Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
21,24 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
MIĘDZY WÓDKA I ZAGRYCHĄ
20 maja 2022
„Jujutsu Kaisen” to taka seria, która zawsze w pewien sposób pozostawia mnie rozdartym. Bo nieważne, jak dobry byłby dany tomik, zawsze odnoszę wrażenie, że czegoś w nim brakuje. A i że czegoś w nim za dużo też się zdarza. Są w tym cyklu rzeczy, które lubię i są takie, za którymi nie przepadam i bym je zmienił, ale jest też coś, co mnie do tej serii przyciąga i sprawia, że chcę po nią sięgać nawet jeśli znam podobne acz dużo lepsze od niej tytuły.
Po ostatnich wydarzeniach uczniowie technikum Jujutsu nie są w najlepszej formie. Ani psychicznej, ani fizycznej. Niestety nie będzie dane im długo odpocząć, bo oto pojawiają się kolejne problemy. Mordercze problemy!
Jako wielki fan horroru od czasów niemal niepamiętnych, namiętnie pochłaniałem w swoim horrorowym kształceniu się najróżniejsze tandety. Jeśli rzucilibyście okiem na moją półkę z filmami zobaczylibyście tam cały bezmiar tandety z gatunku grozy, od filmów Tromy, przez takie „perełki”, jak „Da Hip Hop Witch” (przyznam się, odpadłem po kwadransie), na filmach Eda Wooda skończywszy. Przy niektórych bawiłem się nawet całkiem dobrze. Owszem, półka dobrych filmów grozy jest u mnie bogatsza i na pewno bardziej ceniona, ale czym byłoby życie kinomana bez odrobiny tandety, która lepiej pozwoli docenić to, co dobre? Zresztą pewne granice mam i gdyby ktoś nakręcił horror z gwiazdami disco polo, nawet bym na to nie spojrzał. Bo co, jak co, ale disco polo to rzecz dalece poniżej mojej godności.
Dlatego też na kicz, a ten w „Jujutsu” się zdarza, się nie skarżę. Problem, jaki mam z tą serią to jej fabuła. I nie chodzi o to, że oryginalności tutaj mało, choć mało, bo wiele jest serii opartych na kopiowaniu schematów, a jednak wciągających, a o poprowadzenie akcji. Bo, tkwi to wszystko, jak to mówią, między wódką, a zagrychą. Gdzieś między dynamicznym horrorem akcji, z tym, że dynamiki wiele tu nie ma, a mroczną opowieścią o walce z dziwnymi stworami, z tym, że ten mrok gdzieś umknął. Wiem, że „Jujutsu” to tytuł dla nastolatków i zbyt wiele krwi i ciężkiej atmosfery być tu nie może – choć są shouneny, które temu przeczą – ale mam wrażenie, że twórca nie może zdecydować się czym chce atakować czytelnika i tkwi tak w bezpiecznym miejscu. I często trochę za dużo przy tym wciska bohaterom dialogów.
Ale i tak, jako fan horroru, lubię tę serię i wracać do niej. Bo zawsze coś się tu trafi – jakieś dynamiczne walki, jakieś nastrojowe sceny, to znów humor czy po prostu niezły pomysł. I niezła szata graficzna. Trochę niechlujna, ale sympatyczna. I z tomu na tom lepsza, choć akurat w tym tomie wypada nieco słabiej i widać regres. Kto lubi shounenowe horrory i mu mało, sięgnąć może. Ja osobiście wolę „Chainsawmana” niemniej nadal „Jujutsu” swój urok ma – a na świecie zyskało wielką popularność – więc może Wy będziecie bawić się lepiej.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
MIĘDZY WÓDKA I ZAGRYCHĄ
„Jujutsu Kaisen” to taka seria, która zawsze w pewien sposób pozostawia mnie rozdartym. Bo nieważne, jak dobry byłby dany tomik, zawsze odnoszę wrażenie, że czegoś w nim brakuje. A i że czegoś w nim za dużo też się zdarza. Są w tym cyklu rzeczy, które lubię i są takie, za którymi nie przepadam i bym je zmienił, ale jest też coś, co mnie do tej serii przyciąga i sprawia, że chcę po nią sięgać nawet jeśli znam podobne acz dużo lepsze od niej tytuły. Po ostatnich wydarzeniach uczniowie technikum Jujutsu nie są w najlepszej formie. Ani psychicznej, ani fizycznej. Niestety nie będzie dane im długo odpocząć, bo oto pojawiają się kolejne problemy. Mordercze problemy! Jako wielki fan horroru od czasów niemal niepamiętnych, namiętnie pochłaniałem w swoim horrorowym kształceniu się najróżniejsze tandety. Jeśli rzucilibyście okiem na moją półkę z filmami zobaczylibyście tam cały bezmiar tandety z gatunku grozy, od filmów Tromy, przez takie „perełki”, jak „Da Hip Hop Witch” (przyznam się, odpadłem po kwadransie), na filmach Eda Wooda skończywszy. Przy niektórych bawiłem się nawet całkiem dobrze. Owszem, półka dobrych filmów grozy jest u mnie bogatsza i na pewno bardziej ceniona, ale czym byłoby życie kinomana bez odrobiny tandety, która lepiej pozwoli docenić to, co dobre? Zresztą pewne granice mam i gdyby ktoś nakręcił horror z gwiazdami disco polo, nawet bym na to nie spojrzał. Bo co, jak co, ale disco polo to rzecz dalece poniżej mojej godności. Dlatego też na kicz, a ten w „Jujutsu” się zdarza, się nie skarżę. Problem, jaki mam z tą serią to jej fabuła. I nie chodzi o to, że oryginalności tutaj mało, choć mało, bo wiele jest serii opartych na kopiowaniu schematów, a jednak wciągających, a o poprowadzenie akcji. Bo, tkwi to wszystko, jak to mówią, między wódką, a zagrychą. Gdzieś między dynamicznym horrorem akcji, z tym, że dynamiki wiele tu nie ma, a mroczną opowieścią o walce z dziwnymi stworami, z tym, że ten mrok gdzieś umknął. Wiem, że „Jujutsu” to tytuł dla nastolatków i zbyt wiele krwi i ciężkiej atmosfery być tu nie może – choć są shouneny, które temu przeczą – ale mam wrażenie, że twórca nie może zdecydować się czym chce atakować czytelnika i tkwi tak w bezpiecznym miejscu. I często trochę za dużo przy tym wciska bohaterom dialogów. Ale i tak, jako fan horroru, lubię tę serię i wracać do niej. Bo zawsze coś się tu trafi – jakieś dynamiczne walki, jakieś nastrojowe sceny, to znów humor czy po prostu niezły pomysł. I niezła szata graficzna. Trochę niechlujna, ale sympatyczna. I z tomu na tom lepsza, choć akurat w tym tomie wypada nieco słabiej i widać regres. Kto lubi shounenowe horrory i mu mało, sięgnąć może. Ja osobiście wolę „Chainsawmana” niemniej nadal „Jujutsu” swój urok ma – a na świecie zyskało wielką popularność – więc może Wy będziecie bawić się lepiej.