Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
49,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
49,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
49,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
NA CO STAĆ FIBI I MARIGOLD
1 lipca 2022
Kolejny tom „Fibi i jednorożca” pojawił się na polskim rynku i, jak to z tą serią bywa, jest nieźle. Co to znaczy? Że bywa śmiesznie i zabawnie, choć najczęściej umiarkowanie, bywa też z pazurem, chociaż mogłoby go być więcej, a całość bardziej skierowana jest do dzieci, niż dla dorosłych. Ale, chociaż nie wykorzystuje potencjału, jaki drzemie w komiksach prasowych, pozostaje całkiem przyzwoitą rozrywką dla młodych czytelników.
Fibi to mała dziewczynka, której w życiu, jak to w życiu, raz się wiedzie, a raz nie. Jej najlepszą przyjaciółką jest jednorożec Marigold, który ma tendencję do zakochiwania się w sobie, ale zdarza jej się wykazać nawet… naukowym zacięciem! No prawie…
I te właśnie zdolności naukowe dają o sobie znać pod postacią pracy o wyższości migotania nad połyskiem. Wracając jednak do obu naszych bohaterek, czeka je przyjęcie halloweenowe i… Tak, pora by pokazały w szkole na co je stać!
Komiks prasowy to potęga. Nie wierzycie? To spójrzcie tylko na chociażby „Garfielda”, „Fistaszki”, Mafaldę” albo „Calvina i Hobbesa”. Każdy pasek bawi, autentycznie śmieszy, zaskakuje, ale co najważniejsze, niesie ze sobą coś zdecydowanie więcej: satyrę, ponadczasową prawdę, komentarz społeczny, filozoficzną zadumę… Dzięki temu niesie świetną, mądrą i ponadczasową rozrywkę każdemu czytelnikowi, niezależnie od wieku czy gustu nawet. W „Fibi” takie elementy się zdarzają, ale sporadycznie. Większość tomików czyta się co najwyżej z lekkim uśmiechem, bywa, że i bez niego, głębia pojawia się, ale bardzo rzadko, a wszystko to skoncentrowane jest na nieskomplikowanie rozrywce. Dla dzieci to żaden minus, ale warto by odrosli pamiętali o tym, sięgając po komiks z nadzieją na drugiego „Garfielda” czy „Fistaszki”.
„Fibi i jednorożec” to seria, skrótowo rzecz ujmując, po prostu lekka, prosta i niewymagająca. Dość naiwna przy tym. P o prostu krótkie perypetie z życia bohaterki i jednorożca (nawet jako dziecko nie byłem fanem tych „istot” i tym bardziej nie jestem teraz), które pochłania się szybko. Plusem całości jest przede wszystkim to, że nie nudzi. Krótkie historyjki, niezależne, choć i łączące się w całość, potrafią czasem rozśmieszyć, czasem zawierają w sobie nieco życiowej prawdy, czasem coś znajomego czy sympatycznego.
Poza tym rzecz jest nieźle narysowana. Czemu tylko nieźle? Bo do mistrzostwa Daviesa czy Schultza nie można tego nawet porównać, ale dzieciom się spodoba, szczególnie, że całość jest dość mocno kolorowa. I tak najkrócej można całość podsumować. To seria dla dzieci, z niewykorzystanym potencjałem na opowieść wnoszącą się ponad takie ograniczenia, ale jako rzecz dla najmłodszych, mająca swój urok, podlany nutą prostego dydaktyzmu w temacie przyjaźni. Dorośli niestety niewiele znajdą tu dla siebie, ale ich pociechy mogą bawić się nieźle. A może nawet i naprawdę dobrze.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
NA CO STAĆ FIBI I MARIGOLD
Kolejny tom „Fibi i jednorożca” pojawił się na polskim rynku i, jak to z tą serią bywa, jest nieźle. Co to znaczy? Że bywa śmiesznie i zabawnie, choć najczęściej umiarkowanie, bywa też z pazurem, chociaż mogłoby go być więcej, a całość bardziej skierowana jest do dzieci, niż dla dorosłych. Ale, chociaż nie wykorzystuje potencjału, jaki drzemie w komiksach prasowych, pozostaje całkiem przyzwoitą rozrywką dla młodych czytelników. Fibi to mała dziewczynka, której w życiu, jak to w życiu, raz się wiedzie, a raz nie. Jej najlepszą przyjaciółką jest jednorożec Marigold, który ma tendencję do zakochiwania się w sobie, ale zdarza jej się wykazać nawet… naukowym zacięciem! No prawie… I te właśnie zdolności naukowe dają o sobie znać pod postacią pracy o wyższości migotania nad połyskiem. Wracając jednak do obu naszych bohaterek, czeka je przyjęcie halloweenowe i… Tak, pora by pokazały w szkole na co je stać! Komiks prasowy to potęga. Nie wierzycie? To spójrzcie tylko na chociażby „Garfielda”, „Fistaszki”, Mafaldę” albo „Calvina i Hobbesa”. Każdy pasek bawi, autentycznie śmieszy, zaskakuje, ale co najważniejsze, niesie ze sobą coś zdecydowanie więcej: satyrę, ponadczasową prawdę, komentarz społeczny, filozoficzną zadumę… Dzięki temu niesie świetną, mądrą i ponadczasową rozrywkę każdemu czytelnikowi, niezależnie od wieku czy gustu nawet. W „Fibi” takie elementy się zdarzają, ale sporadycznie. Większość tomików czyta się co najwyżej z lekkim uśmiechem, bywa, że i bez niego, głębia pojawia się, ale bardzo rzadko, a wszystko to skoncentrowane jest na nieskomplikowanie rozrywce. Dla dzieci to żaden minus, ale warto by odrosli pamiętali o tym, sięgając po komiks z nadzieją na drugiego „Garfielda” czy „Fistaszki”. „Fibi i jednorożec” to seria, skrótowo rzecz ujmując, po prostu lekka, prosta i niewymagająca. Dość naiwna przy tym. P o prostu krótkie perypetie z życia bohaterki i jednorożca (nawet jako dziecko nie byłem fanem tych „istot” i tym bardziej nie jestem teraz), które pochłania się szybko. Plusem całości jest przede wszystkim to, że nie nudzi. Krótkie historyjki, niezależne, choć i łączące się w całość, potrafią czasem rozśmieszyć, czasem zawierają w sobie nieco życiowej prawdy, czasem coś znajomego czy sympatycznego. Poza tym rzecz jest nieźle narysowana. Czemu tylko nieźle? Bo do mistrzostwa Daviesa czy Schultza nie można tego nawet porównać, ale dzieciom się spodoba, szczególnie, że całość jest dość mocno kolorowa. I tak najkrócej można całość podsumować. To seria dla dzieci, z niewykorzystanym potencjałem na opowieść wnoszącą się ponad takie ograniczenia, ale jako rzecz dla najmłodszych, mająca swój urok, podlany nutą prostego dydaktyzmu w temacie przyjaźni. Dorośli niestety niewiele znajdą tu dla siebie, ale ich pociechy mogą bawić się nieźle. A może nawet i naprawdę dobrze.