Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
44,00 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (2)
Michał Lipka
22 kwietnia 2020
ŻYCIE I TAJEMNICE
Wydawanie „Giant Days” po polsku dotarło do półmetka. W chwili, gdy piszę te słowa na amerykańskim rynku dostępne jest 12 tomów, dwa kolejne już są zapowiedziane, a przecież istnieją jeszcze takie publikacje, jak „Giant Days: Extra Credit” czy „Giant Days: Early Registration”. Pokazuje to, że jest na co czekać, ale przede wszystkim warto jest na te tomy czekać, bo „Wielkie dni” to znakomite, momentami wręcz rewelacyjne dzieło, które po prostu chce się czytać i do którego także chce się wracać.
Susan, Daisy i Esther, trzy przyjaciółki, które połączył los, nie próżnują. Nauka w college’u trwa, martwienie się o teraźniejszość i przyszłość tak samo, ale to tylko niewielka część problemów. Ślub w grze MMORPG? Zjazd rodzinny? Polityka? To wszystko oczywiście miedzy innymi, bo oto już na horyzoncie czai się tajemnicza szopa odwiedzana nocami przez równie tajemniczych mężczyzn. W skrócie: znów będzie się działo!
„Giant Days” to bardzo, bardzo dobra seria. Co o tym decyduje? Przede wszystkim to, że jest zabawna, emocjonująca i prawdziwa, choć przecież losy bohaterek ukazuje przez pryzmat krzywego zwierciadła humoru, często absurdalnego i w satyrycznym ujęciu. Co istotne, całość jest wciągająca, lekka i sympatyczna, czyta się naprawdę przyjemnie, a bohaterki szybko zjednują naszą sympatię. Najważniejsze pozostaje jednak to, że seria ma sporo głębi, prawdy i uniwersalności, dzięki czemu tak przemawia do odbiorcy.
John Allison scenarzysta cyklu, pracujący nad nim od samego początku, korzysta z całej gamy zawsze dobrze sprawdzających się schematów opowieści o życiowych nieudacznikach, ale dzięki znakomitemu wykonaniu i nieograniczaniu się do szeroko pojmowanych slice of life, nie jest to powtórka z rozrywki. To po prostu dobra komedia obyczajowa, dość realistyczna, aby czytelnik mógł się identyfikować z bohaterami i ich problemami (postacie zresztą skrojone są znakomicie), a zarazem pełna nonszalancji i nie trzyma się kurczowo ziemi. Wszystko to daje nam produkt finalny w postaci znakomitej rozrywki na naprawdę dobrym poziomie.
A jak rzecz prezentuje się od strony graficznej? Równie znakomicie, co i treść. Rysunki są proste, cartoonowo-mangowe z nutą rodem z opowieści dla dzieci, ale trafione i doskonale pasujące do całości – bajki dla dorosłych przecież, gdzie księżniczki są królowymi dramy, a piękny książę to poczciwy pierdoła. I wspomagają urok całości, jednocześnie wspomagając też wysoką jakość (nie przypadkiem „Giant Days” otrzymało liczne nominacje do nagród Eisnera – dwie zresztą zdobyło – i Harveya). Jeśli zatem szukacie dobrej komiksowej komedii obyczajowej, która wykracza poza oczywiste ramy, na pewno będziecie zadowoleni z tego albumu. Polecam.
Kosz z Książkami
10 maja 2020
Trochę czasu już minęło od ostatniego spotkania z Esther, Daisy i Susan i nie ukrywam, że mocno już zdążyłam się stęsknić za tą szaloną trójką. Na szczęście siódmy tom ,,Giant Days” w pełni wynagrodził mi długą rozłąkę.
Co przynosi ,,Bądź dla niego miła, Esther”? Cóż, trzeba przyznać, że sporo. W trakcie lektury poza tradycyjnie problemami z nauką i kłopotami sercowymi czekają na nas: ślub w grze MMORPG (który okaże się być przyczyną całkowicie realnych problemów) oraz działającą społecznie Esther, która odkryje w sobie prawdziwą mistrzynię sloganów! Będziemy świadkami powstania pewnego bardzo kontrowersyjnego malowidła ściennego, które, na nieszczęście dziewczyn, powstanie w ich salonie, a także poznamy nocnego włamywacza! A to oczywiście nie wszystko co przygotowali dla nas autorzy.
Najnowszy tom ,,Giant Days” to kolejna porcja świetnie napisanych dialogów, możliwość spotkania bohaterów, których po prostu nie da się nie kochać, a przede wszystkim porcja ich nowych, jak zawsze zwariowanych przygód. Nic tylko brać i czytać. Oraz mieć nadzieję, że na kolejny tom nie trzeba będzie zbyt długo czekać.
,,Giant days” to seria cudowna, która niezmiennie bawi i zachwyca. Zabawna, nieco absurdalna, ale jednocześnie bliska temu co znamy z własnych życiowych doświadczeń. Jeżeli jeszcze jej nie znacie, koniecznie nadróbcie zaległości!
Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
ŻYCIE I TAJEMNICE Wydawanie „Giant Days” po polsku dotarło do półmetka. W chwili, gdy piszę te słowa na amerykańskim rynku dostępne jest 12 tomów, dwa kolejne już są zapowiedziane, a przecież istnieją jeszcze takie publikacje, jak „Giant Days: Extra Credit” czy „Giant Days: Early Registration”. Pokazuje to, że jest na co czekać, ale przede wszystkim warto jest na te tomy czekać, bo „Wielkie dni” to znakomite, momentami wręcz rewelacyjne dzieło, które po prostu chce się czytać i do którego także chce się wracać. Susan, Daisy i Esther, trzy przyjaciółki, które połączył los, nie próżnują. Nauka w college’u trwa, martwienie się o teraźniejszość i przyszłość tak samo, ale to tylko niewielka część problemów. Ślub w grze MMORPG? Zjazd rodzinny? Polityka? To wszystko oczywiście miedzy innymi, bo oto już na horyzoncie czai się tajemnicza szopa odwiedzana nocami przez równie tajemniczych mężczyzn. W skrócie: znów będzie się działo! „Giant Days” to bardzo, bardzo dobra seria. Co o tym decyduje? Przede wszystkim to, że jest zabawna, emocjonująca i prawdziwa, choć przecież losy bohaterek ukazuje przez pryzmat krzywego zwierciadła humoru, często absurdalnego i w satyrycznym ujęciu. Co istotne, całość jest wciągająca, lekka i sympatyczna, czyta się naprawdę przyjemnie, a bohaterki szybko zjednują naszą sympatię. Najważniejsze pozostaje jednak to, że seria ma sporo głębi, prawdy i uniwersalności, dzięki czemu tak przemawia do odbiorcy. John Allison scenarzysta cyklu, pracujący nad nim od samego początku, korzysta z całej gamy zawsze dobrze sprawdzających się schematów opowieści o życiowych nieudacznikach, ale dzięki znakomitemu wykonaniu i nieograniczaniu się do szeroko pojmowanych slice of life, nie jest to powtórka z rozrywki. To po prostu dobra komedia obyczajowa, dość realistyczna, aby czytelnik mógł się identyfikować z bohaterami i ich problemami (postacie zresztą skrojone są znakomicie), a zarazem pełna nonszalancji i nie trzyma się kurczowo ziemi. Wszystko to daje nam produkt finalny w postaci znakomitej rozrywki na naprawdę dobrym poziomie. A jak rzecz prezentuje się od strony graficznej? Równie znakomicie, co i treść. Rysunki są proste, cartoonowo-mangowe z nutą rodem z opowieści dla dzieci, ale trafione i doskonale pasujące do całości – bajki dla dorosłych przecież, gdzie księżniczki są królowymi dramy, a piękny książę to poczciwy pierdoła. I wspomagają urok całości, jednocześnie wspomagając też wysoką jakość (nie przypadkiem „Giant Days” otrzymało liczne nominacje do nagród Eisnera – dwie zresztą zdobyło – i Harveya). Jeśli zatem szukacie dobrej komiksowej komedii obyczajowej, która wykracza poza oczywiste ramy, na pewno będziecie zadowoleni z tego albumu. Polecam.
Kosz z Książkami
Trochę czasu już minęło od ostatniego spotkania z Esther, Daisy i Susan i nie ukrywam, że mocno już zdążyłam się stęsknić za tą szaloną trójką. Na szczęście siódmy tom ,,Giant Days” w pełni wynagrodził mi długą rozłąkę. Co przynosi ,,Bądź dla niego miła, Esther”? Cóż, trzeba przyznać, że sporo. W trakcie lektury poza tradycyjnie problemami z nauką i kłopotami sercowymi czekają na nas: ślub w grze MMORPG (który okaże się być przyczyną całkowicie realnych problemów) oraz działającą społecznie Esther, która odkryje w sobie prawdziwą mistrzynię sloganów! Będziemy świadkami powstania pewnego bardzo kontrowersyjnego malowidła ściennego, które, na nieszczęście dziewczyn, powstanie w ich salonie, a także poznamy nocnego włamywacza! A to oczywiście nie wszystko co przygotowali dla nas autorzy. Najnowszy tom ,,Giant Days” to kolejna porcja świetnie napisanych dialogów, możliwość spotkania bohaterów, których po prostu nie da się nie kochać, a przede wszystkim porcja ich nowych, jak zawsze zwariowanych przygód. Nic tylko brać i czytać. Oraz mieć nadzieję, że na kolejny tom nie trzeba będzie zbyt długo czekać. ,,Giant days” to seria cudowna, która niezmiennie bawi i zachwyca. Zabawna, nieco absurdalna, ale jednocześnie bliska temu co znamy z własnych życiowych doświadczeń. Jeżeli jeszcze jej nie znacie, koniecznie nadróbcie zaległości! Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami