Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
69,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Koszty dostawy
Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności
Kraj wysyłki:
Opinie o produkcie (1)
Michał
28 czerwca 2022
USAGI PROWADZI ŚLEDZTWO
W końcu nadeszła ta chwila. Dziewiąty zbiorczy tom „Usagi Yojimbo Sagi” to ostatni tom z klasycznymi, czarnobiałymi historiami. W skrócie, rzecz dopełnia kolekcji liczącej już łącznie 12 tomów. I tylko szkoda, że ta księga, choć cały cykl oparty był na „Usagi Yojimbo: Omnibus collections”, została w stosunku do niej okrojona o dobre dwieście stron, na których w oryginale znalazły się wspólne przygody długouchego samuraja i żółwi ninja w postaci „Usagi Yojimbo/Teenage Mutant Ninja Turtles: The Complete Collection”.
Usagi znów spotyka się z Ishidą, przyjacielem, który obecnie pełni funkcję inspektora w jednym z miast. Jednak tu zaczynają się problemu. Ratowanie życia małej dziewczynki to jedno, ale w mieście dzieje się dużo dziwnych i niebezpiecznych rzeczy. A wszystkie one łączą się ze sobą, prowadząc do odkrycia wielkich sekretów.
Potem Usagi i Ishida wikłają się w kolejne śledztwo. Tym razem sprawa związana jest z zabiciem samurajów. A nad tym wszystkim unosi się cień zakazanej religii, jaką jest chrześcijaństwo…
„Usagi Yojimbo” to zawsze była dla mnie seria specyficzna, bo dobra, konsekwentna, ale nie do końca spełniona. Gdzieś na styku mangi i amerykańskiego komiksu, ale nie będąca do końca ani tym, ani tym. Jej autor, urodzony zresztą w Japonii, choć wychowany już w USA, pełnymi garściami czerpie z mangowej estetyki i bogactwa azjatyckich legend oraz historii. Jego pochodzenie i wychowanie pozwoliło mu spojrzeć na komiksy japońskie i amerykańskie z pewnego dystansu i stworzyć coś, co bardziej przypomina hołd złożony mangom, niż cokolwiek innego. Ale każdy fan komiksów z Kraju Kwitnącej Wiśni chyba się zgodzi, że mangacy jednak zrobiliby to lepiej. Co nie znaczy, że jest źle, bo nadal to kawał dobrego komiksu.
Komiksu pełnego akcji, ale niespiesznego tempa i mnóstwa ciekawostek. Tworząc swój komiks od postaw, pisząc go, rysując, nawet wpisując teksty i opracowując często kolorowe okładki, od dekad niespiesznie snuje swoją opowieść, robiąc to w naprawdę dobrym stylu. Akcja nie pędzi tu na złamanie karku, ważne wątki potrafią być rozwijane po kilku tomach przerwy, a postacie powracać po jeszcze dłuższym czasie. A jednak od początku do końca rzecz zachowuje swój charakter i klimat, a co ważniejsze poziom. Przygody Usagiego pełne są swoistej łagodności. Dużo tu fantastyki, romansu czy nawet horroru, tematy, które są poruszane bywają makabryczne, a jednak Sakai robi to z delikatnością i wyczuciem.
I chociaż klasycznych, czarnobiałych przygód Usagiego, że tak to ujmę, to już koniec, seria trwa nadal. Na rynku dostępne są już dwa tomy ciągu dalszego, a kolejny już niedługo do nich dołączy. Czy trafią kiedyś do zbiorczego wydania? Mam nadzieję, a póki co zostaje nam cieszyć się dwunastoma tomami zbierającymi „Początki”, „Sagę”, jak i „Legendy”. I tylko szkoda, że ten ostatni z nich pominął wspomniany już przeze mnie epizod z żółwiami ninja.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
USAGI PROWADZI ŚLEDZTWO W końcu nadeszła ta chwila. Dziewiąty zbiorczy tom „Usagi Yojimbo Sagi” to ostatni tom z klasycznymi, czarnobiałymi historiami. W skrócie, rzecz dopełnia kolekcji liczącej już łącznie 12 tomów. I tylko szkoda, że ta księga, choć cały cykl oparty był na „Usagi Yojimbo: Omnibus collections”, została w stosunku do niej okrojona o dobre dwieście stron, na których w oryginale znalazły się wspólne przygody długouchego samuraja i żółwi ninja w postaci „Usagi Yojimbo/Teenage Mutant Ninja Turtles: The Complete Collection”. Usagi znów spotyka się z Ishidą, przyjacielem, który obecnie pełni funkcję inspektora w jednym z miast. Jednak tu zaczynają się problemu. Ratowanie życia małej dziewczynki to jedno, ale w mieście dzieje się dużo dziwnych i niebezpiecznych rzeczy. A wszystkie one łączą się ze sobą, prowadząc do odkrycia wielkich sekretów. Potem Usagi i Ishida wikłają się w kolejne śledztwo. Tym razem sprawa związana jest z zabiciem samurajów. A nad tym wszystkim unosi się cień zakazanej religii, jaką jest chrześcijaństwo… „Usagi Yojimbo” to zawsze była dla mnie seria specyficzna, bo dobra, konsekwentna, ale nie do końca spełniona. Gdzieś na styku mangi i amerykańskiego komiksu, ale nie będąca do końca ani tym, ani tym. Jej autor, urodzony zresztą w Japonii, choć wychowany już w USA, pełnymi garściami czerpie z mangowej estetyki i bogactwa azjatyckich legend oraz historii. Jego pochodzenie i wychowanie pozwoliło mu spojrzeć na komiksy japońskie i amerykańskie z pewnego dystansu i stworzyć coś, co bardziej przypomina hołd złożony mangom, niż cokolwiek innego. Ale każdy fan komiksów z Kraju Kwitnącej Wiśni chyba się zgodzi, że mangacy jednak zrobiliby to lepiej. Co nie znaczy, że jest źle, bo nadal to kawał dobrego komiksu. Komiksu pełnego akcji, ale niespiesznego tempa i mnóstwa ciekawostek. Tworząc swój komiks od postaw, pisząc go, rysując, nawet wpisując teksty i opracowując często kolorowe okładki, od dekad niespiesznie snuje swoją opowieść, robiąc to w naprawdę dobrym stylu. Akcja nie pędzi tu na złamanie karku, ważne wątki potrafią być rozwijane po kilku tomach przerwy, a postacie powracać po jeszcze dłuższym czasie. A jednak od początku do końca rzecz zachowuje swój charakter i klimat, a co ważniejsze poziom. Przygody Usagiego pełne są swoistej łagodności. Dużo tu fantastyki, romansu czy nawet horroru, tematy, które są poruszane bywają makabryczne, a jednak Sakai robi to z delikatnością i wyczuciem. I chociaż klasycznych, czarnobiałych przygód Usagiego, że tak to ujmę, to już koniec, seria trwa nadal. Na rynku dostępne są już dwa tomy ciągu dalszego, a kolejny już niedługo do nich dołączy. Czy trafią kiedyś do zbiorczego wydania? Mam nadzieję, a póki co zostaje nam cieszyć się dwunastoma tomami zbierającymi „Początki”, „Sagę”, jak i „Legendy”. I tylko szkoda, że ten ostatni z nich pominął wspomniany już przeze mnie epizod z żółwiami ninja.