Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
24,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał
2 grudnia 2022
KOT I STARSZY PAN
Ta manga powinna nazywać się „Kot i starszy pan”, bo ko jest najważniejszy w tej opowieści? Zresztą każdy, kto kota posiada, wie, że kot stoi nad wszystkim innym. Więc i tu inaczej być nie może. No i to dla niego zawsze sięgamy po tę opowieść, nieważne czy ciekawią nas pozostałe wątki, czy nie. Ale mi pasuje i wątkami bez kocimi, chociaż to właśnie te zwierzęce zachowania zachwycają mnie najbardziej.
U Kandy tętni życiem. Wszystko się zmieniło. A teraz zmienia się jeszcze bardziej, gdy zjawia się… córka Kandy! Ale czy to na pewno córka? Ci, którzy spotykają ją, gdy Kandy w domu nie ma, trafiają między młot a kowadło, a sytuacja z każdą chwilą jeszcze się komplikuje!
Tak się złożyło, że wydanie tego tomu „Starszego pana i kota” zbiegło się niemalże z informacją o tym, że Waneko na przyszły rok planuje wznowienie innej kociej mangi, „Cześć, Michael!”. No więc musiałem o tym wspomnieć, bo „Michaela” doskonale pamiętam – tym tytułem Waneko debiutowało przecież, a to był czas raczkowania mangi u nas, a zarazem i mangowego boomu, więc kupowałem, czytałem, śmiałem się. No musiałem wspomnieć, bo historie o kotach też uwielbiam i to świetna wieść była. Ale wróćmy do „Starszego pana i kota”.
A wracać jest do czego. I teraz, i raz za razem, zawsze. Bo to (kot, tak, kot) bawi i wzrusza, gra na emocjach, łapie za serce, podrapie pazurkami w czaszkę, coś tam pomiauczy w głowie. No i jesteśmy zadowoleni. Czasem jest z nim zabawnie, czasem jest smutno, bo historia i na polu ludzkim (strata, depresja, załamanie, etc.), i zwierzęcym (w końcu wątki „rodzinne” czy wspomnienia też) robią tu swoje. Podoba mi się połączenie szalonej, ekspresyjnej opowieści reinterpretującej zwierzęce zachowanie, wyolbrzymiające je, ale jakże doskonale oddającej też prawdę, z dojrzałą historię o bohaterze w średnim wieku, które swoje ma za sobą i stracił zbyt wiele. I podoba mi się, jak w tym właśnie kocie odnajduje radość życia, co otwiera go na świat i ludzi. A wszystko to może proste, ale jakże skuteczne i emocjami nasycone.
I ta prostota jest też widoczna w warstwie graficznej, ale ta też jest autentycznie wyśmienita i doskonale oddaje wszystkie aspekty historii. Tak, jak kot bohatera jest zarówno brzydki, jak i słodki, tak i wszystkie inne sprzeczności i wzajemnie uzupełniające się elementy są tu odpowiednio ukazane. Ekspresyjnie, trafnie. No i miło dla oka.
Jak zawsze polecam, bo mnie to kreci i kupuje. I chcę więcej. Ot takie piękno tej kociej brzydoty.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
KOT I STARSZY PAN Ta manga powinna nazywać się „Kot i starszy pan”, bo ko jest najważniejszy w tej opowieści? Zresztą każdy, kto kota posiada, wie, że kot stoi nad wszystkim innym. Więc i tu inaczej być nie może. No i to dla niego zawsze sięgamy po tę opowieść, nieważne czy ciekawią nas pozostałe wątki, czy nie. Ale mi pasuje i wątkami bez kocimi, chociaż to właśnie te zwierzęce zachowania zachwycają mnie najbardziej. U Kandy tętni życiem. Wszystko się zmieniło. A teraz zmienia się jeszcze bardziej, gdy zjawia się… córka Kandy! Ale czy to na pewno córka? Ci, którzy spotykają ją, gdy Kandy w domu nie ma, trafiają między młot a kowadło, a sytuacja z każdą chwilą jeszcze się komplikuje! Tak się złożyło, że wydanie tego tomu „Starszego pana i kota” zbiegło się niemalże z informacją o tym, że Waneko na przyszły rok planuje wznowienie innej kociej mangi, „Cześć, Michael!”. No więc musiałem o tym wspomnieć, bo „Michaela” doskonale pamiętam – tym tytułem Waneko debiutowało przecież, a to był czas raczkowania mangi u nas, a zarazem i mangowego boomu, więc kupowałem, czytałem, śmiałem się. No musiałem wspomnieć, bo historie o kotach też uwielbiam i to świetna wieść była. Ale wróćmy do „Starszego pana i kota”. A wracać jest do czego. I teraz, i raz za razem, zawsze. Bo to (kot, tak, kot) bawi i wzrusza, gra na emocjach, łapie za serce, podrapie pazurkami w czaszkę, coś tam pomiauczy w głowie. No i jesteśmy zadowoleni. Czasem jest z nim zabawnie, czasem jest smutno, bo historia i na polu ludzkim (strata, depresja, załamanie, etc.), i zwierzęcym (w końcu wątki „rodzinne” czy wspomnienia też) robią tu swoje. Podoba mi się połączenie szalonej, ekspresyjnej opowieści reinterpretującej zwierzęce zachowanie, wyolbrzymiające je, ale jakże doskonale oddającej też prawdę, z dojrzałą historię o bohaterze w średnim wieku, które swoje ma za sobą i stracił zbyt wiele. I podoba mi się, jak w tym właśnie kocie odnajduje radość życia, co otwiera go na świat i ludzi. A wszystko to może proste, ale jakże skuteczne i emocjami nasycone. I ta prostota jest też widoczna w warstwie graficznej, ale ta też jest autentycznie wyśmienita i doskonale oddaje wszystkie aspekty historii. Tak, jak kot bohatera jest zarówno brzydki, jak i słodki, tak i wszystkie inne sprzeczności i wzajemnie uzupełniające się elementy są tu odpowiednio ukazane. Ekspresyjnie, trafnie. No i miło dla oka. Jak zawsze polecam, bo mnie to kreci i kupuje. I chcę więcej. Ot takie piękno tej kociej brzydoty.