Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
4,60 €
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
10 lipca 2021
BRATOBÓJCZA WALKA
Każda manga, nawet najbardziej wtórna, ma w sobie coś, za co się ją lubi. W przypadku „Fire Force”, serii, która aż za bardzo przypomina wiele shounenowych tytułów, jest humor. A konkretne sceny wypadków, które kończą się przypadkowym rozebraniem pewnej bohaterki. Może i brzmi to głupio, ale bywa autentycznie zabawne. A poza tym przygody strażaków to kolejny całkiem udany bitewniak, który czyta się szybko, lekko i przyjemnie i jeśli ma kilkanaście lat na karku, na pewno da się całości uwieść.
Shou kontra Shinra! Walka trwa, Shinra jednak, mimo pomocy Lichta, może nie mieć szans na zwycięstwo. Jakie sekrety skrywa moc jego brata? I jak potoczy się to starcie?
Na początku wspomniałem o jednej z charakterystycznych cech „Fire Force”, która sprawia, że cykl jest udany. Ale opowieść ta ma jeszcze jeden podobny element: główny bohater ma swoisty tik, przez który uśmiecha się wtedy, kiedy powinien wyrażać przeciwne temu emocje, co bywa kłopotliwe. Cała reszta to już typowy shounen, wypełniony wszystkimi elementami, jakie w bitewniaku tego gatunku powinny się znaleźć.
Bo „Fire Force” to po prostu typowy przedstawiciel tego typu mangi. I to do tego stopnia, że wręcz pełnymi garściami czerpie z innych shounenowych hitów. Na tym polu najbardziej w oczy rzucają się elementy zapożyczone z „Ao no Exorcist” (bohater skrywający w sobie demona, treść o walce sił religijno-militarnych ze złem, urządzenie świata, etc.), choć widać tu i inspiracje „Naruto”, „My Hero Academią” i tym podobnymi dziełami. Mimo to seria ma też swój charakter, jest sympatyczna i nie pozwala się nudzić.
Głównie dlatego, że mamy tu szybkie tempo, dużo walk, postacie, które zapadają w pamięć, nieźle podany humor, odrobinę erotyki, fantastykę z elementami grozy i dużo gatunkowej lekkości. Czyta się to szybko i przyjemnie, przyjemnie też ogląda, chociaż „Fire Force” graficznie jest dość prosty, a i bywa, że koślawy. A wszystko to razem wzięte daje nam naprawdę niezły shounen, do szybkiego poczytania, rozerwania się i pośmiania
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
BRATOBÓJCZA WALKA Każda manga, nawet najbardziej wtórna, ma w sobie coś, za co się ją lubi. W przypadku „Fire Force”, serii, która aż za bardzo przypomina wiele shounenowych tytułów, jest humor. A konkretne sceny wypadków, które kończą się przypadkowym rozebraniem pewnej bohaterki. Może i brzmi to głupio, ale bywa autentycznie zabawne. A poza tym przygody strażaków to kolejny całkiem udany bitewniak, który czyta się szybko, lekko i przyjemnie i jeśli ma kilkanaście lat na karku, na pewno da się całości uwieść. Shou kontra Shinra! Walka trwa, Shinra jednak, mimo pomocy Lichta, może nie mieć szans na zwycięstwo. Jakie sekrety skrywa moc jego brata? I jak potoczy się to starcie? Na początku wspomniałem o jednej z charakterystycznych cech „Fire Force”, która sprawia, że cykl jest udany. Ale opowieść ta ma jeszcze jeden podobny element: główny bohater ma swoisty tik, przez który uśmiecha się wtedy, kiedy powinien wyrażać przeciwne temu emocje, co bywa kłopotliwe. Cała reszta to już typowy shounen, wypełniony wszystkimi elementami, jakie w bitewniaku tego gatunku powinny się znaleźć. Bo „Fire Force” to po prostu typowy przedstawiciel tego typu mangi. I to do tego stopnia, że wręcz pełnymi garściami czerpie z innych shounenowych hitów. Na tym polu najbardziej w oczy rzucają się elementy zapożyczone z „Ao no Exorcist” (bohater skrywający w sobie demona, treść o walce sił religijno-militarnych ze złem, urządzenie świata, etc.), choć widać tu i inspiracje „Naruto”, „My Hero Academią” i tym podobnymi dziełami. Mimo to seria ma też swój charakter, jest sympatyczna i nie pozwala się nudzić. Głównie dlatego, że mamy tu szybkie tempo, dużo walk, postacie, które zapadają w pamięć, nieźle podany humor, odrobinę erotyki, fantastykę z elementami grozy i dużo gatunkowej lekkości. Czyta się to szybko i przyjemnie, przyjemnie też ogląda, chociaż „Fire Force” graficznie jest dość prosty, a i bywa, że koślawy. A wszystko to razem wzięte daje nam naprawdę niezły shounen, do szybkiego poczytania, rozerwania się i pośmiania