Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
17,59 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał
16 sierpnia 2021
HEROSI KONTRA TOMURA
Najnowszy tomik „My Hero Academii” to komiks z naprawdę świetną okładką – jedną z najlepszych w całej serii. To trzeba mu oddać. Ale świetny jest też sam środek. Może nie wybitny, bo w serii nie brak elementów, które można by dopracować, ale i tak bardzo udany, wciągający i sprawiający, że cykl ten z czystym sercem polecam wszystkim miłośnikom bitewniaków.
Czas na konfrontację, która będzie wymagała wszelkich dostępnych superboahterskich sił! Gdy Tomura się przebudza, zaczyna się walka, którą herosi będą musieli wygrać za wszelką cenę. Ale nawet mając po swojej stronie bohatera numer jeden, mogą nie być w stanie. Nic więc dziwnego, że do walki muszą włączyć się wszyscy, Bakugo i Midoriya także.
A na tym nie koniec. Gdy Gigantomachia zmierza w kierunku Jaku, wydaje się, że nic nie będzie w stanie go powstrzymać. Uczniowie U.A. nie zamierzają jednak siedzieć z założonymi rękami i gotowi są oddać zżycie, byle wypełnić swój obowiązek. Czy uda im się powstrzymać wroga?
„My Hero Academia”, jak pisałem już wielokrotnie, ale fakt ten wart jest podkreślania, to jeden z największych shounenowych hitów ostatnich lat. Na polskim rynku także, skoro obok głównej serii, która dobiła już niemal do trzydziestu tomików, mamy też cykl poboczny „Vigiliante”, liczący obecnie tomów jedenaście. Nic w tym jednak dziwnego, bo to naprawdę dobry shounen. Bardziej graficznie, bo tak świetne ilustracje nawet w ttym gatunku nie zdarzają się często, ale i fabularnie jest bardzo przyjemnie.
Minusy? No cóż, czasem autor daje elementy nieprzekonujące (jak rozpuszczający się w żołądku włos w pierwszym tomie), czasem za szybko prowadzi niektóre jakże znakomite wątki (głównie wątek ze złymi), a postacie w większości są dość płasko nakreślone, choć pozostają wyraziste. Ale to niewiele w stosunku do dobrego wykonania i wspomnianych znakomitych ilustracji, które jednocześnie potrafią zaserwować znakomitą dynamikę czy nastrojowe sceny.
Do tego seria oferuje nam mieszankę motywów, wątków i elementów z komiksów superhero i mangowych bitewniaków. Ale Horikoshi jednocześnie dodaje tu mnóstwo od siebie, a najważniejsze jest wymyślanie tych wszystkich, czasem naprawdę zaskakujących darów i ich zastosowań. Sednem serii pozostają jednak walki, ich widowiskowość i dynamika. A przy okazji w tym wypadku bardzo ważne stają się dialogi, których autor nam nie żałuje (a z którymi zdarza mu się przesadzać). Obok tego mamy humor, ładne i seksowne dziewczyny i sporo uroku.
Czy muszę dodawać coś jeszcze? Długość serii i jej popularność świadczą także o jej jakości. Jeśli więc lubicie bitewniaki, koniecznie powinniście poznać „My Hero Academia”.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
HEROSI KONTRA TOMURA Najnowszy tomik „My Hero Academii” to komiks z naprawdę świetną okładką – jedną z najlepszych w całej serii. To trzeba mu oddać. Ale świetny jest też sam środek. Może nie wybitny, bo w serii nie brak elementów, które można by dopracować, ale i tak bardzo udany, wciągający i sprawiający, że cykl ten z czystym sercem polecam wszystkim miłośnikom bitewniaków. Czas na konfrontację, która będzie wymagała wszelkich dostępnych superboahterskich sił! Gdy Tomura się przebudza, zaczyna się walka, którą herosi będą musieli wygrać za wszelką cenę. Ale nawet mając po swojej stronie bohatera numer jeden, mogą nie być w stanie. Nic więc dziwnego, że do walki muszą włączyć się wszyscy, Bakugo i Midoriya także. A na tym nie koniec. Gdy Gigantomachia zmierza w kierunku Jaku, wydaje się, że nic nie będzie w stanie go powstrzymać. Uczniowie U.A. nie zamierzają jednak siedzieć z założonymi rękami i gotowi są oddać zżycie, byle wypełnić swój obowiązek. Czy uda im się powstrzymać wroga? „My Hero Academia”, jak pisałem już wielokrotnie, ale fakt ten wart jest podkreślania, to jeden z największych shounenowych hitów ostatnich lat. Na polskim rynku także, skoro obok głównej serii, która dobiła już niemal do trzydziestu tomików, mamy też cykl poboczny „Vigiliante”, liczący obecnie tomów jedenaście. Nic w tym jednak dziwnego, bo to naprawdę dobry shounen. Bardziej graficznie, bo tak świetne ilustracje nawet w ttym gatunku nie zdarzają się często, ale i fabularnie jest bardzo przyjemnie. Minusy? No cóż, czasem autor daje elementy nieprzekonujące (jak rozpuszczający się w żołądku włos w pierwszym tomie), czasem za szybko prowadzi niektóre jakże znakomite wątki (głównie wątek ze złymi), a postacie w większości są dość płasko nakreślone, choć pozostają wyraziste. Ale to niewiele w stosunku do dobrego wykonania i wspomnianych znakomitych ilustracji, które jednocześnie potrafią zaserwować znakomitą dynamikę czy nastrojowe sceny. Do tego seria oferuje nam mieszankę motywów, wątków i elementów z komiksów superhero i mangowych bitewniaków. Ale Horikoshi jednocześnie dodaje tu mnóstwo od siebie, a najważniejsze jest wymyślanie tych wszystkich, czasem naprawdę zaskakujących darów i ich zastosowań. Sednem serii pozostają jednak walki, ich widowiskowość i dynamika. A przy okazji w tym wypadku bardzo ważne stają się dialogi, których autor nam nie żałuje (a z którymi zdarza mu się przesadzać). Obok tego mamy humor, ładne i seksowne dziewczyny i sporo uroku. Czy muszę dodawać coś jeszcze? Długość serii i jej popularność świadczą także o jej jakości. Jeśli więc lubicie bitewniaki, koniecznie powinniście poznać „My Hero Academia”.