Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
17,59 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
13 marca 2020
SŁAWA BOHATERÓW
Seria „My Hero Academia: Akademia bohaterów” w równym stopniu czerpie z mang typu shounen, co i amerykańskich zeszytówek superhero. Nic więc dziwnego, że stała się takim międzynarodowym hitem i doczekała się spin-offu, rzeczy typowej dla najpopularniejszych serii. Oczywiście jak zawsze w takich przypadkach, spin-off nie jest tak dobry, jak oryginał, ale i tak „Vigilante: My Hero Academia Illegals” to dobry komiks, po który warto jest sięgnąć jeśli lubicie bitewniaki, nieważne czy znacie pierwowzór czy też nie.
Po sukcesie Narufestu, na Pop i resztę spłynęło nieco sławy. Trzeba wykorzystać sytuację i kuć żelazo póki gorące. Ale co czeka na bohaterów? I gdzie jest mistrz?
Spin-offy są popularnym sposobem zarabiania pieniędzy na sukcesie danego tytułu. Co prawda najwięcej ich jest na rynku amerykańskim – chociaż patrząc na ilość odcinających kuponiki miniserii i oneshotów, trudno już w ostatnich latach mówić tu o spin-offach właśnie – ale i w świecie mang ich nie brakuje, że wspomnę takie tytuły, jak „Jaco” czy „Yamcha”. „My Hero Academia” może jednak pochwalić się całkiem sporą ilością pobocznych dodatków takich jak „My Hero Academia Smash!!” czy „My Hero Academia: Two Heroes”. I oczywiście „Vigilante: My Hero Academia Illegals”, jak już pisałem tytuł nieco słabszy od pierwowzoru, wciąż jednak to kawał dobrego shounena i warto po niego sięgnąć, jeśli lubicie pierwowzór albo bitewniaki.
Fabularnie, jak i graficznie „Illegals” jest o wiele prostszy niż „MHA”. Zabrakło wprawnej ręki Koheia Horikoshiego, który z takim pietyzmem dopieszczał swoje grafiki, wciąż jednak dostarczająca dobrej, momentami nawet bardzo, rozrywki. Jest tu humor, jest akcja, sympatyczna zabawa motywami, bohater, z którym czytelnik może się identyfikować, sporo wyrazistych postaci, nuta łagodnej erotyki w postaci seksownych kobiet, szybka akcja, walki… Czego można chcieć więcej od dobrego shounena? Właśnie.
Wracaj jednak do szaty graficznej, spin-off jest pod tym względem dużo prostszy, lżejszy i czasem sprawia wrażenie pospiesznie przygotowanego, jednak i tak wypada dobrze, a z tomu na tom można nawet rzec, że coraz lepiej. Co razem z niezłą fabułą daje dodatek stanowiący ciekawe uzupełnienie całości. Ci, którzy nie znają „Academii”, a lubią shounenowe bitewniaki i chcieliby od tego tytułu zacząć swoją przygodę ze światem wymyślonym przez Horikoshiego, śmiało mogą sięgnąć po „Illegals”. To niezależna, samodzielna seria i do jej zrozumienia nie trzeba wiedzieć nic z głównej fabuły.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
SŁAWA BOHATERÓW Seria „My Hero Academia: Akademia bohaterów” w równym stopniu czerpie z mang typu shounen, co i amerykańskich zeszytówek superhero. Nic więc dziwnego, że stała się takim międzynarodowym hitem i doczekała się spin-offu, rzeczy typowej dla najpopularniejszych serii. Oczywiście jak zawsze w takich przypadkach, spin-off nie jest tak dobry, jak oryginał, ale i tak „Vigilante: My Hero Academia Illegals” to dobry komiks, po który warto jest sięgnąć jeśli lubicie bitewniaki, nieważne czy znacie pierwowzór czy też nie. Po sukcesie Narufestu, na Pop i resztę spłynęło nieco sławy. Trzeba wykorzystać sytuację i kuć żelazo póki gorące. Ale co czeka na bohaterów? I gdzie jest mistrz? Spin-offy są popularnym sposobem zarabiania pieniędzy na sukcesie danego tytułu. Co prawda najwięcej ich jest na rynku amerykańskim – chociaż patrząc na ilość odcinających kuponiki miniserii i oneshotów, trudno już w ostatnich latach mówić tu o spin-offach właśnie – ale i w świecie mang ich nie brakuje, że wspomnę takie tytuły, jak „Jaco” czy „Yamcha”. „My Hero Academia” może jednak pochwalić się całkiem sporą ilością pobocznych dodatków takich jak „My Hero Academia Smash!!” czy „My Hero Academia: Two Heroes”. I oczywiście „Vigilante: My Hero Academia Illegals”, jak już pisałem tytuł nieco słabszy od pierwowzoru, wciąż jednak to kawał dobrego shounena i warto po niego sięgnąć, jeśli lubicie pierwowzór albo bitewniaki. Fabularnie, jak i graficznie „Illegals” jest o wiele prostszy niż „MHA”. Zabrakło wprawnej ręki Koheia Horikoshiego, który z takim pietyzmem dopieszczał swoje grafiki, wciąż jednak dostarczająca dobrej, momentami nawet bardzo, rozrywki. Jest tu humor, jest akcja, sympatyczna zabawa motywami, bohater, z którym czytelnik może się identyfikować, sporo wyrazistych postaci, nuta łagodnej erotyki w postaci seksownych kobiet, szybka akcja, walki… Czego można chcieć więcej od dobrego shounena? Właśnie. Wracaj jednak do szaty graficznej, spin-off jest pod tym względem dużo prostszy, lżejszy i czasem sprawia wrażenie pospiesznie przygotowanego, jednak i tak wypada dobrze, a z tomu na tom można nawet rzec, że coraz lepiej. Co razem z niezłą fabułą daje dodatek stanowiący ciekawe uzupełnienie całości. Ci, którzy nie znają „Academii”, a lubią shounenowe bitewniaki i chcieliby od tego tytułu zacząć swoją przygodę ze światem wymyślonym przez Horikoshiego, śmiało mogą sięgnąć po „Illegals”. To niezależna, samodzielna seria i do jej zrozumienia nie trzeba wiedzieć nic z głównej fabuły.