Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
18,39 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
19 lutego 2021
KREW, HUMOR, EROTYKA I OBRZYDLIWOŚCI
„Chainsawman” się rozwija. Seria ta od początku jakże zaskakująco udana, nie pozwalała miłośnikom gatunku na chwilę nudy. I nie pozwala na nią teraz, oferując wszystko to, co w niej najlepsze, dorzucając do tego jeszcze porcję nowości – dobrze pasujących do reszty – i gwarantujących dobrą, mocną zabawę wszystkim, którzy kochając shouneny, chcieliby mocniejszej, wulgarniejszej i bardziej skierowanej do dorosłych opowieści.
Nasi bohaterowie pchani własnymi motywacjami, zostali odcięci od świata w budynku, gdzie czas płynie tak, jak życzy sobie tego demon. Nie mogąc wydostać się na zewnątrz, trafiają w sam środek sytuacji, która może skończyć się dla nich bratobójczą walką. Denji, który ma zostać ofiarą, chcąc realizować swoje seksualne fantazje, wpada na pomysł pokonania wroga. Pomysł jakże dla niego bolesny…
„Chainsawman” to seria bezkompromisowa. Jej autor wziął wszystkie najważniejsze elementy shounena i przeniósł je na grunt, na którym nie musi się hamować. W efekcie powstała seria, w której pełno jest krwi, brutalności, wulgarności czy erotyki, która nawet nie wymaga umotywowania czy zasadności, a jednocześnie rzecz jest lekka, zabawna i dynamiczna. Jest tu typowy bitewniak, jest też horror, a wszystko to zmiksowane w specyficzny produkt finalny, który mocni przypomina mangowy odpowiednik metalowej muzyki – w sam raz do odreagowania, ale i docenienia kompozycji, treści i wykonania.
W tym tomie do całej tej iście szalonej mieszanki dorzucona zostaje nuta obrzydliwości. Nie będę Wam zdradzał o co chodzi, ale powiem, że pasuje to do „Chainsawmana”. Czy mnie to ruszyło? Nie, jak i nie rusza przemoc w tej mandze, ale nie każdy jest tak odporny na podobne elementy, więc czuję się w obowiązku poinformować Was o nich. Ale czy ktoś, kto nie kocha tandetnych, ale w tej cudowny sposób, w jaki tandetne były opowieści grozy z lat 70. i 80. XX wieku, horrorów, w których trafić można i na nagość, i na odpychającą rzeź, sięgnąłby po ten tytuł? Wątpię. Każdy jednak, kto sięga po niego kochając tego typu dzieła, będzie bardzo zadowolony, a momentami wręcz zachwycony. Tym bardziej, że to wcale nie głupia opowieść.
I jakże znakomicie narysowana. Patrząc na całość, na pierwszy rzut oka można dość do wniosku, że autorowi się nie chciało. Brudna kreska, czasem iście szkicowane grafiki, prostota, ale… właśnie w tym tkwi siła tej opowieści. w tej niechlujności, brudzie, mroku… Ma to swój urok, wpada w oko, jest dynamiczne, ale też i potrafi być bardzo przyjemne wizualnie. Czy musze dodawać coś jeszcze?
Kto ceni szalone horrory i dobre, dynamiczne opowieści dla dorosłych, niech sięga w ciemno. Może i fabuła brzmi idiotycznie, ale uwierzcie mi, nawet mimo ewidentnych bzdur pojawiających się w treści, wszystko tu kupuje czytelnika. I po skończeniu chce się więcej i więcej.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
KREW, HUMOR, EROTYKA I OBRZYDLIWOŚCI „Chainsawman” się rozwija. Seria ta od początku jakże zaskakująco udana, nie pozwalała miłośnikom gatunku na chwilę nudy. I nie pozwala na nią teraz, oferując wszystko to, co w niej najlepsze, dorzucając do tego jeszcze porcję nowości – dobrze pasujących do reszty – i gwarantujących dobrą, mocną zabawę wszystkim, którzy kochając shouneny, chcieliby mocniejszej, wulgarniejszej i bardziej skierowanej do dorosłych opowieści. Nasi bohaterowie pchani własnymi motywacjami, zostali odcięci od świata w budynku, gdzie czas płynie tak, jak życzy sobie tego demon. Nie mogąc wydostać się na zewnątrz, trafiają w sam środek sytuacji, która może skończyć się dla nich bratobójczą walką. Denji, który ma zostać ofiarą, chcąc realizować swoje seksualne fantazje, wpada na pomysł pokonania wroga. Pomysł jakże dla niego bolesny… „Chainsawman” to seria bezkompromisowa. Jej autor wziął wszystkie najważniejsze elementy shounena i przeniósł je na grunt, na którym nie musi się hamować. W efekcie powstała seria, w której pełno jest krwi, brutalności, wulgarności czy erotyki, która nawet nie wymaga umotywowania czy zasadności, a jednocześnie rzecz jest lekka, zabawna i dynamiczna. Jest tu typowy bitewniak, jest też horror, a wszystko to zmiksowane w specyficzny produkt finalny, który mocni przypomina mangowy odpowiednik metalowej muzyki – w sam raz do odreagowania, ale i docenienia kompozycji, treści i wykonania. W tym tomie do całej tej iście szalonej mieszanki dorzucona zostaje nuta obrzydliwości. Nie będę Wam zdradzał o co chodzi, ale powiem, że pasuje to do „Chainsawmana”. Czy mnie to ruszyło? Nie, jak i nie rusza przemoc w tej mandze, ale nie każdy jest tak odporny na podobne elementy, więc czuję się w obowiązku poinformować Was o nich. Ale czy ktoś, kto nie kocha tandetnych, ale w tej cudowny sposób, w jaki tandetne były opowieści grozy z lat 70. i 80. XX wieku, horrorów, w których trafić można i na nagość, i na odpychającą rzeź, sięgnąłby po ten tytuł? Wątpię. Każdy jednak, kto sięga po niego kochając tego typu dzieła, będzie bardzo zadowolony, a momentami wręcz zachwycony. Tym bardziej, że to wcale nie głupia opowieść. I jakże znakomicie narysowana. Patrząc na całość, na pierwszy rzut oka można dość do wniosku, że autorowi się nie chciało. Brudna kreska, czasem iście szkicowane grafiki, prostota, ale… właśnie w tym tkwi siła tej opowieści. w tej niechlujności, brudzie, mroku… Ma to swój urok, wpada w oko, jest dynamiczne, ale też i potrafi być bardzo przyjemne wizualnie. Czy musze dodawać coś jeszcze? Kto ceni szalone horrory i dobre, dynamiczne opowieści dla dorosłych, niech sięga w ciemno. Może i fabuła brzmi idiotycznie, ale uwierzcie mi, nawet mimo ewidentnych bzdur pojawiających się w treści, wszystko tu kupuje czytelnika. I po skończeniu chce się więcej i więcej.