Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
59,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
79,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał
30 czerwca 2023
CZY SĄ JESZCZE KRYPTONIJCZYCY?
Pierwszy tom nowej serii z „Supermanem”… Tyle, że to wcale nie taki pierwszy tom. Bo ten album to nic innego, jak ciąg dalszy wielkiej supermanowej sagi od Phillipa Kennedy’ego Johnsona, rozpoczętej w tomie „Stan przyszłości”, a potem kontynuowanej w „Tym, który spadł”. No a teraz mamy trzecią część tego, co zwie się „Warworld Sagą” i co jeszcze potrwa – nie jesteśmy nawet w połowie opowieści – i… Jeśli podobały się Wam dotychczasowe tomy, możecie brać w ciemno, bo poziom jest zbliżony, a nawet nieco lepszy niż w poprzedniej odsłonie. Jeśli nie, no to sami wiecie, tym razem też nie poczujecie się przekonani.
Statek ze Świata Wojny przybywa na Ziemię, a to rodzi pytania kto właściwie nim przybył u w jakim celu. Bo wszystko wskazuje na to, że w kosmosie nadal mogą żyć… Kryptonijczycy. A to dopiero początek…
Niby poprzedni tom „Supka” był samodzielny. Niby samodzielny był ten „Stan przyszłości”, o którym wspominałem. No i niby samodzielna jest też ta część, bo w pewnym stopniu jest. Ale u tak wszystko to jest częścią jednej wielkiej opowieści, rozsianej na numery – „Future State: Superman: Worlds of War #1-2”, „Superman #29” i „Action Comics 1029-1046” plus dwa annuale i „Superman: Warworld Apocalypse”. I to widać. Ale to coś, jak z Bendisem i jego „Rodem El” – jedna wielka opowieść, ale złożona też z mniejszych.
Więc tak, czytać w tym miejscy można. Czy warto? Co kto lubi, nie jest źle, ale nadal wolałem Bendisa i paru innych. Johnsosn pisze w sposób lekki, bo nie przesadza z tekstem, ale jednocześnie przewidywalny. Jest tu dużo patosu, masa oczywistości i prostota. Bohaterowie nie mają pogłębionych charakterów ani psychiki, to postacie złożone z archetypów, frazesów. Liczy się akcja i zagadka, no a ta zagadka jakaś taka prosta jest, nic nie zaskakuje, nic nie poraża ani nie porywa. Ot przyzwoita robota środka, rzemieślnicze pisarstwo, jakich wiele.
No i taki jakich wiele jest ten run. Wiadomo, po tysiącu głównych numerów (i pewnie ze dwóch tysiącach pobocznych, jeśli nie więcej) ciężko znaleźć w tym wszystkim coś świeżego. Więc się odtwarza, kombinuje, skleca. Czasem wyjdzie to lepiej, czasem gorzej. Johnson zły nie jest, ale doby też nie. za to partnerujący mu rysownicy całkiem fajnie wypadają, jest na co popatrzeć i bywa widowiskowo całkiem.
Konkluzja? Nowy start, ale jednak albo dla wiernych fanów, którzy muszą przeczytać każdy album z Superkiem, albo dla tych całkiem nowych, którzy nie znają schematu i chcieliby poczytać coś lekkiego i niewymagającego. No i to właściwie tyle w temacie.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
CZY SĄ JESZCZE KRYPTONIJCZYCY? Pierwszy tom nowej serii z „Supermanem”… Tyle, że to wcale nie taki pierwszy tom. Bo ten album to nic innego, jak ciąg dalszy wielkiej supermanowej sagi od Phillipa Kennedy’ego Johnsona, rozpoczętej w tomie „Stan przyszłości”, a potem kontynuowanej w „Tym, który spadł”. No a teraz mamy trzecią część tego, co zwie się „Warworld Sagą” i co jeszcze potrwa – nie jesteśmy nawet w połowie opowieści – i… Jeśli podobały się Wam dotychczasowe tomy, możecie brać w ciemno, bo poziom jest zbliżony, a nawet nieco lepszy niż w poprzedniej odsłonie. Jeśli nie, no to sami wiecie, tym razem też nie poczujecie się przekonani. Statek ze Świata Wojny przybywa na Ziemię, a to rodzi pytania kto właściwie nim przybył u w jakim celu. Bo wszystko wskazuje na to, że w kosmosie nadal mogą żyć… Kryptonijczycy. A to dopiero początek… Niby poprzedni tom „Supka” był samodzielny. Niby samodzielny był ten „Stan przyszłości”, o którym wspominałem. No i niby samodzielna jest też ta część, bo w pewnym stopniu jest. Ale u tak wszystko to jest częścią jednej wielkiej opowieści, rozsianej na numery – „Future State: Superman: Worlds of War #1-2”, „Superman #29” i „Action Comics 1029-1046” plus dwa annuale i „Superman: Warworld Apocalypse”. I to widać. Ale to coś, jak z Bendisem i jego „Rodem El” – jedna wielka opowieść, ale złożona też z mniejszych. Więc tak, czytać w tym miejscy można. Czy warto? Co kto lubi, nie jest źle, ale nadal wolałem Bendisa i paru innych. Johnsosn pisze w sposób lekki, bo nie przesadza z tekstem, ale jednocześnie przewidywalny. Jest tu dużo patosu, masa oczywistości i prostota. Bohaterowie nie mają pogłębionych charakterów ani psychiki, to postacie złożone z archetypów, frazesów. Liczy się akcja i zagadka, no a ta zagadka jakaś taka prosta jest, nic nie zaskakuje, nic nie poraża ani nie porywa. Ot przyzwoita robota środka, rzemieślnicze pisarstwo, jakich wiele. No i taki jakich wiele jest ten run. Wiadomo, po tysiącu głównych numerów (i pewnie ze dwóch tysiącach pobocznych, jeśli nie więcej) ciężko znaleźć w tym wszystkim coś świeżego. Więc się odtwarza, kombinuje, skleca. Czasem wyjdzie to lepiej, czasem gorzej. Johnson zły nie jest, ale doby też nie. za to partnerujący mu rysownicy całkiem fajnie wypadają, jest na co popatrzeć i bywa widowiskowo całkiem. Konkluzja? Nowy start, ale jednak albo dla wiernych fanów, którzy muszą przeczytać każdy album z Superkiem, albo dla tych całkiem nowych, którzy nie znają schematu i chcieliby poczytać coś lekkiego i niewymagającego. No i to właściwie tyle w temacie.