Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
4,40 €
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
12 sierpnia 2019
WOJNA I MIŁOŚĆ
Chciałem napisać, że „Card Captor Sakura” to jedna z tych mang, które najbardziej spodobały mi się w czasach, kiedy wydawane były w „MangaMixie”, ale tam praktycznie wszystkie tytuły utrzymane były na wysokim poziomie i przy każdym bawiłem się znakomicie. Faktem pozostaje jednak, że „CCS” zostało przerwane w takim momencie, iż żałowałem, że ciąg dalszy nigdy się nie ukazał. Teraz w końcu mogę przeczytać całość i jedno muszę powiedzieć: mimo pewnych zgrzytów, z tomu na tom historia robi się coraz ciekawsza i trudno jest się od niej oderwać.
Uczennica czwartej klasy szkoły podstawowej Sakura Kinamoto nie jest zwykłą dziewczyną. Wyznaczona do odnalezienia wszystkich magicznych kart Clowa, na co dzień zmaga się z niezwykłymi bytami i stara ratować świat. Ale i w jej życiu osobistym nie brakuje problemów, z którymi musi sobie poradzić. Zakochana w koledze brata, robi wszystko, by być jak najbliżej niego, ale i o tę miłość musi walczyć – i to z własnym kolegą z klasy. Na dodatek chłopak ów, Li, jest krewnym Clowa i także poluje na karty, a jakby tego było mało, Sakurę kocha koleżanka.
Te wszystkie zawirowania to jednak jedynie początek tego, z czym dziewczynka musi się zmierzyć. Na horyzoncie pojawia się tajemnicza, obserwująca ją postać, a także… druga Sakura. Jej kopia wdziana jest w różnych miejscach, a na dodatek nieźle rozrabia. Keruś, by pomóc jej w tej sprawie, postanawia nauczyć ją wróżyć z kart Clowa. Co dzięki nim odkryje dziewczynka? I co jeszcze na nią czeka?
„Card Captor Sakura” to manga bardzo prosta i bardzo urocza – i w tym właśnie tkwi jej siła. Panie z Clampa, odchodząc od swojej zwyczajowej stylistyki pełnej mroku i detali, serwują nam opowieść dla młodych czytelników, utrzymaną na dodatek w modnej w czasach powstania serii (choć ostatnio za sprawą gry „Pokemon Go” temat znów wrócił do łask) stylistyce polowania na wszelkiego typu znajdźki, tak rozsławionej przez „Pokemona”. W skrócie rzecz ujmując, czytelnicy rozpoczynający swoją przygodę z mangą będą bardzo zadowoleni. Ale pozostaje pytanie co z pozostałymi odbiorcami?
Żeby dać się porwać tej serii, trzeba lubić urok i słodycz, to nie ulega wątpliwości. W czytelnikach z mojego pokolenia na dodatek, pokolenia, które wyrosło na pierwszym mangowym boomie w naszym kraju, „Sakura” obudzi niejeden sentyment. Ale jednocześnie w tej wspomnianej już prostocie tkwi całkiem spora siła. Bo mangę czyta się szybko, ale naprawdę z przyjemnością, a postacie z miejsca kupują naszą sympatię.
Tak samo zresztą, jak szata graficzna. Ta jest niemal zupełnie pozbawiona czerni, ale nie brak tu zarazem tej typowej dla prac Clampa symboliki. Dużo zwiewności i delikatności, świetny dynamizm i oszczędność potwierdzająca klasę autorek tworzą coś naprawdę znakomitego. Nie jest to może wielka seria, ot czysta rozrywka, która nie wymaga wiele od czytelnika, ale i tak warta jest uwagi i godna polecenia wszystkim tym, którzy chcą się rozerwać w lekki, uroczy i bardzo przyjemny sposób.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
WOJNA I MIŁOŚĆ Chciałem napisać, że „Card Captor Sakura” to jedna z tych mang, które najbardziej spodobały mi się w czasach, kiedy wydawane były w „MangaMixie”, ale tam praktycznie wszystkie tytuły utrzymane były na wysokim poziomie i przy każdym bawiłem się znakomicie. Faktem pozostaje jednak, że „CCS” zostało przerwane w takim momencie, iż żałowałem, że ciąg dalszy nigdy się nie ukazał. Teraz w końcu mogę przeczytać całość i jedno muszę powiedzieć: mimo pewnych zgrzytów, z tomu na tom historia robi się coraz ciekawsza i trudno jest się od niej oderwać. Uczennica czwartej klasy szkoły podstawowej Sakura Kinamoto nie jest zwykłą dziewczyną. Wyznaczona do odnalezienia wszystkich magicznych kart Clowa, na co dzień zmaga się z niezwykłymi bytami i stara ratować świat. Ale i w jej życiu osobistym nie brakuje problemów, z którymi musi sobie poradzić. Zakochana w koledze brata, robi wszystko, by być jak najbliżej niego, ale i o tę miłość musi walczyć – i to z własnym kolegą z klasy. Na dodatek chłopak ów, Li, jest krewnym Clowa i także poluje na karty, a jakby tego było mało, Sakurę kocha koleżanka. Te wszystkie zawirowania to jednak jedynie początek tego, z czym dziewczynka musi się zmierzyć. Na horyzoncie pojawia się tajemnicza, obserwująca ją postać, a także… druga Sakura. Jej kopia wdziana jest w różnych miejscach, a na dodatek nieźle rozrabia. Keruś, by pomóc jej w tej sprawie, postanawia nauczyć ją wróżyć z kart Clowa. Co dzięki nim odkryje dziewczynka? I co jeszcze na nią czeka? „Card Captor Sakura” to manga bardzo prosta i bardzo urocza – i w tym właśnie tkwi jej siła. Panie z Clampa, odchodząc od swojej zwyczajowej stylistyki pełnej mroku i detali, serwują nam opowieść dla młodych czytelników, utrzymaną na dodatek w modnej w czasach powstania serii (choć ostatnio za sprawą gry „Pokemon Go” temat znów wrócił do łask) stylistyce polowania na wszelkiego typu znajdźki, tak rozsławionej przez „Pokemona”. W skrócie rzecz ujmując, czytelnicy rozpoczynający swoją przygodę z mangą będą bardzo zadowoleni. Ale pozostaje pytanie co z pozostałymi odbiorcami? Żeby dać się porwać tej serii, trzeba lubić urok i słodycz, to nie ulega wątpliwości. W czytelnikach z mojego pokolenia na dodatek, pokolenia, które wyrosło na pierwszym mangowym boomie w naszym kraju, „Sakura” obudzi niejeden sentyment. Ale jednocześnie w tej wspomnianej już prostocie tkwi całkiem spora siła. Bo mangę czyta się szybko, ale naprawdę z przyjemnością, a postacie z miejsca kupują naszą sympatię. Tak samo zresztą, jak szata graficzna. Ta jest niemal zupełnie pozbawiona czerni, ale nie brak tu zarazem tej typowej dla prac Clampa symboliki. Dużo zwiewności i delikatności, świetny dynamizm i oszczędność potwierdzająca klasę autorek tworzą coś naprawdę znakomitego. Nie jest to może wielka seria, ot czysta rozrywka, która nie wymaga wiele od czytelnika, ale i tak warta jest uwagi i godna polecenia wszystkim tym, którzy chcą się rozerwać w lekki, uroczy i bardzo przyjemny sposób.