Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką:
24,99 zł
Jeżeli produkt jest sprzedawany krócej niż 30 dni, wyświetlana jest najniższa cena od momentu, kiedy produkt pojawił się w sprzedaży.
Opinie o produkcie (1)
Michał
6 listopada 2023
WIELKA SZANSA
Tak się składało, że dłuższy czas omijał mnie ten tomik „ParaKiss”. No ale w końcu dorwałem go, bo przecież darować sobie nie mogłem i jak zawsze zadowolony jestem. Raz, że to kolejna seria sprzed lat, która potwierdza, że takich mang po prostu już się nie robi, dwa, że niezależnie jak na nią patrząc i podchodząc, nie da się nie docenić tytułu. Bo niby to nic takiego, niby takie zwyczajne i w ogóle – choć wcale nie do końca – a jednak jest w „Paradise Kiss” coś, co jakoś mnie rusza, trafia do mnie i urzeka fabularnie i graficznie.
W życiu bohaterów się dzieje. Zbliża się czas wielkiego pokazu, wielka szansa dla Yukari i… No jak wiadomo wszystko musi iść nie tak, wszystko kręci się i komplikuje i może dojść do tego, że wydarzenie nawet się nie odbędzie…
„ParaKiss” to seria, gdzie to co codzienne spotyka się z metatekstualnym, samoświadomym absurdem, jak to co delikatne, łagodne i nastoletnie spotyka się z tym, co ostrzejsze, mocniejsze i już do dorosłych bardziej skierowane. I to wszystko jest siłą tej serii. Takie balansowanie na granicy dojrzałości w opowiadaniu o młodych postaciach, z jednoczesnym bawieniem się tym wszystkim tak, że nie tylko burzy czwartą ścianę, ale i wymyka się jednoznacznemu skategoryzowaniu. Okej, podstawowa rzecz to obyczajowa historia o realizowaniu marzeń i miłości – te dwa wątki są tak wymiksowane ze sobą, że nie będę nawet mówił, iż to romans przede wszystkim – a niemal na równi z nimi jest cała ta modowa otoczka, bardziej wyraźna w szacie graficznej, niż w treści jako takiej, bo to jednak te zawirowania życiowe zajmuje główne tory opowieści (choć mody teraz więcej akurat) i dobrze, bo to naprawdę robi robotę.
No i dlatego ja, człowiek, który za tematyką modową nie przepada, tak bardzo uwielbiam „ParaKiss”. Bo ja to romantyk, a tu o miłości i to dużo, skoro nie jedna para tu sobie romansuje. I w przypadku różnych bohaterów ta miłość inaczej wygląda. Ale zawsze jest tu to, co z nią się mocno wiąże, a zatem i uczucia, bez których się nie obejdzie, i cielesność, bez której wszystko byłoby niepełne. A że to życiowa manga to i bez kłopotów też niepełnie by było, więc tych nie brakuje. Coś się sypie, coś się wali, ciągle coś idzie nie tak i dużo w tym niepewności. W tej miłości zresztą też lukrowo i kolorowo nie jest. i właśnie to, że przy tej mandze mogę się pośmiać, ale i powkurzać tak sobie cenię.
Graficznie? Jak już pisałem kiedyś, gęsto jest na kadrach, bogato, prosto, ale nastrojowo. Autorka nie boi się czerni, nie boi się zapełniania stron wszystkimi tymi drobiazgami i ekspresji też nie unika. Moda jest tu wyrazista i naprawdę dobrze rozplanowana, postacie charakterne – widać to w ich stylu, ale i w samej opowieści też wyraźnie się to dobija – i ogólnie charakter ma całość. I to się ceni.
Warto więc. I żal, że to już prawie koniec, bo jeszcze tylko jeden tomik i przyjdzie się pora żegnać. Ale fajnie, że rzecz została wznowiona
Pliki cookies i pokrewne im technologie umożliwiają poprawne działanie strony i pomagają nam dostosować ofertę do Twoich potrzeb. Możesz zaakceptować wykorzystanie przez nas wszystkich tych plików i przejść do sklepu lub dostosować użycie plików do swoich preferencji, wybierając opcję "Dostosuj zgody".
W tym miejscu możesz określić swoje preferencje w zakresie wykorzystywania przez nas plików cookies.
Te pliki są niezbędne do działania naszej strony internetowej, dlatego też nie możesz ich wyłączyć.
Te pliki umożliwiają Ci korzystanie z pozostałych funkcji strony internetowej (innych niż niezbędne do jej działania). Ich włączenie da Ci dostęp do pełnej funkcjonalności strony.
Te pliki pozwalają nam na dokonanie analiz dotyczących naszego sklepu internetowego, co może przyczynić się do jego lepszego funkcjonowania i dostosowania do potrzeb Użytkowników.
Te pliki wykorzystywane są przez dostawcę oprogramowania, w ramach którego działa nasz sklep. Nie są one łączone z innymi danymi wprowadzanymi przez Ciebie w sklepie. Celem zbierania tych plików jest dokonywanie analiz, które przyczynią się do rozwoju oprogramowania. Więcej na ten temat przeczytasz w Polityce plików cookies Home.
Dzięki tym plikom możemy prowadzić działania marketingowe.
Michał
WIELKA SZANSA Tak się składało, że dłuższy czas omijał mnie ten tomik „ParaKiss”. No ale w końcu dorwałem go, bo przecież darować sobie nie mogłem i jak zawsze zadowolony jestem. Raz, że to kolejna seria sprzed lat, która potwierdza, że takich mang po prostu już się nie robi, dwa, że niezależnie jak na nią patrząc i podchodząc, nie da się nie docenić tytułu. Bo niby to nic takiego, niby takie zwyczajne i w ogóle – choć wcale nie do końca – a jednak jest w „Paradise Kiss” coś, co jakoś mnie rusza, trafia do mnie i urzeka fabularnie i graficznie. W życiu bohaterów się dzieje. Zbliża się czas wielkiego pokazu, wielka szansa dla Yukari i… No jak wiadomo wszystko musi iść nie tak, wszystko kręci się i komplikuje i może dojść do tego, że wydarzenie nawet się nie odbędzie… „ParaKiss” to seria, gdzie to co codzienne spotyka się z metatekstualnym, samoświadomym absurdem, jak to co delikatne, łagodne i nastoletnie spotyka się z tym, co ostrzejsze, mocniejsze i już do dorosłych bardziej skierowane. I to wszystko jest siłą tej serii. Takie balansowanie na granicy dojrzałości w opowiadaniu o młodych postaciach, z jednoczesnym bawieniem się tym wszystkim tak, że nie tylko burzy czwartą ścianę, ale i wymyka się jednoznacznemu skategoryzowaniu. Okej, podstawowa rzecz to obyczajowa historia o realizowaniu marzeń i miłości – te dwa wątki są tak wymiksowane ze sobą, że nie będę nawet mówił, iż to romans przede wszystkim – a niemal na równi z nimi jest cała ta modowa otoczka, bardziej wyraźna w szacie graficznej, niż w treści jako takiej, bo to jednak te zawirowania życiowe zajmuje główne tory opowieści (choć mody teraz więcej akurat) i dobrze, bo to naprawdę robi robotę. No i dlatego ja, człowiek, który za tematyką modową nie przepada, tak bardzo uwielbiam „ParaKiss”. Bo ja to romantyk, a tu o miłości i to dużo, skoro nie jedna para tu sobie romansuje. I w przypadku różnych bohaterów ta miłość inaczej wygląda. Ale zawsze jest tu to, co z nią się mocno wiąże, a zatem i uczucia, bez których się nie obejdzie, i cielesność, bez której wszystko byłoby niepełne. A że to życiowa manga to i bez kłopotów też niepełnie by było, więc tych nie brakuje. Coś się sypie, coś się wali, ciągle coś idzie nie tak i dużo w tym niepewności. W tej miłości zresztą też lukrowo i kolorowo nie jest. i właśnie to, że przy tej mandze mogę się pośmiać, ale i powkurzać tak sobie cenię. Graficznie? Jak już pisałem kiedyś, gęsto jest na kadrach, bogato, prosto, ale nastrojowo. Autorka nie boi się czerni, nie boi się zapełniania stron wszystkimi tymi drobiazgami i ekspresji też nie unika. Moda jest tu wyrazista i naprawdę dobrze rozplanowana, postacie charakterne – widać to w ich stylu, ale i w samej opowieści też wyraźnie się to dobija – i ogólnie charakter ma całość. I to się ceni. Warto więc. I żal, że to już prawie koniec, bo jeszcze tylko jeden tomik i przyjdzie się pora żegnać. Ale fajnie, że rzecz została wznowiona