Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
15,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał Lipka
11 marca 2020
REGULATOR
„Karneval” to seria, z którą mam specyficzne doświadczenia. Zaczęło się nieźle, ale ogólny klimat mnie nie kupił. Zawsze jednak staram się dać drugą szansę i albo się do tytułów przekonuję, albo przestaję po nie sięgać. Dałem więc, było trochę lepiej, potem jeszcze lepiej, potem gorzej, potem znów lepiej… Ale jako całość „Karneval” miał swój urok i tak dotarłem właśnie do 24 tomiku i muszę przyznać, że seria nadal trzyma dobry poziom i na razie nie zapowiada się by wróciły słabsze tomiki.
Nai jest uczony na „regulatora” przez głos. Wspomnienia wracają. A tymczasem w ręce Cyrku wpadają cenne informacje na temat Kafuki. Będzie się działo!
Od początku mojej przygody z tą serią pisałem, że „Karneval” to opowieść na styku dwóch mangowych światów – shounenów i josei. Jest tu zatem akcja, która gwarantuje, że lektura mija szybko, spokojniejsze i bardziej przegadane momenty dają wytchnienie tym którzy spragnieni są takich właśnie elementów. Ale jest tu coś jeszcze – i to coś ważniejszego nawet – a mianowicie urok, który sprawia, że całość potrafi chwycić za serce i jest w stanie kupić czytelnika właściwie bardziej, niż cokolwiek innego.
Ale oczywiście akcja też jest przecież udana, są emocje, wzruszenia, słodycz, tajemnice, wreszcie także i humor. Całość, choć z tymi wszystkimi pięknymi, anemicznymi wręcz chłopcami, bogactwem strojów i dekoracji bardziej przeznaczona dla płci pięknej, stoi na naprawdę znakomitym poziomie. Tym lepszym, że znajdziecie tu sporo nastrojowych momentów, które zapadają w pamięć. Co prawda wciąż mam wrażenie, że sama autorka nie do końca wie, do czego zmierza, niemniej zawsze szybko przestaje to mieć znaczenie i czytelnik daje się po prostu porwać opowieści – i to przecież przede wszystkim chodzi.
Oczywiście mówiąc o „Karnevalu” nie można też zapomnieć o udanej szacie graficznej. Szacie lekkiej co prawda, dość typowej dla mang kobiecych (a więc dużo tu pięknych, wielkookich, smukłych chłopców, wszelkiej maści detali, ozdóbek, zabawy modą bohaterów, uroczych drobiazgów, za to mało tu czerni), ale miłej dla oka. Wydanie również nie zawodzi, ale to właściwie już standard, wart jednak napomknięcia.
Reasumując, mimo drobnych minusów zdarzających się w trakcie serii, warto tytuł ten poznać. Nie każdego „Karneval” kupi, trzeba w końcu lubić kobiecą odmianę słodyczy, jaka oferuje, ale jeśli nie jest to coś, co Was odstrasza, sięgnijcie po przygody Naia i spółki. Nie pożałujecie.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał Lipka
REGULATOR „Karneval” to seria, z którą mam specyficzne doświadczenia. Zaczęło się nieźle, ale ogólny klimat mnie nie kupił. Zawsze jednak staram się dać drugą szansę i albo się do tytułów przekonuję, albo przestaję po nie sięgać. Dałem więc, było trochę lepiej, potem jeszcze lepiej, potem gorzej, potem znów lepiej… Ale jako całość „Karneval” miał swój urok i tak dotarłem właśnie do 24 tomiku i muszę przyznać, że seria nadal trzyma dobry poziom i na razie nie zapowiada się by wróciły słabsze tomiki. Nai jest uczony na „regulatora” przez głos. Wspomnienia wracają. A tymczasem w ręce Cyrku wpadają cenne informacje na temat Kafuki. Będzie się działo! Od początku mojej przygody z tą serią pisałem, że „Karneval” to opowieść na styku dwóch mangowych światów – shounenów i josei. Jest tu zatem akcja, która gwarantuje, że lektura mija szybko, spokojniejsze i bardziej przegadane momenty dają wytchnienie tym którzy spragnieni są takich właśnie elementów. Ale jest tu coś jeszcze – i to coś ważniejszego nawet – a mianowicie urok, który sprawia, że całość potrafi chwycić za serce i jest w stanie kupić czytelnika właściwie bardziej, niż cokolwiek innego. Ale oczywiście akcja też jest przecież udana, są emocje, wzruszenia, słodycz, tajemnice, wreszcie także i humor. Całość, choć z tymi wszystkimi pięknymi, anemicznymi wręcz chłopcami, bogactwem strojów i dekoracji bardziej przeznaczona dla płci pięknej, stoi na naprawdę znakomitym poziomie. Tym lepszym, że znajdziecie tu sporo nastrojowych momentów, które zapadają w pamięć. Co prawda wciąż mam wrażenie, że sama autorka nie do końca wie, do czego zmierza, niemniej zawsze szybko przestaje to mieć znaczenie i czytelnik daje się po prostu porwać opowieści – i to przecież przede wszystkim chodzi. Oczywiście mówiąc o „Karnevalu” nie można też zapomnieć o udanej szacie graficznej. Szacie lekkiej co prawda, dość typowej dla mang kobiecych (a więc dużo tu pięknych, wielkookich, smukłych chłopców, wszelkiej maści detali, ozdóbek, zabawy modą bohaterów, uroczych drobiazgów, za to mało tu czerni), ale miłej dla oka. Wydanie również nie zawodzi, ale to właściwie już standard, wart jednak napomknięcia. Reasumując, mimo drobnych minusów zdarzających się w trakcie serii, warto tytuł ten poznać. Nie każdego „Karneval” kupi, trzeba w końcu lubić kobiecą odmianę słodyczy, jaka oferuje, ale jeśli nie jest to coś, co Was odstrasza, sięgnijcie po przygody Naia i spółki. Nie pożałujecie.