Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
22,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
4 czerwca 2020
SPY HARD
Maj przyniósł nam nową serię mangową. „Spy Family”, bo o niej mowa, to całkiem udana opowieść akcji, lekka, szybka, dynamiczna, pełna zagrożeń, ale nie wolna od uroku czy stonowanego humoru. W trakcie lektury trudno nie odnieść wrażenia, że to łagodniejsza siostra znakomitego „Murcielago”, mająca swój klimat i charakter i zapowiadająca się naprawdę ciekawie, jeśli lubicie mangowe akcyjniaki.
Zmierzch jest szpiegiem. W czasach, gdy wszystkie kraje pod przykrywką pokoju prowadzą ze sobą wojnę informacyjną, on sprytnie lawiruje na polu bitwy, zmieniając ciągle twarz. Właśnie wykonał kolejne zadanie, a już czeka na niego nowa misja. Jego nowym celem jest przewodniczący Partii Zjednoczenia Narodowego, który zagraża pokojowi między Wschodem i Zachodem. Problem w tym, że tym razem Zmierzch nie będzie działał sam. Musi znaleźć sobie żonę i dziecko! Po co? Jego cel rzadko bywa w miejscach publicznych, jedynie spotkania rodzicielskie w szkole syna stanowią okazję, by go dopaść. Trudno się mówi, czasem trzeba działać i tak. Wkrótce jednak Zmierzch przekonuje się, że nic nie jest takim, jakie się wydawało. Jego „rodzina” skrywa bowiem własne sekrety i to naprawdę zabójcze…
„Spy Family” to komedia akcji łącząca w sobie coś z klimatów filmów o Jamesie Bondzie, z takimi obrazami, jak „Wojna państwa Rose” i podobnymi im produkcjami, których namnożyło się swego czasu w kinach. Jest tu też coś z „Murcielago”, znakomitej serii mangowej, co konkretnie – trudno rzec, ale widać to chociażby w szacie graficznej. Owszem, chociaż seria ta jest pełna akcji i niebezpieczeństw, nie ma tu mroku, brutalności czy lejącej się krwi, które znamy z „Murcielago”, a i humor jest innego typu, ja jednak nie mogłem się pozbyć wrażenia występowania pewnych podobnych cech i tak już zostało. Zresztą szata graficzna skojarzyła mi się też trochę z „Dimension W”, a i do innych dzieł także mógłbym ją porównać na tym, czy innym polu, ale nie ma to teraz większego sensu.
Tak czy inaczej, „Spy Family” to rzecz o własnych charakterze i klimacie. Jak na komedię, humor jest w niej stonowany. Jak na opowieść akcji i to na dodatek szpiegowską, akcja nie jest w takim stopniu siłą napędową historii, jak mogłoby się wydawać. Mogło to nie wyjść, a jest ciekawe, udane i bardzo przyjemne w odbiorze. Całość przesycona jest jakąś taką brytyjską nutą, widoczną także w ilustracjach: dość jasnych, prostych, ale jak to w mangach najczęściej bywa, udanych i dobrze pasujących do całości. A przy okazji mających w sobie coś, co przyciąga wzrok.
Kto lubi mangi akcji i komedie sensacyjne o szpiegach, powinien „Spy Family” poznać. ta seria ma swój urok i zapowiada się ciekawie, chociaż jeszcze nie w pełni wykorzystuje potencjał, jaki w niej drzemie. To jednak, co nam oferuje już teraz, w zupełności wystarczy byśmy chcieli do niej wracać.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
SPY HARD Maj przyniósł nam nową serię mangową. „Spy Family”, bo o niej mowa, to całkiem udana opowieść akcji, lekka, szybka, dynamiczna, pełna zagrożeń, ale nie wolna od uroku czy stonowanego humoru. W trakcie lektury trudno nie odnieść wrażenia, że to łagodniejsza siostra znakomitego „Murcielago”, mająca swój klimat i charakter i zapowiadająca się naprawdę ciekawie, jeśli lubicie mangowe akcyjniaki. Zmierzch jest szpiegiem. W czasach, gdy wszystkie kraje pod przykrywką pokoju prowadzą ze sobą wojnę informacyjną, on sprytnie lawiruje na polu bitwy, zmieniając ciągle twarz. Właśnie wykonał kolejne zadanie, a już czeka na niego nowa misja. Jego nowym celem jest przewodniczący Partii Zjednoczenia Narodowego, który zagraża pokojowi między Wschodem i Zachodem. Problem w tym, że tym razem Zmierzch nie będzie działał sam. Musi znaleźć sobie żonę i dziecko! Po co? Jego cel rzadko bywa w miejscach publicznych, jedynie spotkania rodzicielskie w szkole syna stanowią okazję, by go dopaść. Trudno się mówi, czasem trzeba działać i tak. Wkrótce jednak Zmierzch przekonuje się, że nic nie jest takim, jakie się wydawało. Jego „rodzina” skrywa bowiem własne sekrety i to naprawdę zabójcze… „Spy Family” to komedia akcji łącząca w sobie coś z klimatów filmów o Jamesie Bondzie, z takimi obrazami, jak „Wojna państwa Rose” i podobnymi im produkcjami, których namnożyło się swego czasu w kinach. Jest tu też coś z „Murcielago”, znakomitej serii mangowej, co konkretnie – trudno rzec, ale widać to chociażby w szacie graficznej. Owszem, chociaż seria ta jest pełna akcji i niebezpieczeństw, nie ma tu mroku, brutalności czy lejącej się krwi, które znamy z „Murcielago”, a i humor jest innego typu, ja jednak nie mogłem się pozbyć wrażenia występowania pewnych podobnych cech i tak już zostało. Zresztą szata graficzna skojarzyła mi się też trochę z „Dimension W”, a i do innych dzieł także mógłbym ją porównać na tym, czy innym polu, ale nie ma to teraz większego sensu. Tak czy inaczej, „Spy Family” to rzecz o własnych charakterze i klimacie. Jak na komedię, humor jest w niej stonowany. Jak na opowieść akcji i to na dodatek szpiegowską, akcja nie jest w takim stopniu siłą napędową historii, jak mogłoby się wydawać. Mogło to nie wyjść, a jest ciekawe, udane i bardzo przyjemne w odbiorze. Całość przesycona jest jakąś taką brytyjską nutą, widoczną także w ilustracjach: dość jasnych, prostych, ale jak to w mangach najczęściej bywa, udanych i dobrze pasujących do całości. A przy okazji mających w sobie coś, co przyciąga wzrok. Kto lubi mangi akcji i komedie sensacyjne o szpiegach, powinien „Spy Family” poznać. ta seria ma swój urok i zapowiada się ciekawie, chociaż jeszcze nie w pełni wykorzystuje potencjał, jaki w niej drzemie. To jednak, co nam oferuje już teraz, w zupełności wystarczy byśmy chcieli do niej wracać.