Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Koszty dostawy
Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności
Kraj wysyłki:
Opinie o produkcie (1)
Michał
23 marca 2023
NOWY ROZDZIAŁ, NOWI WROGOWIE
Hickman – ten gość to najlepsze, co „X-Menom” przydarzyło się od czasu Bendisa, a nawet jeszcze dalej. Bo przed Bendisem w serii naprawdę długo nie było nic, co naprawdę warte byłoby uwagi i tak dobrze robiło czytelnikowi. Więc cieszy fakt, że rzecz ukazuje się na polskim rynku. A tym bardziej cieszy to, że tym razem dostajemy dwa tomy na raz. Jeden – ten – taki bardziej głóny, drugi – „New Mutants” – już nieco poboczny, ale nie warto przegapić żadnego, bo świetnie się uzupełniają i robią wrażenie.
Mutanci znów mają się całkiem dobrze. ich najnowszy plan niemalże wypalił, jak należy, zdobyli technologię i liczą się na świecie – choć owo liczenie się bardziej wymusili, niż zyskali w jakikolwiek inny sposób. I właśnie te ich ostatnie działania przysporzyły im kolejnych wrogów – nie tylko na Ziemi. Jak z tym wszystkim poradzą sobie nasi mutanci? Co jeszcze na nich czeka? I dokąd zaprowadzi ich tym razem całe to zamieszanie?
Hickman to artysta, który do materii komiksu ma dość ciężkie podejście. Kiedy robi jakąś opowieść, robi ją na serio, dramatycznie, bez miejsca na humor, za to jednocześnie w sposób bardziej skomplikowany, niż w większości podobnych serii. i to mnie kupuje. Bo gość jest pomysłowy, nawet jeśli czasem kiepści finał (bo „Tajne wojny” lepiej mogły się kończyć), potrafi wycisnąć coś świeżego, coś nowego i coś fascynującego. I dokładnie to robi w swoich przygodach mutantów. Może ten tom aż takiego wrażenia, jak „Ród X / Potęgi X”, ale nadal bardzo udany.
To, co podoba mi się w podejściu Hickmana, to zarówno to, jak traktuje postacie, jak i jego zabawa całą x-menową mitologią. Co z tymi postaciami u niego? Są poważniejsze, bardziej ponure, kojarząc się z mroczną erą komiksu, ale przede wszystkim daleko im do prawdziwych bohaterów. X-Men w jego wykonaniu wcale nie są tacy dobrzy, to nie nieskazitelne jednostki, każdy z nich ma swoje cele, kombinuje i w większości przypadków nawet lubić się ich nie da. To takie typy, które może i chcą dobrze, ale uważają, że wiedzą najlepiej i że tylko ich wizja jest jedyną słuszną, więc starają się przekonać do niej wszystkich. Za wszelką cenę. I po trupach.
I tak to wygląda. Świetnie się to czyta, znakomicie jest zaplanowane, bo scenarzysta dba o detale i drobiazgi, pomyśleć też jest nad czym, akcja jest konkretna, ale nie najważniejsza, a jeszcze Hickman wyciąga różne rzeczy z przeszłości, różne schematu i motywy, odtwarza, łączy, miesza ze sobą. I podaje to z pomocą świetnych rysowników. Bo Leinil Francis Yu i Russell Dauterman znakomici są, odmienni stylem, ale jakże dobrze pasującym do tego wszystkiego. Mnie to kupuje, mam ochotę na więcej i cieszę się, że na rynku mamy wybór i nowych opowieści z serii, i klasyki.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
NOWY ROZDZIAŁ, NOWI WROGOWIE Hickman – ten gość to najlepsze, co „X-Menom” przydarzyło się od czasu Bendisa, a nawet jeszcze dalej. Bo przed Bendisem w serii naprawdę długo nie było nic, co naprawdę warte byłoby uwagi i tak dobrze robiło czytelnikowi. Więc cieszy fakt, że rzecz ukazuje się na polskim rynku. A tym bardziej cieszy to, że tym razem dostajemy dwa tomy na raz. Jeden – ten – taki bardziej głóny, drugi – „New Mutants” – już nieco poboczny, ale nie warto przegapić żadnego, bo świetnie się uzupełniają i robią wrażenie. Mutanci znów mają się całkiem dobrze. ich najnowszy plan niemalże wypalił, jak należy, zdobyli technologię i liczą się na świecie – choć owo liczenie się bardziej wymusili, niż zyskali w jakikolwiek inny sposób. I właśnie te ich ostatnie działania przysporzyły im kolejnych wrogów – nie tylko na Ziemi. Jak z tym wszystkim poradzą sobie nasi mutanci? Co jeszcze na nich czeka? I dokąd zaprowadzi ich tym razem całe to zamieszanie? Hickman to artysta, który do materii komiksu ma dość ciężkie podejście. Kiedy robi jakąś opowieść, robi ją na serio, dramatycznie, bez miejsca na humor, za to jednocześnie w sposób bardziej skomplikowany, niż w większości podobnych serii. i to mnie kupuje. Bo gość jest pomysłowy, nawet jeśli czasem kiepści finał (bo „Tajne wojny” lepiej mogły się kończyć), potrafi wycisnąć coś świeżego, coś nowego i coś fascynującego. I dokładnie to robi w swoich przygodach mutantów. Może ten tom aż takiego wrażenia, jak „Ród X / Potęgi X”, ale nadal bardzo udany. To, co podoba mi się w podejściu Hickmana, to zarówno to, jak traktuje postacie, jak i jego zabawa całą x-menową mitologią. Co z tymi postaciami u niego? Są poważniejsze, bardziej ponure, kojarząc się z mroczną erą komiksu, ale przede wszystkim daleko im do prawdziwych bohaterów. X-Men w jego wykonaniu wcale nie są tacy dobrzy, to nie nieskazitelne jednostki, każdy z nich ma swoje cele, kombinuje i w większości przypadków nawet lubić się ich nie da. To takie typy, które może i chcą dobrze, ale uważają, że wiedzą najlepiej i że tylko ich wizja jest jedyną słuszną, więc starają się przekonać do niej wszystkich. Za wszelką cenę. I po trupach. I tak to wygląda. Świetnie się to czyta, znakomicie jest zaplanowane, bo scenarzysta dba o detale i drobiazgi, pomyśleć też jest nad czym, akcja jest konkretna, ale nie najważniejsza, a jeszcze Hickman wyciąga różne rzeczy z przeszłości, różne schematu i motywy, odtwarza, łączy, miesza ze sobą. I podaje to z pomocą świetnych rysowników. Bo Leinil Francis Yu i Russell Dauterman znakomici są, odmienni stylem, ale jakże dobrze pasującym do tego wszystkiego. Mnie to kupuje, mam ochotę na więcej i cieszę się, że na rynku mamy wybór i nowych opowieści z serii, i klasyki.