Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Czwarty tom wyróżnionej trzema Nagrodami Eisnera postapokaliptycznej opowieści słynnego scenarzysty Briana Vaughana.
Scenarzysta: Brian K. Vaughan Ilustrator: Pia Guerra Seria: Y: Ostatni z mężczyzn Format: 170x260 mm Liczba stron: 288 Oprawa: twarda Papier: kredowy Druk: kolor
Koszty dostawy
Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności
SEKSMISJA NA POWAŻNIE
Każdy czytelnik wie, że autor nie musi szastać kolejnymi wstrząsającymi pomysłami, żeby nie tylko przykuć uwagę odbiorcy, ale i go zachwycić. Wystarczy jeden, ale dobry, konsekwentnie rozwijany i prowadzony. Brian K. Vaughn miał taki właśnie pomysł, niezbyt oryginalny wprawdzie, jednak posiadający duży potencjał i udało mu się wykrzesać z niego wszystko to, co najlepsze.
W roku 2002 dochodzi do zagłady wszystkich mężczyzn, a dokładniej wszystkich samców, wszystkich posiadaczy chromosomu Y reprezentujących żyjące na Ziemi gatunki. Zostają tylko kobiety… i on, dwudziestokilkuletni Yorick Brown oraz jego małpa Ampersand. Dlaczego ocaleli? Czym się różnią? Co mają wspólnego ze sobą? To jedne z wielu pytań, które wymagają odpowiedzi jednak samego Yoricka bardziej zajmuje coś innego – jak przebyć kilkanaście tysięcy kilometrów, jakie dzielą go od narzeczonej w świecie, który rządzi się zupełnie nowymi prawami.
Na początku czwartego tomu bohater znajduje się coraz bliżej celu, jednakże los nie sprzyja mu w odnalezieniu ukochanej. Sam przetrzymywany jest na łodzi podwodnej, a na dodatek jego małpa została uprowadzona najprawdopodobniej do Japonii. Sytuacja pogarsza się, kiedy Yorickowi w towarzystwie pracującej dla Culper Ring agentki 355 udaje się w końcu wyjść na ląd. Zdjęcie zrobione mu przez żądną sensacji dziennikarkę, gdy tylko zostanie opublikowane doprowadzi nie tylko do wojny, ale też i ogólnoświatowego polowania na ostatniego mężczyznę. Oboje muszą coś z tym zrobić, zanim będzie za późno…
Nie dziwię się, że Stephen King określił „Y – Ostatniego z mężczyzn” mianem najlepszej powieści graficznej, jaką kiedykolwiek czytał. Jej postapokaliptyczny rozmach, skupienie się na przemianach jakie zaszły w świecie (również tych politycznych) oraz mentalności ludzkości przypominają jego dzieła typu „Bastion” czy „Pod kopułą”. Jednakże napisana przez Briana K. Vaughana („Runaways”, „Saga”) seria przypomina także wiele innych dzieł Sci Fi. Koncepcja świata bez mężczyzn wywodząca się z legend o Amazonkach, choć w Polsce najbardziej kojarzy się z komediową „Seksmisją”, ma długą gatunkową tradycję (tu wystarczy wspomnieć „Virgin Planet” Poula Andersona czy „The Holdfast Chronicles” Suzy McKee Charnas). Co ciekawe scenarzysta „Y” tak dobrze wykorzystał ten schemat, że historia Yoricka wymieniana jest w kanonie dzieł o tej właśnie tematyce. Poza tym „Ostatni z mężczyzn” przypomina także „The Walking Dead – Żywe trupy”, ale jest o niebo od nich (zarówno w ujęciu komiksowym, jak i serialowym) lepszy. I chociaż seria Vaughana nie przypomina go w żadnym momencie, emocje jakie we mnie wywołała przypominały te, jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury „Kaznodziei” Gartha Ennisa, a to coś znaczy.
Komplementy odnośnie „Y” można by mnożyć w nieskończoność. Znakomity scenariusz, niesamowity klimat, ciekawe zagadki, dobrze skonstruowane postacie i akcja. Do tego dochodzą wspaniałe w swej prostocie ilustracje w wykonaniu Pii Guerrery (nagrodzonej za nie najważniejszymi komiksowymi wyróżnieniami, nagrodą Eisnera, Harveya i Joe Shuster Award) i Gorana Sudžuki („Hellblazer”). Po prostu świetna komiksowa robota.
Nic zatem dziwnego, że „Ostatni z mężczyzn” poza wspomnianymi wyżej wyróżnieniami zdobył Esinera dla najlepszej serii, kolejnego przyniósł Vaughanowi jako najlepszemu scenarzyście, a także doczekał się nominacji do Hugo Award (w kategorii najlepszej opowieści graficznej) jednej z najważniejszych nagród literackich przyznawanych utworom fantastycznym. Jeśli więc jeszcze nie znacie „Y”, nadróbcie to jak najszybciej, bo warto.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
SEKSMISJA NA POWAŻNIE Każdy czytelnik wie, że autor nie musi szastać kolejnymi wstrząsającymi pomysłami, żeby nie tylko przykuć uwagę odbiorcy, ale i go zachwycić. Wystarczy jeden, ale dobry, konsekwentnie rozwijany i prowadzony. Brian K. Vaughn miał taki właśnie pomysł, niezbyt oryginalny wprawdzie, jednak posiadający duży potencjał i udało mu się wykrzesać z niego wszystko to, co najlepsze. W roku 2002 dochodzi do zagłady wszystkich mężczyzn, a dokładniej wszystkich samców, wszystkich posiadaczy chromosomu Y reprezentujących żyjące na Ziemi gatunki. Zostają tylko kobiety… i on, dwudziestokilkuletni Yorick Brown oraz jego małpa Ampersand. Dlaczego ocaleli? Czym się różnią? Co mają wspólnego ze sobą? To jedne z wielu pytań, które wymagają odpowiedzi jednak samego Yoricka bardziej zajmuje coś innego – jak przebyć kilkanaście tysięcy kilometrów, jakie dzielą go od narzeczonej w świecie, który rządzi się zupełnie nowymi prawami. Na początku czwartego tomu bohater znajduje się coraz bliżej celu, jednakże los nie sprzyja mu w odnalezieniu ukochanej. Sam przetrzymywany jest na łodzi podwodnej, a na dodatek jego małpa została uprowadzona najprawdopodobniej do Japonii. Sytuacja pogarsza się, kiedy Yorickowi w towarzystwie pracującej dla Culper Ring agentki 355 udaje się w końcu wyjść na ląd. Zdjęcie zrobione mu przez żądną sensacji dziennikarkę, gdy tylko zostanie opublikowane doprowadzi nie tylko do wojny, ale też i ogólnoświatowego polowania na ostatniego mężczyznę. Oboje muszą coś z tym zrobić, zanim będzie za późno… Nie dziwię się, że Stephen King określił „Y – Ostatniego z mężczyzn” mianem najlepszej powieści graficznej, jaką kiedykolwiek czytał. Jej postapokaliptyczny rozmach, skupienie się na przemianach jakie zaszły w świecie (również tych politycznych) oraz mentalności ludzkości przypominają jego dzieła typu „Bastion” czy „Pod kopułą”. Jednakże napisana przez Briana K. Vaughana („Runaways”, „Saga”) seria przypomina także wiele innych dzieł Sci Fi. Koncepcja świata bez mężczyzn wywodząca się z legend o Amazonkach, choć w Polsce najbardziej kojarzy się z komediową „Seksmisją”, ma długą gatunkową tradycję (tu wystarczy wspomnieć „Virgin Planet” Poula Andersona czy „The Holdfast Chronicles” Suzy McKee Charnas). Co ciekawe scenarzysta „Y” tak dobrze wykorzystał ten schemat, że historia Yoricka wymieniana jest w kanonie dzieł o tej właśnie tematyce. Poza tym „Ostatni z mężczyzn” przypomina także „The Walking Dead – Żywe trupy”, ale jest o niebo od nich (zarówno w ujęciu komiksowym, jak i serialowym) lepszy. I chociaż seria Vaughana nie przypomina go w żadnym momencie, emocje jakie we mnie wywołała przypominały te, jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury „Kaznodziei” Gartha Ennisa, a to coś znaczy. Komplementy odnośnie „Y” można by mnożyć w nieskończoność. Znakomity scenariusz, niesamowity klimat, ciekawe zagadki, dobrze skonstruowane postacie i akcja. Do tego dochodzą wspaniałe w swej prostocie ilustracje w wykonaniu Pii Guerrery (nagrodzonej za nie najważniejszymi komiksowymi wyróżnieniami, nagrodą Eisnera, Harveya i Joe Shuster Award) i Gorana Sudžuki („Hellblazer”). Po prostu świetna komiksowa robota. Nic zatem dziwnego, że „Ostatni z mężczyzn” poza wspomnianymi wyżej wyróżnieniami zdobył Esinera dla najlepszej serii, kolejnego przyniósł Vaughanowi jako najlepszemu scenarzyście, a także doczekał się nominacji do Hugo Award (w kategorii najlepszej opowieści graficznej) jednej z najważniejszych nagród literackich przyznawanych utworom fantastycznym. Jeśli więc jeszcze nie znacie „Y”, nadróbcie to jak najszybciej, bo warto.