Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
18,39 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
26 października 2021
SZAŁ SHINRY
„Fire Force” dociera do setnego rozdziału, a to jak zawsze okazja do świętowania. Czy czeka nas dzięki temu coś niezwykłego dziejącego się na łamach tego tomu? Nie powiedziałbym, bo całość trzyma poziom, do jakiego seria nas przyzwyczaiła, ale choćby pod względem ilustracji jest lepiej, niż do tej pory, a całość dostarcza porcję dobrej zabawy dla miłośników shounenów.
Shinra szaleje! Dosłownie. Pojawienie się tajemniczej kobiet sprawia, że nasz bohater wpada w prawdziwy, niepohamowany szał. Co można zrobić w takiej sytuacji? Zaradzić temu stara się Arthur, który staje do walki, ale czy to dobre rozwiązanie?
Tymczasem coraz więcej faktów na temat celu Ewangelisty wychodzi na światło dzienne. Ale to wcale nie koniec, bo gdy pojawia się nowy posiadacz Adolla Burst, nadchodzi kolejna walka! Jednym zdaniem: znów będzie się działo!
„Fire Force” to seria, która od samego początku bazowała na tym, co w shounenach znane i lubiane. Inspiracji twórcy nie będę już przypominał w tym miejscu, dokładnie opisałem to nieraz przy okazji omawiania poprzednich tomów, ale warto pamiętać o tym fakcie. Podobno jednak lubimy to, co już znamy, a cykl ten dobrze to wykorzystuje. Ma też swoje charakterystyczne elementy, takie jak chociażby bohaterka, która wiecznie ulega wypadkom prowadzącym do roznegliżowania jej, a także szatę graficzną, która czerpiąc pełnymi garściami z prac innych artystów, miała w sobie coś własnego, nawet jeśli była to pewna niechlujność i niewprawność. Ale to już niemal zniknęło.
Ewolucja rysunków w serii widoczna jest od samego początku, a tom ten jest najlepszy pod tym względem. Autor dołożył starań, by dopracować swoją kreskę, a także by zaserwować nam jak najwięcej widowiskowych, zapadających w pamięć scen, na które miło się patrzy. Zresztą wymaga tego akcja, która jak zawsze jest szybka, dynamiczna i przyjemna w odbiorze. To tylko shounenowe, typowo bitewniakowe starcie, ale udane, niepozostawiające miejsca na nudę, a czasem oferujące nam sporo zabawnych scen.
Jest tu także zagadka, są prosto, ale wyraziście nakreślone postacie, a także klimat. Większość stron w „Fire Force” jest zapełniona nie tylko prostymi ilustracjami, ale też i nie szafuje nadmiarem czerni. W tym tomie więcej jest jednak mrocznych scen, gdzie autor bawi się światłem i czernią, dzięki czemu manga staje się bardziej nastrojowa, miła dla oka i zachęcająca do lektury. Poza tym, choć to już dwunasty tomik, zabawa nie traci na jakości, a momentami staje się więc coraz lepsza, więc każdy miłośnik gatunku będzie zadowolony. I niech to stwierdzenie stanie się kropką nad „i” niniejszej recenzji.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
SZAŁ SHINRY „Fire Force” dociera do setnego rozdziału, a to jak zawsze okazja do świętowania. Czy czeka nas dzięki temu coś niezwykłego dziejącego się na łamach tego tomu? Nie powiedziałbym, bo całość trzyma poziom, do jakiego seria nas przyzwyczaiła, ale choćby pod względem ilustracji jest lepiej, niż do tej pory, a całość dostarcza porcję dobrej zabawy dla miłośników shounenów. Shinra szaleje! Dosłownie. Pojawienie się tajemniczej kobiet sprawia, że nasz bohater wpada w prawdziwy, niepohamowany szał. Co można zrobić w takiej sytuacji? Zaradzić temu stara się Arthur, który staje do walki, ale czy to dobre rozwiązanie? Tymczasem coraz więcej faktów na temat celu Ewangelisty wychodzi na światło dzienne. Ale to wcale nie koniec, bo gdy pojawia się nowy posiadacz Adolla Burst, nadchodzi kolejna walka! Jednym zdaniem: znów będzie się działo! „Fire Force” to seria, która od samego początku bazowała na tym, co w shounenach znane i lubiane. Inspiracji twórcy nie będę już przypominał w tym miejscu, dokładnie opisałem to nieraz przy okazji omawiania poprzednich tomów, ale warto pamiętać o tym fakcie. Podobno jednak lubimy to, co już znamy, a cykl ten dobrze to wykorzystuje. Ma też swoje charakterystyczne elementy, takie jak chociażby bohaterka, która wiecznie ulega wypadkom prowadzącym do roznegliżowania jej, a także szatę graficzną, która czerpiąc pełnymi garściami z prac innych artystów, miała w sobie coś własnego, nawet jeśli była to pewna niechlujność i niewprawność. Ale to już niemal zniknęło. Ewolucja rysunków w serii widoczna jest od samego początku, a tom ten jest najlepszy pod tym względem. Autor dołożył starań, by dopracować swoją kreskę, a także by zaserwować nam jak najwięcej widowiskowych, zapadających w pamięć scen, na które miło się patrzy. Zresztą wymaga tego akcja, która jak zawsze jest szybka, dynamiczna i przyjemna w odbiorze. To tylko shounenowe, typowo bitewniakowe starcie, ale udane, niepozostawiające miejsca na nudę, a czasem oferujące nam sporo zabawnych scen. Jest tu także zagadka, są prosto, ale wyraziście nakreślone postacie, a także klimat. Większość stron w „Fire Force” jest zapełniona nie tylko prostymi ilustracjami, ale też i nie szafuje nadmiarem czerni. W tym tomie więcej jest jednak mrocznych scen, gdzie autor bawi się światłem i czernią, dzięki czemu manga staje się bardziej nastrojowa, miła dla oka i zachęcająca do lektury. Poza tym, choć to już dwunasty tomik, zabawa nie traci na jakości, a momentami staje się więc coraz lepsza, więc każdy miłośnik gatunku będzie zadowolony. I niech to stwierdzenie stanie się kropką nad „i” niniejszej recenzji.