Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
18,39 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
4 grudnia 2021
PRZENIKNĄĆ DO HAREMU
Dwunasty tomik „Dr. Stone’a” w końcu skonfrontował nas z tematem tego, co właściwie doprowadziło ludzi do skamienienia. Teraz nadchodzi więc pora… Właśnie, czy w końcu poznamy jakieś konkretne odpowiedzi? Tego Wam nie zdradzę, musicie przeczytać to sami, ale zaręczam, najnowsza odsłona serii warta jest poznania.
Tajemniczy Pan pewnej wyspy dzierży w swych rękach sekret petryfikacji! Senku wraz z ekipą wyruszali odkryć prawdę, ale wpadli w pułapkę. Teraz, gdy część załogi skamieniała, jedynie przeniknięcie do obozu wroga może pomóc odmienić sytuację i odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed wieków. Ale by to zrobić, musza wprowadzić Kohaku do haremu Pana, a to nie uda się bez mobilnego laboratorium statku, a to może okazać się zadaniem ponad siły naszych bohaterów. Ale czy aby na pewno?
„Dr. Stone” nie jest ambitny, ani odkrywczy, nie ma się co oszukiwać. Temat z wrzuceniem bohaterów do swoistej epoki kamienia łupanego i zmuszeniem ich do radzenia sobie jest samograjem, może częściej wykorzystywanym w formie podróży w czasie, a nie jak tu, ocknięciem się w przyszłości, gdzie cywilizacja już upadła, ale niewiele to zmienia. I sam fakt, że podobne dzieła już były (przyznam, że w trakcie lektury serii przypomniało mi się wiele dzieł, z „Tajemnicą Sagali” na czele, gdzie dziecięcy bohaterowie trafili do przeszłości i pokazywali tamtejszym ludziom np. jak pozyskać sól) też nie ma najmniejszego znaczenia, póki zabawa jest tak udana, jak w tej serii. I to zabawa, która potrafi nas czegoś nauczyć, nawet jeśli bywa na tym polu naciągana.
Co więcej można powiedzieć? Chyba tylko to, że na podstawowym poziomie „Dr. Stone” to manga dla nastoletnich chłopców, a co za tym idzie oferuje wszystko to, czego oczekują. Z głównymi bohaterami mogą się więc identyfikować, choć raczej na zasadzie „ja też chciałbym taki być” niż „to takie everyman jak ja”. Do tego króluje tu akcja, walki, dynamika, walki, dużo pięknych dziewczyn i odrobina erotyki, bez której nie mogło po prostu się obejść. Humor? Też jest. Są również i zagadki, odrobina napięcia i dużo sympatycznej lekkości.
Istotne są tu też znakomite ilustracje. Boichi to mangaka, który nawet w swoich bardziej uproszczonych graficznie pracach stara się upchnąć jak najwięcej detali. I chociaż jego rysunki bywają specyficzne szczególnie e designie postaci czy traktowaniu ich proporcji, to jednocześnie są bardzo przyjemne, miłe dla oka i pasujące do treści, która pozwala mu na popisywanie się zarówno seksownymi kobietami, jak i naukowymi czy technicznymi detalami.
Dla miłośników shounenów to dobra propozycja, a momentami nawet bardzo. Nie nudzi, nie rozczarowuje, nie pozwala też się oderwać od tomiku. Potrafi za to pobudzić apetyt na więcej.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
PRZENIKNĄĆ DO HAREMU Dwunasty tomik „Dr. Stone’a” w końcu skonfrontował nas z tematem tego, co właściwie doprowadziło ludzi do skamienienia. Teraz nadchodzi więc pora… Właśnie, czy w końcu poznamy jakieś konkretne odpowiedzi? Tego Wam nie zdradzę, musicie przeczytać to sami, ale zaręczam, najnowsza odsłona serii warta jest poznania. Tajemniczy Pan pewnej wyspy dzierży w swych rękach sekret petryfikacji! Senku wraz z ekipą wyruszali odkryć prawdę, ale wpadli w pułapkę. Teraz, gdy część załogi skamieniała, jedynie przeniknięcie do obozu wroga może pomóc odmienić sytuację i odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed wieków. Ale by to zrobić, musza wprowadzić Kohaku do haremu Pana, a to nie uda się bez mobilnego laboratorium statku, a to może okazać się zadaniem ponad siły naszych bohaterów. Ale czy aby na pewno? „Dr. Stone” nie jest ambitny, ani odkrywczy, nie ma się co oszukiwać. Temat z wrzuceniem bohaterów do swoistej epoki kamienia łupanego i zmuszeniem ich do radzenia sobie jest samograjem, może częściej wykorzystywanym w formie podróży w czasie, a nie jak tu, ocknięciem się w przyszłości, gdzie cywilizacja już upadła, ale niewiele to zmienia. I sam fakt, że podobne dzieła już były (przyznam, że w trakcie lektury serii przypomniało mi się wiele dzieł, z „Tajemnicą Sagali” na czele, gdzie dziecięcy bohaterowie trafili do przeszłości i pokazywali tamtejszym ludziom np. jak pozyskać sól) też nie ma najmniejszego znaczenia, póki zabawa jest tak udana, jak w tej serii. I to zabawa, która potrafi nas czegoś nauczyć, nawet jeśli bywa na tym polu naciągana. Co więcej można powiedzieć? Chyba tylko to, że na podstawowym poziomie „Dr. Stone” to manga dla nastoletnich chłopców, a co za tym idzie oferuje wszystko to, czego oczekują. Z głównymi bohaterami mogą się więc identyfikować, choć raczej na zasadzie „ja też chciałbym taki być” niż „to takie everyman jak ja”. Do tego króluje tu akcja, walki, dynamika, walki, dużo pięknych dziewczyn i odrobina erotyki, bez której nie mogło po prostu się obejść. Humor? Też jest. Są również i zagadki, odrobina napięcia i dużo sympatycznej lekkości. Istotne są tu też znakomite ilustracje. Boichi to mangaka, który nawet w swoich bardziej uproszczonych graficznie pracach stara się upchnąć jak najwięcej detali. I chociaż jego rysunki bywają specyficzne szczególnie e designie postaci czy traktowaniu ich proporcji, to jednocześnie są bardzo przyjemne, miłe dla oka i pasujące do treści, która pozwala mu na popisywanie się zarówno seksownymi kobietami, jak i naukowymi czy technicznymi detalami. Dla miłośników shounenów to dobra propozycja, a momentami nawet bardzo. Nie nudzi, nie rozczarowuje, nie pozwala też się oderwać od tomiku. Potrafi za to pobudzić apetyt na więcej.