Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
17,59 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
10 listopada 2020
BOHATERSTWO KONTRA PRACA
Kiedy zaczynałem swoją przygodę z „Vigilante”, podchodziłem do serii sceptycznie. I na początku nie kupiła mnie tak bardzo, jak znakomite „My Hero Academia” Koheia Horikoshiego. Na szczecie szybko okazało się, że to godne uzupełnienie świetnej opowieści, która graficznie może i nie dorównuje pierwowzorowi, ale fabularnie jest równie udana i dostarcza solidnej dawki niezapomnianej rozrywki dla miłośników shounenów i komiksów superhero.
Walka Ereaserheada trwa. Ale to nie jedyny problem, z jakim muszą mierzyć się bohaterowie. Główny bohater od dawna jest Crawlerem. Pomaga ludziom, działa w ekipie, problem w tym, że kiedy jest się nielegalnym herosem, trudno nazwać to pracą. A jakoś trzeba sobie w życiu radzić. Dlatego nasz bohater chce znaleźć zatrudnienie. Jak mu to pójdzie? Dlaczego Pop nie jest szczęśliwa z tego powodu? I co jeszcze na nich czeka?
Co jest zatem tak dobrego w „Vigilante”, że fabularnie nie ustępuje swojemu kultowemu – chociaż przecież jest to rzecz nowa – pierwowzorowi? Przede wszystkim lekkość, dynamizm i humor. „My Hero Academia” też to wszystko ma, niemniej duża ilość tekstu pojawiającego się na stronach i często występująca powaga, spycha podobne elementy na dalszy plan. Poza tym świetny jest tu główny bohater, bo nie oszukujmy się, chociaż w obu seriach mamy niepozornego młodego chłopaka, pragnącego zostać swoistym wybrańcem, postać wiodąca w „MHA” jest mocno nijaka, tymczasem w „Vigilante” jest inaczej.
Ale jednocześnie przygody nielegalnych bohaterów są bardziej… ludzkie. Nie ma tu wielkich wydarzeń, nie ma gigantycznych pod względem wagi wrogów, są drobne sprawy, codzienne życie, nuta romansu, dużo komedii pomyłek, nieco mroczniejszy klimat, chociaż ton całości pozostaje jednocześnie lżejszy. Długo można by wymieniać, ale wszystko to składa się na naprawdę znakomity tytuł, który spodoba się zarówno miłośnikom pierwowzoru (pojawiają się tu postacie z „Akademii Bohaterów” i pewne wątki), jak i nowym odbiorcom.
Świetnie oddane tu zostały relacje między postaciami, świetny jest też sam główny bohater, który ciągle się w coś pakuje, a i towarzysząca mu paczka w niczym mu nie ustępuje. Dużo znajdziecie tu także nawiązań do komiksów superhero (w „MHA” więcej jest podobnych odniesień do „Gwiezdnych Wojen”), a całość jest bardzo sympatycznie w swej prostocie zilustrowana i sama w sobie wypada bardzo dobrze pod tym względem.
I tak oto w ręce miłośników shounenów trafia kolejny znakomity tytuł. Tytuł, który bawi, wciąga i poprawia humor. Kto lubi bitewniakowe komedie, powinien sięgnąć koniecznie.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
BOHATERSTWO KONTRA PRACA Kiedy zaczynałem swoją przygodę z „Vigilante”, podchodziłem do serii sceptycznie. I na początku nie kupiła mnie tak bardzo, jak znakomite „My Hero Academia” Koheia Horikoshiego. Na szczecie szybko okazało się, że to godne uzupełnienie świetnej opowieści, która graficznie może i nie dorównuje pierwowzorowi, ale fabularnie jest równie udana i dostarcza solidnej dawki niezapomnianej rozrywki dla miłośników shounenów i komiksów superhero. Walka Ereaserheada trwa. Ale to nie jedyny problem, z jakim muszą mierzyć się bohaterowie. Główny bohater od dawna jest Crawlerem. Pomaga ludziom, działa w ekipie, problem w tym, że kiedy jest się nielegalnym herosem, trudno nazwać to pracą. A jakoś trzeba sobie w życiu radzić. Dlatego nasz bohater chce znaleźć zatrudnienie. Jak mu to pójdzie? Dlaczego Pop nie jest szczęśliwa z tego powodu? I co jeszcze na nich czeka? Co jest zatem tak dobrego w „Vigilante”, że fabularnie nie ustępuje swojemu kultowemu – chociaż przecież jest to rzecz nowa – pierwowzorowi? Przede wszystkim lekkość, dynamizm i humor. „My Hero Academia” też to wszystko ma, niemniej duża ilość tekstu pojawiającego się na stronach i często występująca powaga, spycha podobne elementy na dalszy plan. Poza tym świetny jest tu główny bohater, bo nie oszukujmy się, chociaż w obu seriach mamy niepozornego młodego chłopaka, pragnącego zostać swoistym wybrańcem, postać wiodąca w „MHA” jest mocno nijaka, tymczasem w „Vigilante” jest inaczej. Ale jednocześnie przygody nielegalnych bohaterów są bardziej… ludzkie. Nie ma tu wielkich wydarzeń, nie ma gigantycznych pod względem wagi wrogów, są drobne sprawy, codzienne życie, nuta romansu, dużo komedii pomyłek, nieco mroczniejszy klimat, chociaż ton całości pozostaje jednocześnie lżejszy. Długo można by wymieniać, ale wszystko to składa się na naprawdę znakomity tytuł, który spodoba się zarówno miłośnikom pierwowzoru (pojawiają się tu postacie z „Akademii Bohaterów” i pewne wątki), jak i nowym odbiorcom. Świetnie oddane tu zostały relacje między postaciami, świetny jest też sam główny bohater, który ciągle się w coś pakuje, a i towarzysząca mu paczka w niczym mu nie ustępuje. Dużo znajdziecie tu także nawiązań do komiksów superhero (w „MHA” więcej jest podobnych odniesień do „Gwiezdnych Wojen”), a całość jest bardzo sympatycznie w swej prostocie zilustrowana i sama w sobie wypada bardzo dobrze pod tym względem. I tak oto w ręce miłośników shounenów trafia kolejny znakomity tytuł. Tytuł, który bawi, wciąga i poprawia humor. Kto lubi bitewniakowe komedie, powinien sięgnąć koniecznie.