Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Koszty dostawy
Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności
Kraj wysyłki:
Opinie o produkcie (1)
Michał
1 czerwca 2022
SUPER-RODZINA W AKCJI
Saga Bendisa o Supermanie dobiega właśnie końca. Szkoda, bo był to kawał naprawdę świetnego komiksu, który eksplorował zarówno superbohaterski aspekt opowieści, jak i ten bardziej ludzki i przyziemny – tym większa, że komiksy o Supku, które pojawiły się potem niestety już tak udane nie były – ale z drugiej strony dobrze, że mogliśmy wszystko to przeczytać po polsku. I chociaż to już koniec i został właściwie czas jedynie na domknięcie otwartych dotąd wątków, Bendis robi to w satysfakcjonujący sposób i dostarcza nam naprawdę dobrej rozrywki.
Od miesięcy Leone robiła wszystko, by przejąć Metropolis. A wszystkie jej działania zmierzały do jednego, ostatniego, tego właśnie punktu. Z pomocą swojej Niewidzialnej Mafii wypuszcza na świat coś z innego wymiaru. Coś, z czym będzie musiała zmierzyć się cała supermanowa rodzina, od Superboya zaczynając, na Brainiacu 5 kończąc. Ale nawet oni mogą sobie nie poradzić! A tymczasem Daily Planet zmaga się ze swoimi problemami…
Praca Bendisa nad „Supermanem” podzielona została na dwa, różniące się od siebie tory. Pierwszym scenarzysta ten puścił pociąg opowieści bardziej skupionej na Supermanie, jako samodzielnie działającym herosie, który zmaga się z kolejnymi wielkimi przeciwnikami („Action Comics”). Drugim, tym lepszym i ciekawszym, jechał skład pod nazwą „Superman”, gdzie Bendis skupił się na epickiej akcji, ale mocno splecionej z wątkami rodzinnymi i obyczajowymi, mocno skupiając się na relacjach Supka z bliskimi, znajomymi, zwykłymi ludźmi, a nawet wrogami. I właśnie na tym ostatnim skupia się nadal w tym tomie.
Oczywiście akcji tu nie brak. Fabuła, koncertując się wokół Leone, siłą rzeczy mocno stawia na akcję. Ale Superman nie jest tu sam, wspierany przez swój ród, staje do walki. A walka ta, jak fabuła tego albumu, mocniej niż pozostałych łączy „Supermana” i „Action Comics” pod rządami Bendisa w jedną, wzajemnie przeplatającą się całość. A to też stanowi dobrą kropkę nad i dla całego tego runu, który momentami sprawiał wrażenie dwóch nie do końca od siebie zależnych. Teraz ta granica nie tyle rozmyła się, ile zanikła, co wyszło opowieści na plus. Tak, jak i na plus wyszła rewaluacja, jaką scenarzysta zafundował nam podczas swojego dyżuru nad Człowiekiem ze Stali.
Graficznie album wypada dobrze. Wiem, że kreska Romity nie każdego kupi, ba, są tacy, którzy jej nie trawią i uważają za brzydką, ale ja ją lubię. Co prawda w „Supermanie” twórca ten nie pokazuje nam się od najlepszej strony, jaką widzieliśmy w czasach „Kick Assa”, „Daredevila”, „X-Men” czy „Amazing Spider-Mana”, ale nie ma też tragedii. W skrócie dobry tom dla fanów. I dobre zwieńczenie dobrej serii, która kontynuowała równie dobrą serię, jaką były przygody Supka z linii „Odrodzenie”.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
SUPER-RODZINA W AKCJI Saga Bendisa o Supermanie dobiega właśnie końca. Szkoda, bo był to kawał naprawdę świetnego komiksu, który eksplorował zarówno superbohaterski aspekt opowieści, jak i ten bardziej ludzki i przyziemny – tym większa, że komiksy o Supku, które pojawiły się potem niestety już tak udane nie były – ale z drugiej strony dobrze, że mogliśmy wszystko to przeczytać po polsku. I chociaż to już koniec i został właściwie czas jedynie na domknięcie otwartych dotąd wątków, Bendis robi to w satysfakcjonujący sposób i dostarcza nam naprawdę dobrej rozrywki. Od miesięcy Leone robiła wszystko, by przejąć Metropolis. A wszystkie jej działania zmierzały do jednego, ostatniego, tego właśnie punktu. Z pomocą swojej Niewidzialnej Mafii wypuszcza na świat coś z innego wymiaru. Coś, z czym będzie musiała zmierzyć się cała supermanowa rodzina, od Superboya zaczynając, na Brainiacu 5 kończąc. Ale nawet oni mogą sobie nie poradzić! A tymczasem Daily Planet zmaga się ze swoimi problemami… Praca Bendisa nad „Supermanem” podzielona została na dwa, różniące się od siebie tory. Pierwszym scenarzysta ten puścił pociąg opowieści bardziej skupionej na Supermanie, jako samodzielnie działającym herosie, który zmaga się z kolejnymi wielkimi przeciwnikami („Action Comics”). Drugim, tym lepszym i ciekawszym, jechał skład pod nazwą „Superman”, gdzie Bendis skupił się na epickiej akcji, ale mocno splecionej z wątkami rodzinnymi i obyczajowymi, mocno skupiając się na relacjach Supka z bliskimi, znajomymi, zwykłymi ludźmi, a nawet wrogami. I właśnie na tym ostatnim skupia się nadal w tym tomie. Oczywiście akcji tu nie brak. Fabuła, koncertując się wokół Leone, siłą rzeczy mocno stawia na akcję. Ale Superman nie jest tu sam, wspierany przez swój ród, staje do walki. A walka ta, jak fabuła tego albumu, mocniej niż pozostałych łączy „Supermana” i „Action Comics” pod rządami Bendisa w jedną, wzajemnie przeplatającą się całość. A to też stanowi dobrą kropkę nad i dla całego tego runu, który momentami sprawiał wrażenie dwóch nie do końca od siebie zależnych. Teraz ta granica nie tyle rozmyła się, ile zanikła, co wyszło opowieści na plus. Tak, jak i na plus wyszła rewaluacja, jaką scenarzysta zafundował nam podczas swojego dyżuru nad Człowiekiem ze Stali. Graficznie album wypada dobrze. Wiem, że kreska Romity nie każdego kupi, ba, są tacy, którzy jej nie trawią i uważają za brzydką, ale ja ją lubię. Co prawda w „Supermanie” twórca ten nie pokazuje nam się od najlepszej strony, jaką widzieliśmy w czasach „Kick Assa”, „Daredevila”, „X-Men” czy „Amazing Spider-Mana”, ale nie ma też tragedii. W skrócie dobry tom dla fanów. I dobre zwieńczenie dobrej serii, która kontynuowała równie dobrą serię, jaką były przygody Supka z linii „Odrodzenie”.