Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
6,25 €
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał
17 listopada 2022
KRYZYS NARASTA
No i najnowszy tomik „My Hero Academia” wskoczył na sklepowe półki. I fajnie, i dobrze, bo seria trzyma poziom, zabawa jest udana i chociaż całe to oczekiwanie dłużyło się – na szczęście gdzieś w międzyczasie mieliśmy jeszcze tomik pobocznej serii – i trochę od skończenia poprzedniej części zdążyło się już nam, czytelnikom zapomnieć, bawiłem się znakomicie. I już mam ochotę na więcej.
Midoriya kontynuuje swoją misję, ale czy to wszystko ma sens? Jego przyjaciele nie chcą się z tym pogodzić i… A sytuacja nadal jest bardzo ciężka. Odetchnąć można w U.A., ale czy na długo? Kryzys zatacza w końcu coraz większe kręgi…
Jak się lubi shouneny – a się lubi, miliony lubią, w końcu z mang to najpopularniejszy gatunek – „My Hero Academia” mniej lub bardziej nie da się nie lubić. Sympatyczna to rzecz, złożona ze schematów, ale są to schematy czerpane nie tylko z bitewniakowych mang, ale i z komiksów superbohaterskich. Efekt jest bardzo przyjemny nawet, jeśli czasem naciągany, a całość po prostu dobrze się czyta. A to ważne, bo „MHA” bywa serią przegadaną, choć jednocześnie pełną dynamiki i akcji. Taka jej specyfika, a liczy się po prostu to, że dobrze bawi. Nastolatków i tych starszych, na takich mangach wychowanych też.
To, co podoba mi się w serii to to, że po tych pierwszych, lekkich tomach, gdzie było dramatycznie, ale przede wszystkim było zabawnie i na lajcie, rzecz stała się mroczniejsza i idąca mniej spodziewaną drogą. Od kilku tomów rzecz wciąga mnie bardziej, niż przez cały okres jej trwania i stała się naprawdę ciekawa. Nie żeby od początku taka nie była, chociaż zdarzało się, że pewne elementy w niej zawarte męczyły, teraz nie męczy nic. I ciekawszy jest sam główny bohater, któremu zawsze brakowało wyrazistości, a teraz pewnego charakteru nabrał. A na pewno przyjemnego ponuractwa i nuty beznadziei. Ta minie, nie wątpię, ale ważne, że jest.
A i tak szata graficzna kradnie tu wszystko. Niby prostota, niby cartoonowość, niby mangowe wielkie oczy i ekspresja typowa dla Japończyków, ale jednocześnie realizm, dbałość o detale, mnóstwo szczegółów, bogate tła i masa kreskę, które można by zastąpić rastrami, ale jako rastry takiego wrażenia już by nie robiły. No wpada to w oko, dynamikę ma wręcz rewelacyjną, klimat też buduje świetny. I świetnie się to czyta, świetnie do tego wraca raz za razem i chce więcej.
No, ale na więcej musimy znów poczekać. Ale poczekam chętnie. I na to, i na poboczną serię. Zawsze warto. A gdzieś po drodze czeka nas jeszcze druga light novelka, jakoś damy radę.
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
KRYZYS NARASTA No i najnowszy tomik „My Hero Academia” wskoczył na sklepowe półki. I fajnie, i dobrze, bo seria trzyma poziom, zabawa jest udana i chociaż całe to oczekiwanie dłużyło się – na szczęście gdzieś w międzyczasie mieliśmy jeszcze tomik pobocznej serii – i trochę od skończenia poprzedniej części zdążyło się już nam, czytelnikom zapomnieć, bawiłem się znakomicie. I już mam ochotę na więcej. Midoriya kontynuuje swoją misję, ale czy to wszystko ma sens? Jego przyjaciele nie chcą się z tym pogodzić i… A sytuacja nadal jest bardzo ciężka. Odetchnąć można w U.A., ale czy na długo? Kryzys zatacza w końcu coraz większe kręgi… Jak się lubi shouneny – a się lubi, miliony lubią, w końcu z mang to najpopularniejszy gatunek – „My Hero Academia” mniej lub bardziej nie da się nie lubić. Sympatyczna to rzecz, złożona ze schematów, ale są to schematy czerpane nie tylko z bitewniakowych mang, ale i z komiksów superbohaterskich. Efekt jest bardzo przyjemny nawet, jeśli czasem naciągany, a całość po prostu dobrze się czyta. A to ważne, bo „MHA” bywa serią przegadaną, choć jednocześnie pełną dynamiki i akcji. Taka jej specyfika, a liczy się po prostu to, że dobrze bawi. Nastolatków i tych starszych, na takich mangach wychowanych też. To, co podoba mi się w serii to to, że po tych pierwszych, lekkich tomach, gdzie było dramatycznie, ale przede wszystkim było zabawnie i na lajcie, rzecz stała się mroczniejsza i idąca mniej spodziewaną drogą. Od kilku tomów rzecz wciąga mnie bardziej, niż przez cały okres jej trwania i stała się naprawdę ciekawa. Nie żeby od początku taka nie była, chociaż zdarzało się, że pewne elementy w niej zawarte męczyły, teraz nie męczy nic. I ciekawszy jest sam główny bohater, któremu zawsze brakowało wyrazistości, a teraz pewnego charakteru nabrał. A na pewno przyjemnego ponuractwa i nuty beznadziei. Ta minie, nie wątpię, ale ważne, że jest. A i tak szata graficzna kradnie tu wszystko. Niby prostota, niby cartoonowość, niby mangowe wielkie oczy i ekspresja typowa dla Japończyków, ale jednocześnie realizm, dbałość o detale, mnóstwo szczegółów, bogate tła i masa kreskę, które można by zastąpić rastrami, ale jako rastry takiego wrażenia już by nie robiły. No wpada to w oko, dynamikę ma wręcz rewelacyjną, klimat też buduje świetny. I świetnie się to czyta, świetnie do tego wraca raz za razem i chce więcej. No, ale na więcej musimy znów poczekać. Ale poczekam chętnie. I na to, i na poboczną serię. Zawsze warto. A gdzieś po drodze czeka nas jeszcze druga light novelka, jakoś damy radę.