Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
18,39 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
29 maja 2020
FEUER FREI
„Fire Force” to kolejny shounen, który narodził się z… kopiowania schematów innych serii. I jednocześnie to kolejny shounen, któremu o dziwo wyszło to na dobre. Zresztą cały gatunek opiera się na podobnym podejściu do tematu i chociaż nie wszyscy aż tak wprost powielają elementy dzieł innych twórców, jak to ma miejsce w przypadku Atsushiego Ohkubo, i tak „FF” to o dziwo dobra seria, jeszcze nie do końca spełniona i wyważona, ale jednak wciągająca, potrafiąca dostarczyć czytelnikom dobrych wrażeń i gwarantująca, że nikt z fanów bitewniaków nie będzie się nudził.
Akcja nabiera tempa, a wydarzenia pędzą na łeb na szyję, kiedy Ósemka, chcąc poznać prawdę o przyczynach ludzkiego zapłonu, atakuje siedzibę Piątki! Zaczyna się gorąca walka, która może źle się skończyć właściwie dla wszystkich. Ale kiedy stawką są odpowiedzi na takie pytania, jak o to, co łączy Hibanę i Iris, warto zaryzykować. Ale czy najważniejsza tajemnica czyli sekret ludzkiego zapłonu zostanie w końcu rozwiązany? A jeśli tak, co owo rozwiązanie przyniesie?
Co zatem wtórnego jest w, „Fire Force”? Fabularnie to opowieść, która stanowi niemalże kopię innego świetnego shounena, jakim jest wciąż ukazujący się „Ao no Exorcist”, poplątaną z klimatami rodem ze „Strażaka” syna Stephena Kinga, Joe Hilla. Zacznijmy od świata, gdzie nie brak dziwnych mocy, z którymi walczy oddział strażaków. Tyle, że trudno ich tak właściwie mówić tu o strażakach, skoro bliżej im do zakonu egzorcyzmującego opętanych przez ogniste demony ludzi – egzorcyzmującego za pomocą broni, czego w „Ao” też nie brakowało. Do tego mamy głównego bohatera, podobnego z wyglądu do postaci wiodącej z tamtej serii, na dodatek skrywającego sekrety i też mającego w sobie demoniczne moce. Tego typu podobieństwa można by mnożyć, ale nie ma to sensu. Każdy znający „Ao no Exorcist” sam je zauważy, reszty zaś nie będą one interesować.
Ale czy taka wtórność jest zła? Nie, jeśli została dobrze wykorzystana. Pamiętacie, jak po zakończeniu „Dragon Balla” autorzy i wydawcy prześcigali się w wynajdywaniu zastępstwa dla tego cyklu? Wtedy też powstało wiele kopii „Smoczych Kul”, wśród których wyrosły godne jej legendy serie, jak „Naruto”. Poza tym samo „Ao no Exorcist”, z którego czerpie „FF” było mieszanką elementów „DB”, „Pokemona”, „Harry’ego Pottera” i jeszcze wielu innych dzieł. Liczy się więc jakość wykonania, a to akurat czeka na czytelników przygód strażaków.
Manga ta to zresztą pod każdym względem typowy shounen, a to zawsze świetnie się sprawdza. Szybka akcja, piękne dziewczyny, odrobina łagodnej erotyki, niezłe wykorzystanie strażackich klimatów, humor, fantastyka… Wszystko to składa się na komiks, który czyta się szybko i przyjemnie. Zabawa z „Fire Force” jest bardzo przyjemna nawet jeśli nigdy nie marzyliście by zostać strażakami. Do tego dochodzi niezła szata graficzna, przyjemnie realistyczna i cartoonowa zarazem, pełna świetnej dynamiki i jeszcze lepiej uchwyconych postaci, oferuje wszystko to, czego od podobnych serii oczekujecie. Kto lubi shouneny, będzie zadowolony i o to przecież chodzi, prawda?
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
FEUER FREI „Fire Force” to kolejny shounen, który narodził się z… kopiowania schematów innych serii. I jednocześnie to kolejny shounen, któremu o dziwo wyszło to na dobre. Zresztą cały gatunek opiera się na podobnym podejściu do tematu i chociaż nie wszyscy aż tak wprost powielają elementy dzieł innych twórców, jak to ma miejsce w przypadku Atsushiego Ohkubo, i tak „FF” to o dziwo dobra seria, jeszcze nie do końca spełniona i wyważona, ale jednak wciągająca, potrafiąca dostarczyć czytelnikom dobrych wrażeń i gwarantująca, że nikt z fanów bitewniaków nie będzie się nudził. Akcja nabiera tempa, a wydarzenia pędzą na łeb na szyję, kiedy Ósemka, chcąc poznać prawdę o przyczynach ludzkiego zapłonu, atakuje siedzibę Piątki! Zaczyna się gorąca walka, która może źle się skończyć właściwie dla wszystkich. Ale kiedy stawką są odpowiedzi na takie pytania, jak o to, co łączy Hibanę i Iris, warto zaryzykować. Ale czy najważniejsza tajemnica czyli sekret ludzkiego zapłonu zostanie w końcu rozwiązany? A jeśli tak, co owo rozwiązanie przyniesie? Co zatem wtórnego jest w, „Fire Force”? Fabularnie to opowieść, która stanowi niemalże kopię innego świetnego shounena, jakim jest wciąż ukazujący się „Ao no Exorcist”, poplątaną z klimatami rodem ze „Strażaka” syna Stephena Kinga, Joe Hilla. Zacznijmy od świata, gdzie nie brak dziwnych mocy, z którymi walczy oddział strażaków. Tyle, że trudno ich tak właściwie mówić tu o strażakach, skoro bliżej im do zakonu egzorcyzmującego opętanych przez ogniste demony ludzi – egzorcyzmującego za pomocą broni, czego w „Ao” też nie brakowało. Do tego mamy głównego bohatera, podobnego z wyglądu do postaci wiodącej z tamtej serii, na dodatek skrywającego sekrety i też mającego w sobie demoniczne moce. Tego typu podobieństwa można by mnożyć, ale nie ma to sensu. Każdy znający „Ao no Exorcist” sam je zauważy, reszty zaś nie będą one interesować. Ale czy taka wtórność jest zła? Nie, jeśli została dobrze wykorzystana. Pamiętacie, jak po zakończeniu „Dragon Balla” autorzy i wydawcy prześcigali się w wynajdywaniu zastępstwa dla tego cyklu? Wtedy też powstało wiele kopii „Smoczych Kul”, wśród których wyrosły godne jej legendy serie, jak „Naruto”. Poza tym samo „Ao no Exorcist”, z którego czerpie „FF” było mieszanką elementów „DB”, „Pokemona”, „Harry’ego Pottera” i jeszcze wielu innych dzieł. Liczy się więc jakość wykonania, a to akurat czeka na czytelników przygód strażaków. Manga ta to zresztą pod każdym względem typowy shounen, a to zawsze świetnie się sprawdza. Szybka akcja, piękne dziewczyny, odrobina łagodnej erotyki, niezłe wykorzystanie strażackich klimatów, humor, fantastyka… Wszystko to składa się na komiks, który czyta się szybko i przyjemnie. Zabawa z „Fire Force” jest bardzo przyjemna nawet jeśli nigdy nie marzyliście by zostać strażakami. Do tego dochodzi niezła szata graficzna, przyjemnie realistyczna i cartoonowa zarazem, pełna świetnej dynamiki i jeszcze lepiej uchwyconych postaci, oferuje wszystko to, czego od podobnych serii oczekujecie. Kto lubi shouneny, będzie zadowolony i o to przecież chodzi, prawda?