Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Długo oczekiwany finał historii niedoszłego samobójcy i zamaskowanego mściciela w jednej osobie.
Scenarzysta: Ed Brubaker Ilustrator: Elizabeth Breitweiser Seria: Zabij albo zgiń (#4) Format: 170x260 mm Liczbastron: 144 Oprawa: miękka Papier: kredowy Druk: kolor
Koszty dostawy
Cena nie zawiera ewentualnych kosztów płatności
Kraj wysyłki:
Opinie o produkcie (2)
Michał Lipka
5 grudnia 2018
ZABIJ i ZGIŃ (?)
Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza seria wydawana przez Non Stop Comics dobiegła właśnie końca. Finał co prawda jest przewidywalny, jednak cała przygoda z „Zabij albo zgiń”, bo o tym tytule mowa, okazała się rewelacyjnym przeżyciem. Aż szkoda, że to już koniec, jednak dobrze, że do ostatniego epizodu całość utrzymała tak znakomity poziom i zaserwowała czytelnikom mocną, ale nie pustą i tym bardziej niebanalną rozrywkę.
Dylan był zwykłym chłopakiem z depresją, któremu w życiu się nie układało, ale próba samobójcza odmieniła wszystko. Jego losy potoczyły się tak, że za dalszą egzystencję musiał płacić demonowi zabijaniem innych ludzi. Na swoje ofiary chłopak wybrał bandytów wszelkiej maści, stał się mścicielem, cudem przetrwał kilka szalonych konfrontacji, znalazł nawet miłości, ale…
Właśnie, zawsze musi być jakieś ale. Dylan nadal nie ma pojęcia czy demon, którego widywał także jego ojciec, istnieje rzeczywiście, czy jest może wytworem jego skrzywionej psychiki. Gdy jego szaleństwo pogłębia się, chłopak trafia do szpitala psychiatrycznego. Tu zaczyna kurację, wreszcie otwiera się, opowiada o swoich wizjach i krucjacie i… Psychiatra wybucha śmiechem, uznając wszystko za zmyśloną historyjkę. Dlaczego? Bo w trakcie pobytu Dylana tutaj, Mściciel nadal zabijał kolejnych bandytów. Co w takim razie tak naprawdę się dzieje? Pojawił się naśladowca czy chłopak doszczętnie zwariował i wymyślił tak demona, jak i tę część swojego życia? Tego właśnie będzie musiał się dowiedzieć, a to oznacza jedno – ostateczną konfrontację…
Na początku mojej recenzji napisałem, że zakończenie „Zabij alb zgiń” nie zaskoczyło mnie, ale nie znaczy to, że cały ten tom był przewidywalny. Wręcz przeciwnie, Brubaker zaserwował mi kilka zwrotów akcji, których się nie spodziewałem, a całość w ostatecznym rozrachunku okazała się, jak najbardziej satysfakcjonująca. Ale nie liczyłem na nic innego, scenarzysta właściwie jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, nawet jego najsłabsze prace były udane, a że od początku mimo powielania znanych z jego twórczości schematów, „Zabij” należało do jego najlepszych dzieł, po prostu nie mogło być inaczej.
A tak wiele rzeczy mogło się tu nie udać. Brubaker nie zrobił w końcu nic oryginalnego, sam przyznaje, że historia ta powstała jako połączenie „Życzenia śmierci”, „Breaking Bad” i komiksów o Spider-Manie z lat 70. I te inspiracje widać tu wyraźnie – ba, okładka ostatniego zeszytu serii to przecież wariacja na temat okładki 50 zeszytu „Amazing Spider-Mana”. Dodajcie do tego realistyczną, mocną i brutalną treść przeznaczoną dla dojrzałych czytelników, świetną psychologie postaci, całkiem sporą dozę głębi i doskonałe poprowadzenie fabuły, a dostaniecie coś, co powinni przeczytać wszyscy miłośnicy komiksów, mających ochotę odetchnąć od superhero. Jednocześnie fani superbohaterskich opowiastek też znajdą tu dla siebie, a to połączenie, które rzadko się udaje.
Poza tym „Zabij albo zgiń” oferuje też rewelacyjną szatę graficzną. Realistyczna, pełna detali kreska, która mocno czerpie z dokonań europejskich twórców i absolutnie perfekcyjnie dobrany do niej kolor, który ma w sobie tyle samo prawdziwości, co artyzmu, tworzą zachwycająca mieszankę. Świetne wydanie, jak zwykle zresztą, stanowi doskonałą kropkę nad i. Jeśli więc szukacie dobrego, mocnego thrillera, nieoczywistego i angażującego nasz umysł i emocje, sięgnijcie koniecznie, będziecie zachwyceni.
Monika KILIJAŃSKA - Monime.pl
27 września 2019
W początkach finalnego tomu zastajemy Dylana w szpitalu psychiatrycznym, do którego zgłosił się na własne życzenie po awanturze z Masonem. Tu poznaje nie tylko innych otumanionych lekami pacjentów, ale także personel. Lecz nawet w takim miejscu nie opuszcza go demon, który każe przynieść sobie kolejną ofiarę. Znajduje się ona podejrzanie szybko: jeden z pracowników zajmuje się zbyt intensywnie stanem otępiałych pacjentek, szczególnie tych ładnych i biuściastych. Jest wręcz idealnym celem, ale jak go dopaść, skoro przecież jest tylko pacjentem?
Tymczasem na ulicach Nowego Jorku pojawia się naśladowca, który nie działa już tak samo jak zamaskowany Dylan. Ot, jest to zwykły morderca i teraz boją się go wszyscy mieszkańcy, nie tylko nowojorskie szumowiny. To jednak daje detektyw Sharpe powód do wątpienia, czy przypadkiem nie jest on tym drugim mścicielem, działającym według innych reguł. W ten sposób kobieta trafia na Dylana i w końcu wszystko kończy się dobrze. Taaa… jasne! Myśleliście, że Wam powiem jak się skończy?
Więcej na https://www.monime.pl/zabij-albo-zgin-tom-4/
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
ZABIJ i ZGIŃ (?) Jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza seria wydawana przez Non Stop Comics dobiegła właśnie końca. Finał co prawda jest przewidywalny, jednak cała przygoda z „Zabij albo zgiń”, bo o tym tytule mowa, okazała się rewelacyjnym przeżyciem. Aż szkoda, że to już koniec, jednak dobrze, że do ostatniego epizodu całość utrzymała tak znakomity poziom i zaserwowała czytelnikom mocną, ale nie pustą i tym bardziej niebanalną rozrywkę. Dylan był zwykłym chłopakiem z depresją, któremu w życiu się nie układało, ale próba samobójcza odmieniła wszystko. Jego losy potoczyły się tak, że za dalszą egzystencję musiał płacić demonowi zabijaniem innych ludzi. Na swoje ofiary chłopak wybrał bandytów wszelkiej maści, stał się mścicielem, cudem przetrwał kilka szalonych konfrontacji, znalazł nawet miłości, ale… Właśnie, zawsze musi być jakieś ale. Dylan nadal nie ma pojęcia czy demon, którego widywał także jego ojciec, istnieje rzeczywiście, czy jest może wytworem jego skrzywionej psychiki. Gdy jego szaleństwo pogłębia się, chłopak trafia do szpitala psychiatrycznego. Tu zaczyna kurację, wreszcie otwiera się, opowiada o swoich wizjach i krucjacie i… Psychiatra wybucha śmiechem, uznając wszystko za zmyśloną historyjkę. Dlaczego? Bo w trakcie pobytu Dylana tutaj, Mściciel nadal zabijał kolejnych bandytów. Co w takim razie tak naprawdę się dzieje? Pojawił się naśladowca czy chłopak doszczętnie zwariował i wymyślił tak demona, jak i tę część swojego życia? Tego właśnie będzie musiał się dowiedzieć, a to oznacza jedno – ostateczną konfrontację… Na początku mojej recenzji napisałem, że zakończenie „Zabij alb zgiń” nie zaskoczyło mnie, ale nie znaczy to, że cały ten tom był przewidywalny. Wręcz przeciwnie, Brubaker zaserwował mi kilka zwrotów akcji, których się nie spodziewałem, a całość w ostatecznym rozrachunku okazała się, jak najbardziej satysfakcjonująca. Ale nie liczyłem na nic innego, scenarzysta właściwie jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, nawet jego najsłabsze prace były udane, a że od początku mimo powielania znanych z jego twórczości schematów, „Zabij” należało do jego najlepszych dzieł, po prostu nie mogło być inaczej. A tak wiele rzeczy mogło się tu nie udać. Brubaker nie zrobił w końcu nic oryginalnego, sam przyznaje, że historia ta powstała jako połączenie „Życzenia śmierci”, „Breaking Bad” i komiksów o Spider-Manie z lat 70. I te inspiracje widać tu wyraźnie – ba, okładka ostatniego zeszytu serii to przecież wariacja na temat okładki 50 zeszytu „Amazing Spider-Mana”. Dodajcie do tego realistyczną, mocną i brutalną treść przeznaczoną dla dojrzałych czytelników, świetną psychologie postaci, całkiem sporą dozę głębi i doskonałe poprowadzenie fabuły, a dostaniecie coś, co powinni przeczytać wszyscy miłośnicy komiksów, mających ochotę odetchnąć od superhero. Jednocześnie fani superbohaterskich opowiastek też znajdą tu dla siebie, a to połączenie, które rzadko się udaje. Poza tym „Zabij albo zgiń” oferuje też rewelacyjną szatę graficzną. Realistyczna, pełna detali kreska, która mocno czerpie z dokonań europejskich twórców i absolutnie perfekcyjnie dobrany do niej kolor, który ma w sobie tyle samo prawdziwości, co artyzmu, tworzą zachwycająca mieszankę. Świetne wydanie, jak zwykle zresztą, stanowi doskonałą kropkę nad i. Jeśli więc szukacie dobrego, mocnego thrillera, nieoczywistego i angażującego nasz umysł i emocje, sięgnijcie koniecznie, będziecie zachwyceni.
Monika KILIJAŃSKA - Monime.pl
W początkach finalnego tomu zastajemy Dylana w szpitalu psychiatrycznym, do którego zgłosił się na własne życzenie po awanturze z Masonem. Tu poznaje nie tylko innych otumanionych lekami pacjentów, ale także personel. Lecz nawet w takim miejscu nie opuszcza go demon, który każe przynieść sobie kolejną ofiarę. Znajduje się ona podejrzanie szybko: jeden z pracowników zajmuje się zbyt intensywnie stanem otępiałych pacjentek, szczególnie tych ładnych i biuściastych. Jest wręcz idealnym celem, ale jak go dopaść, skoro przecież jest tylko pacjentem? Tymczasem na ulicach Nowego Jorku pojawia się naśladowca, który nie działa już tak samo jak zamaskowany Dylan. Ot, jest to zwykły morderca i teraz boją się go wszyscy mieszkańcy, nie tylko nowojorskie szumowiny. To jednak daje detektyw Sharpe powód do wątpienia, czy przypadkiem nie jest on tym drugim mścicielem, działającym według innych reguł. W ten sposób kobieta trafia na Dylana i w końcu wszystko kończy się dobrze. Taaa… jasne! Myśleliście, że Wam powiem jak się skończy? Więcej na https://www.monime.pl/zabij-albo-zgin-tom-4/