Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Tajo powraca do chylącego się ku upadkowi Salus. W mieście brakuje powietrza, pożywienia i resztek nadziei. Kolejny raz bohaterowie Głębi będą musieli podjąć beznadziejną walkę o uratowanie przyszłości całej ludzkości. Remender i Tocchini w brawurowej kontynuacji jednej z najpiękniej narysowanych epopei sci-fi.
Scenarzysta: Rick Remender Ilustrator: Greg Tocchini, Dave McCaig Seria: Głębia (#4) Format: 170x260 mm Liczbastron: 136 Oprawa: miękka Papier: kredowy Druk: kolor
Koszty dostawy
Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności
Kraj wysyłki:
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
3 listopada 2018
SF Z GŁĘBIĄ
„Głębia”, chyba najbardziej pesymistyczno-optymistyczna seria science fiction dostępna na naszym rynku, powraca z kolejnym tomem. Tym razem w ręce czytelników trafiają co prawda tylko cztery nowe zeszyty, ale zabawa jak zwykle jest udana, wciągająca i nieoczywista. I nawet jeśli ten album nie posuwa zbytnio całej akcji do przodu, warto po niego sięgnąć, bo odsłania przed nami kilka ciekawych faktów na temat świata przedstawionego i zachwyca zakończeniem.
Marik Caine i jego ludzie toczą niekończące się walki w chorych widowiskach, w których ostateczną nagrodą zawsze jest tylko i wyłącznie śmierć. Jedyne, co można robić, to odwlekać nadejście tej chwili i mieć nadzieję, ale co znaczy nadzieja w świecie, w której zgasło już niemal każde światełko na końcu tunelu? Ta walka jednak przynosi nieoczekiwane informacje. Gdy jeden z buntowników traci życie, na jaw wychodzą fakty na temat templariuszy steru. Pytanie tylko, co będą one właściwie znaczyły dla bohaterów.
Tymczasem, Tajo budzi się w domu, nie mając pojęcia skąd się tu właściwie wzięła. Pierwsza myśl: wrócić, pomóc matce i Zemowi. Ale dowiaduje się, że ci przyjęli na siebie zbyt wielką dawkę promieniowania i ich sygnały zniknęły, co świadczyć może tylko o jednym: zginęli. Jakby tego było mało, nawet pod wodą źle się dzieje, bo w Salusie zaczyna brakować jedzenia i powietrza. Jedyną nadzieją wydaje się być ucieczka ma powierzchnię – tam, gdzie promieniowanie zabiło jej matkę…
Science fiction jest często ignorowane przez krytyków, jako gatunek stricte popularny, mający przede wszystkim dostarczyć odbiorcom spektakularnej, widowiskowej rozrywki. Dobre SF jednak, schematy gatunkowe zawsze wykorzystywała przede wszystkim do przekazania za ich pomocą czegoś więcej. Jakichś uniwersalnych prawd, przesłania, satyry politycznej, komentarza społecznego… Długo by wymieniać. Nie inaczej rzecz ma się z „Głębią”, która w rzeczywistości jest opisem zmagań pesymizmu z optymizmem i zapisem ludzkich emocji, ubranych w futurystyczny płaszcz.
Remender serwuje nam opowieść o świecie, gdzie nie ma już nadziei. Ale jest bohaterka, która zawsze stara ją z siebie wykrzesać i czasem nawet udaje się jej zarazić nią innych. Jednak scenarzystę interesuje coś więcej – cała paleta najróżniejszych zachowań w obliczu nieuchronnego końca. Ewolucja ludzkich charakterów, ich ciemne i jasne strony i szaleństwo, jakiemu ulegają ostatni żyjący na konającej planecie. Oczywiście nie zapomina przy tym o akcji, erotyce, krwawych scenach, spektakularnych sekwencjach i najróżniejszych fantastycznych dziwach, w końcu gatunek do czegoś go zobowiązuje, prawda?
Do tego wszystkiego dochodzi znakomita szata graficzna. brudna, oniryczna, czasem wręcz niechlujna, uzupełniona o kolor mogący momentami sprawiać dziwne wrażenie, ale absolutnie świetna i doskonale pasująca do treści. Przy okazji nie można też zapomnieć o dobrych wydaniu i bonusach, których tym razem jest o wiele więcej: otrzymujemy w nich m.in. 9 stron szkiców pierwotnej wersji otwierającego ten tom, szesnastego zeszytu „Głębi”. Wszystko to składa się na świetną opowieść, wartą polecenia właściwie każdemu kto lubi dobre komiksy. Dobra, mądra zabawa gwarantowana.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
SF Z GŁĘBIĄ „Głębia”, chyba najbardziej pesymistyczno-optymistyczna seria science fiction dostępna na naszym rynku, powraca z kolejnym tomem. Tym razem w ręce czytelników trafiają co prawda tylko cztery nowe zeszyty, ale zabawa jak zwykle jest udana, wciągająca i nieoczywista. I nawet jeśli ten album nie posuwa zbytnio całej akcji do przodu, warto po niego sięgnąć, bo odsłania przed nami kilka ciekawych faktów na temat świata przedstawionego i zachwyca zakończeniem. Marik Caine i jego ludzie toczą niekończące się walki w chorych widowiskach, w których ostateczną nagrodą zawsze jest tylko i wyłącznie śmierć. Jedyne, co można robić, to odwlekać nadejście tej chwili i mieć nadzieję, ale co znaczy nadzieja w świecie, w której zgasło już niemal każde światełko na końcu tunelu? Ta walka jednak przynosi nieoczekiwane informacje. Gdy jeden z buntowników traci życie, na jaw wychodzą fakty na temat templariuszy steru. Pytanie tylko, co będą one właściwie znaczyły dla bohaterów. Tymczasem, Tajo budzi się w domu, nie mając pojęcia skąd się tu właściwie wzięła. Pierwsza myśl: wrócić, pomóc matce i Zemowi. Ale dowiaduje się, że ci przyjęli na siebie zbyt wielką dawkę promieniowania i ich sygnały zniknęły, co świadczyć może tylko o jednym: zginęli. Jakby tego było mało, nawet pod wodą źle się dzieje, bo w Salusie zaczyna brakować jedzenia i powietrza. Jedyną nadzieją wydaje się być ucieczka ma powierzchnię – tam, gdzie promieniowanie zabiło jej matkę… Science fiction jest często ignorowane przez krytyków, jako gatunek stricte popularny, mający przede wszystkim dostarczyć odbiorcom spektakularnej, widowiskowej rozrywki. Dobre SF jednak, schematy gatunkowe zawsze wykorzystywała przede wszystkim do przekazania za ich pomocą czegoś więcej. Jakichś uniwersalnych prawd, przesłania, satyry politycznej, komentarza społecznego… Długo by wymieniać. Nie inaczej rzecz ma się z „Głębią”, która w rzeczywistości jest opisem zmagań pesymizmu z optymizmem i zapisem ludzkich emocji, ubranych w futurystyczny płaszcz. Remender serwuje nam opowieść o świecie, gdzie nie ma już nadziei. Ale jest bohaterka, która zawsze stara ją z siebie wykrzesać i czasem nawet udaje się jej zarazić nią innych. Jednak scenarzystę interesuje coś więcej – cała paleta najróżniejszych zachowań w obliczu nieuchronnego końca. Ewolucja ludzkich charakterów, ich ciemne i jasne strony i szaleństwo, jakiemu ulegają ostatni żyjący na konającej planecie. Oczywiście nie zapomina przy tym o akcji, erotyce, krwawych scenach, spektakularnych sekwencjach i najróżniejszych fantastycznych dziwach, w końcu gatunek do czegoś go zobowiązuje, prawda? Do tego wszystkiego dochodzi znakomita szata graficzna. brudna, oniryczna, czasem wręcz niechlujna, uzupełniona o kolor mogący momentami sprawiać dziwne wrażenie, ale absolutnie świetna i doskonale pasująca do treści. Przy okazji nie można też zapomnieć o dobrych wydaniu i bonusach, których tym razem jest o wiele więcej: otrzymujemy w nich m.in. 9 stron szkiców pierwotnej wersji otwierającego ten tom, szesnastego zeszytu „Głębi”. Wszystko to składa się na świetną opowieść, wartą polecenia właściwie każdemu kto lubi dobre komiksy. Dobra, mądra zabawa gwarantowana.