Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
18,39 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (2)
Michał Lipka
24 lipca 2020
ODRODZONA PRAWIE JAKO YAMCHA
Ileż ten tomik już na pierwszy rzut oka wywołał we mnie skojarzeń. Już sam tytuł z miejsca przypomniał mi o jednotomówce „Dragon Ball: Odrodzony jako Yamacha”. Temat zresztą też. Ilustracje? Tu z miejsca miałem wrażenie, jakbym widział „Wrobioną w magię”. Fabuła? Tu już pole do popisy było większego, bo romans osadzony w świecie fantasty to niemalże klisza. Co z tego się zrodziło? Specyficzna, lekka opowieść dla dziewcząt, bardziej skupiona na akcji i romansie, niż humorze, ale też i nie wolna od odrobiny dowcipów. Nie do końca spełniona, ale warta przeczytania, jeśli lubicie takie klimaty.
Główna bohaterka ma siedemnaście lat, chodzi do szkoły, uwielbia grać i… umiera. Wypadek przerywa jej życie. Dziewczyna nigdy już nie ukończy szkoły, nie dorośnie, nie… Właśnie, czy aby na pewno?
Tu na scenę wkracza świat fantasy i Catarina Claes, ośmioletnia rozpieszczona księżniczka, pewnego dnia w trakcie zabawy doznaje urazu. W wyniku zranienia odzyskuje jednak wspomnienia z poprzedniego życia – czyli życia siedemnastoletniej dziewczyny, która zginęła w wypadku! Gdy nasza bohaterka uświadamia sobie, że odrodziła się w grze otome, jako czarny charakter, postanawia wykorzystać swoją wiedzę o fabule gierki, by pokierować tym, co się dzieje. Problem w tym, że Catarina jest czarnym charakterem i jakiejkolwiek ścieżki nie wybierze, czeka ją zły koniec…
Skojarzenie z mangą „Dragon Ball: Odrodzony jako Yamcha” to jedna z tych rzeczy, przez które sięgnąłem po niniejszą mangę. Drugą było to, że zawsze lubię poznawać nowe serie i dawać im szansę. Co w tym wypadku przeważyło, chyba nie muszę mówić. Jako fan „DB” cenię tamten tomik, gdzie autor zabawił się wszystkimi najważniejszymi motywami serii, jednocześnie robiąc rzecz spójną z kanonem serii. Tu na nic takiego nie mogłem liczyć, skupiłem się wiec na tym, by oczekiwać od mangi dobrej zabawy. czy ją dostałem? Po części tak, bo to niezła lektura, mająca szanse przerodzić się z kolejnymi częściami w coś naprawdę ciekawego, ale akurat tyle wystarczyło.
Fabuła jest prosta, ale sympatyczna. Podobnie rzecz ma się z samymi bohaterami. Jest tu akcja, jest miłość, zagrożenia, baśniowo-fantasy świat, który wcale taki bajkowy nie jest itd., itd. Bohaterka wie do czego to wszystko zmierza, ale nie wie jeszcze jak to dla niej może się zakończyć, a z jej świadomości znajdowania się w grze wypływa wiele zabawnych sytuacji. Owszem, humoru mogłoby być zdecydowanie więcej, bo aż o to się prosiło, ale z drugiej strony lepiej mniej niezłego, niż dużo takiego, którego strawić by się nie dało.
Szata graficzna w wykonaniu debiutanta też jest całkiem niezła. To czysta, prosta robota, dobra, ale rzemieślnicza. Autor nie operuje charakterystycznym stylem, ale dobrze oddaje charakter mangi i kto wie, może za parę lat wyrobi sobie bardziej rozpoznawalną kreskę. Wszystko to wieńczy jak zwykle dobre wydanie i… Co tu dużo mówić, kogo temat ciekawi, śmiało może sięgnąć i dać się wciągnąć w świat niezobowiązującej rozrywki.
MonimePL
28 lipca 2022
Zasypiając uważajmy, byśmy nie odrodzili się w ostatnio granej grze. Ja trafiłabym pewnie do Wakfu, ale bohaterka mangi grała w grę otome, Fortune Lover, który odrodziła się jako czarny charakter gry Fortune Lover. To dość problematyczne, bo zna kilka jej scenariuszy, ale żaden nie jest dla postaci Catariny pomyślny. Mając rozległą wiedzę o Fortune Lover, w tym o tym, że wszystkie trasy w grze prowadzą do jej śmierci lub wygnania, podejmuje drastyczne kroki, aby uniknąć takich sytuacji, takich jak próby nawiązania dobrych relacji z rówieśnikami i zajęcie się ogrodnictwem jako zawód, gdyby nadeszło jej wygnanie.
Więcej na: https://www.monime.pl/odrodzona-jako-czarny-charakter-w-grze-otome-tom-1/
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
ODRODZONA PRAWIE JAKO YAMCHA Ileż ten tomik już na pierwszy rzut oka wywołał we mnie skojarzeń. Już sam tytuł z miejsca przypomniał mi o jednotomówce „Dragon Ball: Odrodzony jako Yamacha”. Temat zresztą też. Ilustracje? Tu z miejsca miałem wrażenie, jakbym widział „Wrobioną w magię”. Fabuła? Tu już pole do popisy było większego, bo romans osadzony w świecie fantasty to niemalże klisza. Co z tego się zrodziło? Specyficzna, lekka opowieść dla dziewcząt, bardziej skupiona na akcji i romansie, niż humorze, ale też i nie wolna od odrobiny dowcipów. Nie do końca spełniona, ale warta przeczytania, jeśli lubicie takie klimaty. Główna bohaterka ma siedemnaście lat, chodzi do szkoły, uwielbia grać i… umiera. Wypadek przerywa jej życie. Dziewczyna nigdy już nie ukończy szkoły, nie dorośnie, nie… Właśnie, czy aby na pewno? Tu na scenę wkracza świat fantasy i Catarina Claes, ośmioletnia rozpieszczona księżniczka, pewnego dnia w trakcie zabawy doznaje urazu. W wyniku zranienia odzyskuje jednak wspomnienia z poprzedniego życia – czyli życia siedemnastoletniej dziewczyny, która zginęła w wypadku! Gdy nasza bohaterka uświadamia sobie, że odrodziła się w grze otome, jako czarny charakter, postanawia wykorzystać swoją wiedzę o fabule gierki, by pokierować tym, co się dzieje. Problem w tym, że Catarina jest czarnym charakterem i jakiejkolwiek ścieżki nie wybierze, czeka ją zły koniec… Skojarzenie z mangą „Dragon Ball: Odrodzony jako Yamcha” to jedna z tych rzeczy, przez które sięgnąłem po niniejszą mangę. Drugą było to, że zawsze lubię poznawać nowe serie i dawać im szansę. Co w tym wypadku przeważyło, chyba nie muszę mówić. Jako fan „DB” cenię tamten tomik, gdzie autor zabawił się wszystkimi najważniejszymi motywami serii, jednocześnie robiąc rzecz spójną z kanonem serii. Tu na nic takiego nie mogłem liczyć, skupiłem się wiec na tym, by oczekiwać od mangi dobrej zabawy. czy ją dostałem? Po części tak, bo to niezła lektura, mająca szanse przerodzić się z kolejnymi częściami w coś naprawdę ciekawego, ale akurat tyle wystarczyło. Fabuła jest prosta, ale sympatyczna. Podobnie rzecz ma się z samymi bohaterami. Jest tu akcja, jest miłość, zagrożenia, baśniowo-fantasy świat, który wcale taki bajkowy nie jest itd., itd. Bohaterka wie do czego to wszystko zmierza, ale nie wie jeszcze jak to dla niej może się zakończyć, a z jej świadomości znajdowania się w grze wypływa wiele zabawnych sytuacji. Owszem, humoru mogłoby być zdecydowanie więcej, bo aż o to się prosiło, ale z drugiej strony lepiej mniej niezłego, niż dużo takiego, którego strawić by się nie dało. Szata graficzna w wykonaniu debiutanta też jest całkiem niezła. To czysta, prosta robota, dobra, ale rzemieślnicza. Autor nie operuje charakterystycznym stylem, ale dobrze oddaje charakter mangi i kto wie, może za parę lat wyrobi sobie bardziej rozpoznawalną kreskę. Wszystko to wieńczy jak zwykle dobre wydanie i… Co tu dużo mówić, kogo temat ciekawi, śmiało może sięgnąć i dać się wciągnąć w świat niezobowiązującej rozrywki.
MonimePL
Zasypiając uważajmy, byśmy nie odrodzili się w ostatnio granej grze. Ja trafiłabym pewnie do Wakfu, ale bohaterka mangi grała w grę otome, Fortune Lover, który odrodziła się jako czarny charakter gry Fortune Lover. To dość problematyczne, bo zna kilka jej scenariuszy, ale żaden nie jest dla postaci Catariny pomyślny. Mając rozległą wiedzę o Fortune Lover, w tym o tym, że wszystkie trasy w grze prowadzą do jej śmierci lub wygnania, podejmuje drastyczne kroki, aby uniknąć takich sytuacji, takich jak próby nawiązania dobrych relacji z rówieśnikami i zajęcie się ogrodnictwem jako zawód, gdyby nadeszło jej wygnanie. Więcej na: https://www.monime.pl/odrodzona-jako-czarny-charakter-w-grze-otome-tom-1/