może jest to celowy zabieg i wszystko nabierze przejrzystości w kolejnych tomach. Przyjdzie mi się o tym przekonać podczas lektury kolejnych części, które rozwieją bądź potwierdzą moje wątpliwości. https://koszzksiazkami.pl/doctor-mephistopheles-tom-1-recenzja/
Michał Lipka
DEVIL QUAKE Dziś na warsztat biorę nie pojedynczy tom mangi, a całą serię. Serię krótką, zamkniętą w jedynie trzech albumach, ale dość ciekawą. Kobiecą, a jednak mroczną i pełną dynamicznych starć. Bo „Doctor Mephistopheles” to taki horror fantasy skierowany co prawda bardziej do płci pięknej, ale zawierający wszystko to, czego od gatunku się oczekuje. Rok 20XX. W dzielnicy Tokio Shinjuku dochodzi do trzęsienia ziemi, które zostaje nazwane „Devil Quake. Co w tym wszystkim dziwnego, nikt nie ma pojęcia co jej jego przyczyną, ale odmienia ono oblicze miasta nie do poznania. Tokio zostaje dosłownie rozdarte na dwie części, oddzielone od siebie wielką przepaścią, a Shinjuku staje się odciętym od reszty prawdziwym piekłem, pełnym grasujących w nim duchów i demonów, gdzie nie działa żadne prawo. Ale nawet w takim miejscu może pojawić się nadzieja. Tą zaś jest legenda o dwunastu „nieśmiertelnych trzewiach”. Tu na scenę wkracza Meed, piekielny duchowny, który chce wskrzesić Boga za pomocą relikwii. Ale lekarz świata demonów, Mephistopeheles, nie zamierza na to pozwolić. Zaczyna się walka o wszystko… Na pierwszy rzut oka manga ta skojarzyła mi się z „X” pań z grupy Clamp. Wszystko przez szatę graficzną pełną pięknych, zwiewnych, a zarazem posągowych wręcz chłopców, mroku, walk, krwi i pewnej symboliki połączonej z fantastyką. W „Doctorze Mephistophelesie” ilustracje są co prawda bardziej sterylne, mniej mroczne i z podane z większą dozą uproszczeń, ale skojarzenie już zostało i nie powiem by działało na niekorzyść serii duetu Hideyuki Kikuchi / Kairi Shimotsuki. Rysunki zresztą to najmocniejsza strona całej historii. Realistyczne, dopracowane i mające swój charakter budują ciekawy klimat serii. Sporo tu wspominanych pięknych chłopców, sporo też nagości, ale i nie brak mocniejszych akcentów. Wszystko to ogląda się naprawdę przyjemnie, a kolorowe strony na początku każdego tomiku wypadają bardzo mile dla oka. I chociaż podobnie ilustrowanych mang nie brakuje, zawsze podobna estetyka przemawia do mnie i tak było również w tym przypadku. Ale fabuła również jest dobra. Nie stanowi szczytu wybitności, ale to kawał zwięzłego horroru w realiach urban fantasy, czasem oferującego naprawdę ciekawe pomysły. Tempo jest tu właściwe, postacie nieźle nakreślone, choć nieskomplikowane, a sama treść oferuje kawał dobrej rozrywki, przy której nie sposób się nudzić. Bardziej dla przedstawicielek płci pięknej, jak już wspominałem, ale nie tylko. Jeśli więc lubicie podobne klimaty, śmiało po „Doctora Mephistophelesa” możecie sięgnąć. nie będziecie zawiedzeni. Tym bardziej, że to tylko trzy tomiki, które oferują naprawdę dobrą zabawę z klimatem.