Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Koszty dostawy
Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności
Kraj wysyłki:
Opinie o produkcie (1)
Michał
30 listopada 2022
OSTATNI SERWIS
Renge CHANSU (OI)
Renge CHANSU (OI)
HAPPII na aji PERORI to sukue (ren-CHAN)
SUUPU mo mochiron (ren-CHAN)
Renge CHANSU
- Ladybaby feat. Ladybeard
No i kolejna seria dobiegła końca. Tym razem padło na „Kulinarne pojedynki”. Fajnie z nimi było, smakowicie, apetycznie, ale już od pewnego czasu seria sprawiała wrażenie tworu, w którym autorom trochę brak już pomysłów. Choć nadal było dobrze. I dobrze jest w finale. I w dodatkach do finału też przyjemnie się dzieje. I może trochę żal, że to już – koniec, nic więcej – ale z drugiej strony cieszy się czytelnik, że poznał już całość, a seria zamiast popadać w większą jeszcze przesadę, odchodzi na zasłużoną emeryturę.
Wielki finał! Ostatnia walka! Czy zwycięży Souma, a może Erina?! I czy w ogóle to oni mają szansę na wygraną? Nadszedł czas ostatniego serwisu!
Finał to nic innego, jak czas podsumowań. Czas powtarzania wniosków i point. No chyba, że byłby to finał, który wszystko zmienił, wszystko wywrócił do góry nogami. Ale nie, ostatnie „Kulinarne pojedynki” zachowają wszystko to, do czego nas przyzwyczaiły. A do czego? A chociażby do tego, że to jedno z tych dzieł, które, jak już pisałem razy parę, niczym „Pachnidło” (czy w powieściowej wersji Süskinda, czy filmowej Tykwera) potrafi przekazać nam smaki i aromaty jedynie za pomocą obrazów i słów. Niby wszyscy wiemy, że to tylko kartki i tusz, kilka zdań wyjaśniających i reakcji bohaterów, a jednak lektura pobudza nasz apetyt i jest w stanie spowodować, że autentycznie czujemy to wszystko. I się zaczyna dziać, dzieje się, do ust napływa ślinka. No i jeść się chce. Chce się zrobić żarcie sobie. A można, bo manga powstawała we współpracy z zawodową szefową kuchni, więc i przepisy – odpowiednio uproszczone, ale jednak – w niej są.
No i tak ta seria się toczyła. A że dostajemy tu na wskroś typowego shounena, przypominającą nieco połączenie „Silver Spoon” z bitewniakiem, dużo humoru i erotykę: i doznań smakowych, i taką typową, łagodną. A jeszcze jest tu masa sympatycznych postaci, którym kibicujemy w ich zmaganiach, przejmując się ich losami. A dynamiczne to, z humorem, z urokiem. Fajnie ogólnie, bardzo fajnie, bo na nudę nie ma tu miejsca, ciągle coś się dzieje i nawet jeśli gadają dużo, a gadają, nie jest to gadanie bez ładu, składu czy sensu.
A jest tu też na co popatrzeć, bo realistycznie to zilustrowane, zaprezentowane z dbałością o szczegóły i detale, które zmieniają dania w niemal namacalne przykłady gotowania. Z miejsca wpada więc w oko, doskonale uzupełnia treść i jest po prostu świetne. Czy chodzi o dania, czy erotykę, czy zwyczajność. I to tyle. Koniec. Fajne było, się skończyło. Pewnie jeszcze do serii wrócę, bo poznać było ją warto i są momenty, które chętnie sobie odświeżę. A na razie cieszę się finałem i wspominam sobie, bo z serii jest co powspominać.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
OSTATNI SERWIS Renge CHANSU (OI) Renge CHANSU (OI) HAPPII na aji PERORI to sukue (ren-CHAN) SUUPU mo mochiron (ren-CHAN) Renge CHANSU - Ladybaby feat. Ladybeard No i kolejna seria dobiegła końca. Tym razem padło na „Kulinarne pojedynki”. Fajnie z nimi było, smakowicie, apetycznie, ale już od pewnego czasu seria sprawiała wrażenie tworu, w którym autorom trochę brak już pomysłów. Choć nadal było dobrze. I dobrze jest w finale. I w dodatkach do finału też przyjemnie się dzieje. I może trochę żal, że to już – koniec, nic więcej – ale z drugiej strony cieszy się czytelnik, że poznał już całość, a seria zamiast popadać w większą jeszcze przesadę, odchodzi na zasłużoną emeryturę. Wielki finał! Ostatnia walka! Czy zwycięży Souma, a może Erina?! I czy w ogóle to oni mają szansę na wygraną? Nadszedł czas ostatniego serwisu! Finał to nic innego, jak czas podsumowań. Czas powtarzania wniosków i point. No chyba, że byłby to finał, który wszystko zmienił, wszystko wywrócił do góry nogami. Ale nie, ostatnie „Kulinarne pojedynki” zachowają wszystko to, do czego nas przyzwyczaiły. A do czego? A chociażby do tego, że to jedno z tych dzieł, które, jak już pisałem razy parę, niczym „Pachnidło” (czy w powieściowej wersji Süskinda, czy filmowej Tykwera) potrafi przekazać nam smaki i aromaty jedynie za pomocą obrazów i słów. Niby wszyscy wiemy, że to tylko kartki i tusz, kilka zdań wyjaśniających i reakcji bohaterów, a jednak lektura pobudza nasz apetyt i jest w stanie spowodować, że autentycznie czujemy to wszystko. I się zaczyna dziać, dzieje się, do ust napływa ślinka. No i jeść się chce. Chce się zrobić żarcie sobie. A można, bo manga powstawała we współpracy z zawodową szefową kuchni, więc i przepisy – odpowiednio uproszczone, ale jednak – w niej są. No i tak ta seria się toczyła. A że dostajemy tu na wskroś typowego shounena, przypominającą nieco połączenie „Silver Spoon” z bitewniakiem, dużo humoru i erotykę: i doznań smakowych, i taką typową, łagodną. A jeszcze jest tu masa sympatycznych postaci, którym kibicujemy w ich zmaganiach, przejmując się ich losami. A dynamiczne to, z humorem, z urokiem. Fajnie ogólnie, bardzo fajnie, bo na nudę nie ma tu miejsca, ciągle coś się dzieje i nawet jeśli gadają dużo, a gadają, nie jest to gadanie bez ładu, składu czy sensu. A jest tu też na co popatrzeć, bo realistycznie to zilustrowane, zaprezentowane z dbałością o szczegóły i detale, które zmieniają dania w niemal namacalne przykłady gotowania. Z miejsca wpada więc w oko, doskonale uzupełnia treść i jest po prostu świetne. Czy chodzi o dania, czy erotykę, czy zwyczajność. I to tyle. Koniec. Fajne było, się skończyło. Pewnie jeszcze do serii wrócę, bo poznać było ją warto i są momenty, które chętnie sobie odświeżę. A na razie cieszę się finałem i wspominam sobie, bo z serii jest co powspominać.