Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
31,40 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
18 lutego 2017
ATOM, URAN I KR
Japończycy to dopiero mają talent! Nikt tak jak oni nie potrafi robić horrorów, czy to filmowych czy komiksowych, i nikt także tak jak oni nie jest w stanie zrobić komiksów SF. „The Ghost in the Shell”, „Akira”… „Atom” Osamu Tezuki to prawdziwa legenda, która śmiało może stanąć obok tych kultowych dzieł choćby tylko ze względu na swój status. Podobnie można powiedzieć o rewelacyjnym jest remake’u „Atoma”, „Pluto”, jednej z najlepszych mang SF jakie miałem okazję czytać w swoim życiu.
Główną osią, wokół której obraca się „Pluto” jest seria „zabójstw” robotów. Ktoś zniszczył je z niezwykłą siłą, jakiej nie miał prawa posiadać. Jednocześnie w podobny sposób giną ludzie związani z obroną praw robotów. Kto zabija? Dlaczego? I czy robot może zabić człowieka wbrew prawom robotyki? Na tle tych wydarzeń zbiegają się losy wielu postaci, w tym Atoma i jego siostry Uran – zaawansowanych dziecięcych androidów, które zdają się posiadać uczucia. Tym razem na scenę wkraczają także nowe postacie, w tym nienawidzący maszyn Adolf, który po odkryciu, że jego brat zginął z ręki robota właśnie, postanawia unicestwić jego mordercę, a tym najprawdopodobniej jest nie kto inny, jak policjant Gesicht. Tymczasem w parku centralnym, w okolicy którego widziano tornado, jakie towarzyszyło „zabójstwom” robotów, pojawia się coś dziwnego…
Nie czytałem pierwowzoru Osamu Tezuki, nie mam się więc jak do niego odnieść, ale w tym przypadku nie ma to znaczenia. Manga Naokiego Urasawy to dzieło zachwycające pod każdym względem. O ile znane mi dzieła Tezuki, ojca mangi, cechowała prostota, o tyle „Pluto” jest komiksem realistycznym, głębokim i skomplikowanym. A jednocześnie posiada pewną bajkowość, połączoną z grozą i często dość krwawymi scenami akcji. Wszystkie te elementy zebrane razem dają naprawdę wspaniały scenariusz, który chłonie się z zainteresowaniem i ochotą na więcej.
Trzeci tom wyjaśnia kilka rzeczy na temat samego Pluto, widzimy go nawet, ale jednocześnie wciąż pozostają pytania czekające na odpowiedzi, a także pojawiają się kolejne – w tym wiele takich, które skłaniają do zastanowienia. Urasawa z prostej historii o Pinokio w wersji SF czyni zaangażowaną i przemyślaną futurystyczną opowieść detektywistyczną na miarę Asimova. Najciekawszym nowym wątkiem, jaki pojawia się na łamach trzeciego tomu, staje się organizacja KR, swoisty Ku Klux Klan, który całą swoją nienawiść ukierunkował na roboty. Ich działania, a także historia Adolfa wspominającego ojca, brata i problemy z maszynami, potrafią poruszyć, a przy okazji ukazują także inną stronę egzystencji ludzi i robotów.
Całość została absolutnie rewelacyjnie zilustrowana, a poszczególne kadry – szczególnie te pokazujące park centralny – to mistrzostwo. Ich realizm i oddanie detali po prostu zachwycają i sprawiają, że chce się je oglądać raz po raz. Coś wspaniałego.
Dlatego bez zbędnego przedłużania polecam bardzo gorąco. „Pluto” to jedna z tych mang, które wciągają w swój świat, nie chcąc wypuścić z niego choćby na chwilę i aż proszą się by wracać do nich raz po raz. Jeśli nie czytaliście, nadróbcie koniecznie ten błąd.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
ATOM, URAN I KR Japończycy to dopiero mają talent! Nikt tak jak oni nie potrafi robić horrorów, czy to filmowych czy komiksowych, i nikt także tak jak oni nie jest w stanie zrobić komiksów SF. „The Ghost in the Shell”, „Akira”… „Atom” Osamu Tezuki to prawdziwa legenda, która śmiało może stanąć obok tych kultowych dzieł choćby tylko ze względu na swój status. Podobnie można powiedzieć o rewelacyjnym jest remake’u „Atoma”, „Pluto”, jednej z najlepszych mang SF jakie miałem okazję czytać w swoim życiu. Główną osią, wokół której obraca się „Pluto” jest seria „zabójstw” robotów. Ktoś zniszczył je z niezwykłą siłą, jakiej nie miał prawa posiadać. Jednocześnie w podobny sposób giną ludzie związani z obroną praw robotów. Kto zabija? Dlaczego? I czy robot może zabić człowieka wbrew prawom robotyki? Na tle tych wydarzeń zbiegają się losy wielu postaci, w tym Atoma i jego siostry Uran – zaawansowanych dziecięcych androidów, które zdają się posiadać uczucia. Tym razem na scenę wkraczają także nowe postacie, w tym nienawidzący maszyn Adolf, który po odkryciu, że jego brat zginął z ręki robota właśnie, postanawia unicestwić jego mordercę, a tym najprawdopodobniej jest nie kto inny, jak policjant Gesicht. Tymczasem w parku centralnym, w okolicy którego widziano tornado, jakie towarzyszyło „zabójstwom” robotów, pojawia się coś dziwnego… Nie czytałem pierwowzoru Osamu Tezuki, nie mam się więc jak do niego odnieść, ale w tym przypadku nie ma to znaczenia. Manga Naokiego Urasawy to dzieło zachwycające pod każdym względem. O ile znane mi dzieła Tezuki, ojca mangi, cechowała prostota, o tyle „Pluto” jest komiksem realistycznym, głębokim i skomplikowanym. A jednocześnie posiada pewną bajkowość, połączoną z grozą i często dość krwawymi scenami akcji. Wszystkie te elementy zebrane razem dają naprawdę wspaniały scenariusz, który chłonie się z zainteresowaniem i ochotą na więcej. Trzeci tom wyjaśnia kilka rzeczy na temat samego Pluto, widzimy go nawet, ale jednocześnie wciąż pozostają pytania czekające na odpowiedzi, a także pojawiają się kolejne – w tym wiele takich, które skłaniają do zastanowienia. Urasawa z prostej historii o Pinokio w wersji SF czyni zaangażowaną i przemyślaną futurystyczną opowieść detektywistyczną na miarę Asimova. Najciekawszym nowym wątkiem, jaki pojawia się na łamach trzeciego tomu, staje się organizacja KR, swoisty Ku Klux Klan, który całą swoją nienawiść ukierunkował na roboty. Ich działania, a także historia Adolfa wspominającego ojca, brata i problemy z maszynami, potrafią poruszyć, a przy okazji ukazują także inną stronę egzystencji ludzi i robotów. Całość została absolutnie rewelacyjnie zilustrowana, a poszczególne kadry – szczególnie te pokazujące park centralny – to mistrzostwo. Ich realizm i oddanie detali po prostu zachwycają i sprawiają, że chce się je oglądać raz po raz. Coś wspaniałego. Dlatego bez zbędnego przedłużania polecam bardzo gorąco. „Pluto” to jedna z tych mang, które wciągają w swój świat, nie chcąc wypuścić z niego choćby na chwilę i aż proszą się by wracać do nich raz po raz. Jeśli nie czytaliście, nadróbcie koniecznie ten błąd.