Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed tą promocją:
18,39 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
CHAINSAW END
Są takie serie, których finału się czeka, bo chciałoby się doczytać je do końca, a już się wleką. I są takie, których finał nadchodzi nagle, za szubko, zostawiając nas pełnych niedosytu i z wrażeniem, że skończyło się za szybko. „Chainsawman” zalicza się do tej drugiej grupy i naprawdę jest mi żal, że to już ostatni tomik, bo seria była świetna, dynamiczna, porywająca i chociaż są tytuły do niej podobne, nic jej nie zastąpi.
Dla Denjiego wszystko dobiegło końca. Pod kontrolą Makimy został pozbawiony wszystkiego, co dotąd go definiowało. Ale nadchodzi pora zmiany. Nadchodzi pora starcia z Makimą! Czy w tej ostatecznej bitwie mogą być jacykolwiek zwycięzcy?
Ponieważ koniec serii trzyma poziom poprzednich tomików, w satysfakcjonujący, ale pełen niedosytu sposób, nic właściwie nowego nie da się tu już powiedzieć. Lepiej chyba skupić się na podsumowaniu całości, a to właściwie najlepiej ograniczyć do krótkiego: bierzcie w ciemno, bo warto. Ale, żeby być konkretnym, trzeba dodać parę rzeczy. A zatem…
Fabuła „Chainsawmana” jest absurdalna i kiczowata, przypomina anime „Parasite”, oparte na mandze „Pasożyt”, ale jest bardziej komediowa. I przede wszystkim bardziej dzika, nieokiełznana, szalona. Mogłaby być głupia i obrzydliwa, momentami taka bywa, ale urzeka i zachwyca. Bo żartobliwa opowieść, łączy się tu z depresyjną przypowieścią i krwawym horrorem, gdzie krew i flaki latają na prawo i lewo, horrorem paranormalnym, opowieścią sensacyjną, brudną historią obyczajową i erotyką. Na stronach spotykają się różne odcienie i estetyki opowieści z dreszczykiem. Na nudę nie ma tu miejsca, a zabawa jest naprawdę porywająca.
Mogło się to nie udać, wiadomo. Takie połączenie było ryzykowne, karkołomne wręcz, a jednak dzięki wyczuciu, bezkompromisowości i niesamowitej zabawie autora konwencją i pomysłami, a nawet samą opowieścią. Zabawie, która udziela się odbiorcy. Do tego „Chainsawman” jest jakże świetnie narysowany. Brudna kreska, czasem iście szkicowane grafiki, prostota, niechlujność, ale… To jest właśnie to. Tak powinna wyglądać ta historia, gdyby narysował ją ktoś inny, nawet jeśli zrobiłby to lepiej, bardziej realistycznie czy w mroczniejszym stylu, nie byłaby już tym samym i kreska nie pasowałaby do treść tak bardzo, jak pasuje ta.
Aż żal, że to już koniec. Bo ta seria skończyła się zdecydowanie zbyt szybko. Co nam pozostaje? Zacząć ją od nowa. I czekać na kolejną mangę autora, „Look Back” pojawi się w sierpniu w naszym kraju.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
CHAINSAW END Są takie serie, których finału się czeka, bo chciałoby się doczytać je do końca, a już się wleką. I są takie, których finał nadchodzi nagle, za szubko, zostawiając nas pełnych niedosytu i z wrażeniem, że skończyło się za szybko. „Chainsawman” zalicza się do tej drugiej grupy i naprawdę jest mi żal, że to już ostatni tomik, bo seria była świetna, dynamiczna, porywająca i chociaż są tytuły do niej podobne, nic jej nie zastąpi. Dla Denjiego wszystko dobiegło końca. Pod kontrolą Makimy został pozbawiony wszystkiego, co dotąd go definiowało. Ale nadchodzi pora zmiany. Nadchodzi pora starcia z Makimą! Czy w tej ostatecznej bitwie mogą być jacykolwiek zwycięzcy? Ponieważ koniec serii trzyma poziom poprzednich tomików, w satysfakcjonujący, ale pełen niedosytu sposób, nic właściwie nowego nie da się tu już powiedzieć. Lepiej chyba skupić się na podsumowaniu całości, a to właściwie najlepiej ograniczyć do krótkiego: bierzcie w ciemno, bo warto. Ale, żeby być konkretnym, trzeba dodać parę rzeczy. A zatem… Fabuła „Chainsawmana” jest absurdalna i kiczowata, przypomina anime „Parasite”, oparte na mandze „Pasożyt”, ale jest bardziej komediowa. I przede wszystkim bardziej dzika, nieokiełznana, szalona. Mogłaby być głupia i obrzydliwa, momentami taka bywa, ale urzeka i zachwyca. Bo żartobliwa opowieść, łączy się tu z depresyjną przypowieścią i krwawym horrorem, gdzie krew i flaki latają na prawo i lewo, horrorem paranormalnym, opowieścią sensacyjną, brudną historią obyczajową i erotyką. Na stronach spotykają się różne odcienie i estetyki opowieści z dreszczykiem. Na nudę nie ma tu miejsca, a zabawa jest naprawdę porywająca. Mogło się to nie udać, wiadomo. Takie połączenie było ryzykowne, karkołomne wręcz, a jednak dzięki wyczuciu, bezkompromisowości i niesamowitej zabawie autora konwencją i pomysłami, a nawet samą opowieścią. Zabawie, która udziela się odbiorcy. Do tego „Chainsawman” jest jakże świetnie narysowany. Brudna kreska, czasem iście szkicowane grafiki, prostota, niechlujność, ale… To jest właśnie to. Tak powinna wyglądać ta historia, gdyby narysował ją ktoś inny, nawet jeśli zrobiłby to lepiej, bardziej realistycznie czy w mroczniejszym stylu, nie byłaby już tym samym i kreska nie pasowałaby do treść tak bardzo, jak pasuje ta. Aż żal, że to już koniec. Bo ta seria skończyła się zdecydowanie zbyt szybko. Co nam pozostaje? Zacząć ją od nowa. I czekać na kolejną mangę autora, „Look Back” pojawi się w sierpniu w naszym kraju.